Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

THE SUITS - Tied

 

(2020 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
 

thesuits-tied s 

Tracklist:
1. RINT
2.  Found Myself
3. Mosty ludzi wielkich serc na skraju marzeń
4. Don’t Leave Me
5. PayN
6. Tustoje
7. F&B
8. What!?
9. Splątany
                 
Lineup:
Jakub Lotz – śpiew
Krzysztof Olejniczak - gitara solowa
Piotr Chodkowski - gitara rytmiczna
Patryk Dolega – gitara basowa
Artur Pieńkowski - perkusja
                  
Krawat na okładce długogrającego debiutu warszawskiego kwintetu The Suits jest w tak opłakanym stanie, że można by na jego podstawie wyciągać jakieś mylne wnioski co do kondycji artystycznej zespołu. Tymczasem na „Tied” wszystko jest jak należy, ba – śmiem twierdzić, że to jedna z lepszych płyt z polskim rockiem, jaką w tym roku słyszałem. Niech nikogo nie zmyli etykietka „hard rock” z profilu grupy, bowiem The Suits nie mają z nim nic wspólnego, a już na pewno z jego archetypową wersją z lat 70. ubiegłego wieku. Chłopaki grają po prostu rocka: czerpiącego z wielu źródeł, zwykle dość prostego, ale też i urozmaiconego, wymykającego się przy tym z ciasnych szufladek jednej, określonej stylistyki. Najwięcej tu chyba wpływów alternatywnego, gitarowego rocka z Wysp Brytyjskich rodem czy grunge w najbardziej klasycznej formie, ale wszystko to jest przefiltrowane przez autorskie pomysły, stanowiąc punkt wyjścia do całkiem nowej jakości, tak jak choćby w otwierającym płytę „RINT” czy najbardziej na niej urozmaiconym, najdłuższym i zamykającym album „Splątanym”. Poszczególnym utworom nie brakuje też dobrych melodii, a czasem, tak jak w przypadku „Mostów ludzi wielkich serc na skraju marzeń”, można nawet mówić o potencjalnym przeboju, bo to chwytliwa, dynamiczna kompozycja o radiowym potencjale.
Z tych mocniejszych utworów wyróżniłbym „Tustoje”, i to nie tylko z powodu mięsistego, solidnego riffu oraz idealnie pracującej sekcji, ale też partii wokalnych, chociaż Jakub Lotz tak naprawdę we wszystkich utworach potwierdza, że ma kawał głosu i wie jak z niego korzystać.
Co istotne od jakości muzycznej nie odstaje brzmienie, często prawdziwa pięta achillesowa młodych zespołów; The Suits poradzili też sobie z problemem pewnej niszowości anglojęzycznych materiałów na naszym rynku, pod indeksami 3, 6 i 9 umieszczając utwory z polskimi tekstami.
Pod tym względem też jest zresztą niebanalnie, tak więc nota końcowa nie może być inna.
(5,5/6)
Wojciech Chamryk
rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

5049221
DzisiajDzisiaj1060
WczorajWczoraj1640
Ten tydzieńTen tydzień2700
Ten miesiącTen miesiąc52872
WszystkieWszystkie5049221
3.133.109.211