DIABEŁ BORUTA - Żywioły
(2022 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
01. W drodze
02. Pielgrzym
03. Prawdziwa Historya O Wiedźmaku
04. Of Black Fairies
05. Pył
06. ...Z Popiołów
07. Woda
08. Ogień
09. Powietrze
10. ...I Znów Gęstnieje Mgła...
11. Ziemia (Dreamtime)
12. Auha
02. Pielgrzym
03. Prawdziwa Historya O Wiedźmaku
04. Of Black Fairies
05. Pył
06. ...Z Popiołów
07. Woda
08. Ogień
09. Powietrze
10. ...I Znów Gęstnieje Mgła...
11. Ziemia (Dreamtime)
12. Auha
Były „Stare ględźby”, „Widziadła” i „Czary”, teraz przyszła pora na „Żywioły”. Folk metal w wydaniu tej rzeszowskiej grupy staje się coraz ciekawszy i bardziej dopracowany – aż dziwne, że Pure Underground Records przestała na nią stawiać. Można tu jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa obstawiać, że niemiecka firma nie była zadowolona ze sprzedaży płyt, bo jednak Diaboł Boruta to głównie polskojęzyczne teksty, tylko nieliczne swe utwory opatruje angielskimi słowami, więc zachodnia publiczność mogła traktować nasz zespół tylko jako ciekawostkę. Nic to – tym bardziej, że wydane własnym sumptem „Żywioły” trzymają poziom, będąc przy tym najbardziej dojrzałym materiałem w dorobku formacji. Tytułowe cztery „Żywioły” nie są jakoś wyeksponowane w programie płyty, pojawiając się w jej drugiej części, ale traktuję te kompozycje jako główny punkt albumu. „Woda” to mroczny, folkowy utwór z przyspieszeniami. „Ogień” jest szybszy jako całość i faktycznie ognisty, zaś „Powietrze” najbardziej zróżnicowane, bo to numer z iście blackowym zrywem, chociaż głównie balladowy. „Ziemia (Dreamtime)”, drugi obok „Of Black Fairies” anglojęzyczny utwór na tej płycie, to z kolei kwintensencja folk metalu w wydaniu Diaboła Boruty: surowe, dynamiczne i mocne granie, ale urozmaicone, z balladowym zwolnieniem. Nie brakuje również na tym wydawnictwie całkiem przebojowych, chociaż zarazem mocno brzmiących utworów, by wymienić choćby „Pielgrzyma” czy „...Z popiołów”. Dochodzi do tego ballada „Prawdziwa historya o Wiedźmaku”, rzecz niczym spod pióra dawnego skalda, melodyjna i przewrotna w warstwie tekstowej, z odniesieniami i tropami wywołującymi szeroki uśmiech – dobrze wiedzieć, że kolejna po Velesar polska formacja tak dobrze odnajduje się w tej, dość już wyeksploatowanej, formule.
(5/6)
Wojciech Chamryk