DAMAGE CASE - Destination Underground
(2025 Putrid Cult)
Autor: Andzia
Tracklist:
1. Fallen Angel
2. War Sacrifice
3. Of Pain And Pleasure
4. I Am The Antichrist
5. The Lord Unchained
6. Betrayer
Recenzja krótka, bo płyta też krótka. Nie wiem dlaczego ekipa Damage Case traktuje ten krążek jako EP. Moim skromnym zdaniem to całkiem zgrabny, może trochę krótki album. Już po pierwszych taktach wiemy z czym, może inaczej z kim mamy do czynienia. To bez wątpienia maniakalni fani wiadomego bandu, którego liderem był piękny jak butelka wyśmienitego bourbona Lemmy. Te piekielnie szybkie galopady, a niekiedy minimalnie zwolnienie tempa to esencja całego krążka. Już od początku po pierwszych taktach słychać ogromną różnicę w brzmieniu w porównaniu do poprzedniego dzieła. To zasługa produkcji tych nagrań. Produkcji, której tym razem podjął się nowy gitarzysta formacji Jacek Langowski. I zrobił to znakomicie. Słychać większy rozmach, więcej powietrza, przestrzeni i takiego wyczekiwanego przez każdego fana ciężkiego grania – mięcha. EP-ka kończy się szybko i zostawia jakiś taki niedosyt, takie chęci na jeszcze, jeszcze jeden utwór. Jak zawsze mówił Lemmy: „Gramy muzykę do tańca, ale za szybko, żeby dało się do niej tańczyć”. Tymi słowami można również opisać muzyką Damage Case, no może dorzućmy do niej troszkę ciężkości i brudu. Tak dla przypomnienia składu: Tomasz „Thomas” Knieć – bas i wokal, Arkadiusz Kozakiewicz – bębny, no i wspomniany wcześniej Jacek Langowski – gitara.
Po prostu trzech jeźdźców Apokalipsy: Volt – Ohm – Amper. Grrrrruz.
(4/6)
Andzia