THE SHIVA HYPOTHESIS - Promo 2015
(2015 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
01. Caduceus
02. Praedormitium
03. Maze Of Delusion
Lineup:
MvS – śpiew
JB – gitara
ML – bas, klawisze, chórki
BN – perkusja
01. Caduceus
02. Praedormitium
03. Maze Of Delusion
Lineup:
MvS – śpiew
JB – gitara
ML – bas, klawisze, chórki
BN – perkusja
Jeszcze w nie tak odległej przeszłości demówki na kasetach, a nieco później na płytkach CD-R, były oczywistością nie tylko w podziemiu, ale też we wszelkich działaniach promocyjnych. Rozsyłano i kopiowano je więc powszechnie, ale z upowszechnieniem się internetu, poczty elektronicznej i platform typu Bandcamp zaczęły odchodzić do lamusa. Tym bardziej godne podkreślenia jest więc to, że zaczynający dopiero karierę Holendrzy z The Shiva Hypothesis tak pieczołowicie podeszli do formy swego debiutanckiego materiału. To trzyutworowe Promo 2015 od edycji oficjalnej różni właściwie tylko brak tłoczonego nośnika, chociaż wypalana płytka jest z nadrukiem; poza tym szczegółem to raczej gotowe EP niż zwykłe demo, tym bardziej, że czas trwania tego materiału to ponad 20 minut. W dodatku od strony muzycznej też jest całkiem zacnie, bowiem tych czterech – jak domyślam się – młodych ludzi sprawnie porusza się w obrębie atmosferycznego black metalu, dopełnianego akcentami postmetalowymi czy postrockowymi.
W openerze Caduceus mamy więc monumentalne i miarowe doomowe riffowanie spod znaku Black Sabbath, połączone jednak z blastowymi przyspieszeniami oraz patentami rytmicznymi kojarzącymi się z dokonaniami Voivod, a nad tym wszystkim góruje growl/skrzek MvS.
Nie znaczy to jednak, że ten, udzielający się równieżw Faces Of Cain wokalista, korzysta tylko z ekstremalnych form wokalnych, bowiem Praedormitium rozpoczyna gardłowy śpiew tybetański, tyle, że przetworzony, więc jeszcze mroczniejszy niż w oryginale, chętnie ucieka się też do melodeklamacji, ale z wykorzystaniem skrzeku, nie czystego głosu. Muzycznie zaś ten numer oferuje momentami dość melodyjny, siarczysty black – kłania się tu na przykład Emperor, ale też Gorgoroth – z wycieczkami w stronę bardziej tradycyjnego rockowego grania, słyszalnymi zwłaszcza w dynamicznej solówce i niemal balladowym, mrocznym zwolnieniu. Finałowy Maze Of Delusion na tle swych poprzedników zaskakuje nie tylko najbardziej rozbudowaną aranżacją, ale też jeszcze większą dawką muzycznej agresji, będąc czymś na styku black i doom metalu z iście demonicznymi wokalami i niepokojącą, podkreślaną jeszcze bardziej klawiszową kodą, atmosferą. The Shiva Hypothesis dysponują więc w pełni profesjonalnym, gotowym do wydania materiałem, idealnie skrojonym pod MCD bądź 12” lub nawet 10” winylową płytę – warto obserwować, jak potoczą się ich losy.
(4/6)
Wojciech Chamryk
Wojciech Chamryk