Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 92sm

Szukaj na stronie

 
 UWAGA !!! 
         
Drukowaną, kolekcjonerską wersję 
 HMP Magazine 
możecie zamówić pisząc na adres:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.
 
 

„Bez ograniczeń” (Upiór)

           

Upiór zaistniał dzięki debiutanckiemu albumowi „The Forest That Grieves”. Kolejnym wydawnictwem tego projektu jest mini album z pięcioma utworami „Predator of Fear”, zawierający również remiksy i zaskakujące covery. Okazuje się jednak, że kolejny album Upiora jest już gotowy, tak więc jego premiera to tylko kwestia czasu.
                     

HMP: Niebawem upłyną trzy lata od momentu premiery waszego debiutanckiego albumu „The Forest That Grieves”. Jesteście zadowoleni z odbioru tej płyty, była dla was czymś znaczącym na tamtym etapie funkcjonowania zespołu, mającego już na koncie kilka krótszych wydawnictw?

Tomasz Jaskuła: Odbiór był dla nas bardzo pozytywnym zaskoczeniem. W sumie nie wiedzieliśmy jak ten album wypromować, bo po prostu wrzuciliśmy wszystko na platformy streamingowe bez żadnej strategii marketingowej. Ale gdzieś tam ktoś ten album podchwycił. Później skontaktował się z nami Marcin z 3 Winyli i zaczął promować album na falach swojej audycji. Następnie zaczęliśmy współpracować ze Sławkiem z Case Studio i wtedy dzięki niemu udało się wypracować szerszy odbiór. Reakcje słuchaczy, recenzentów i ludzi, którzy w jakiś sposób poczuli więź z tym albumem, utwierdziły nas w przekonaniu, że warto było iść tą drogą.

Znakiem obecnych czasów jest niestety powszechny pośpiech, co przekłada się też na muzykę, ale wy zdajecie się podchodzić do tego inaczej, skoro prawie dwa lata po wydaniu długogrającego debiutu wciąż go promowaliście, publikując kolejny, pochodzący z niego singlowy utwór „Project Maruta”?

Tak, ale to była wersja „symfoniczna” grana na pianinie, a pochodząca z przeróbki symfonicznej naszego debiutanckiego albumu „The Forest That Grieves (A Symphonic Final Tale)”. Mieliśmy dużo materiału nagranego z czasów nagrywania „The Forest That Grieves”. Akurat tę część symfoniczną nagrał Sebastian, jak jeszcze był członkiem zespołu, więc postanowiliśmy to wydać i w ten sposób zakończyć pewien cykl i skupić się na nowym materiale.

Skąd pomysł na symfoniczną, nieco krótszą wersję tego utworu? Miał tu jakieś znaczenie fakt, że to jedna z mniej oczywistych kompozycji na „The Forest That Grieves”, momentami nawet nieco jazzowa w klimacie, a symfoniczny metal kręci was od początku istnienia Upiora?

Wyszło to tak naturalnie. Założyłem zespól razem z Sebastianem, który grał na klawiszach. Połączenie gitar i klawisza od razu nam przypisało to specyficzne brzmienie, kojarzone z metalem symfonicznym. Z Sebastianem graliśmy już razem w latach 90., w ramach innego zespołu, więc wiedzieliśmy czego się spodziewać (śmiech). Każdy z nas komponował swoje partie i czasami w połączeniu dawało to ciekawe rezultaty. Fragmenty jazzowe czy progresywne o których mówisz pojawiły się ogólnie tylko dlatego, że nie stwarzaliśmy sobie żadnych ograniczeń. Inspirowaliśmy się rożnymi nurtami muzycznymi, więc pomysły, które nam się podobały kończyły na albumie, nawet jeśli nie do końca można było przypisać je podgatunkowi metalu jaki graliśmy. Pewnie to też wpływa na to, że album jest ciekawy.

Kiedy rozmawialiśmy o tym albumie wspominaliście, że tak naprawdę mieliście materiał na dwie duże płyty. Skąd więc pomysł na to, żeby kolejnym wydawnictwem w dyskografii Upiora stał się mini album z pięcioma utworami?

To było zupełnie nieprzewidziane. Mówisz o EP-ce „Predator of Fear” na której oprócz oryginalnego tytułowego utworu znajdują się dwa covery (Sepultury i Death) i dwa remiksy z pierwszego albumu „The Forest That Grieves”. Ale zanim powiem, dlaczego wydaliśmy małą EP-kę z pięcioma utworami, to odniosę się krótko do tego, co mówisz. Po nagraniu debiutanckiego albumu mieliśmy już skomponowany następny materiał. Dlaczego trzy lata później jeszcze go nie wydaliśmy? Trzeba było dopracować niektóre sekcje, gdyż po odejściu Sebastiana musieliśmy zastąpić klawisze warstwami innych instrumentów, aby zachować głębię i przekazać emocje w sposób podobny jak na debiutanckim albumie. Następnie musieliśmy to nagrać, zmiksować, a to zabiera dużo czasu. Każdy z nas pracuje, więc zespół niestety czasami schodzi na drugi plan. Ale do czego dążę? W międzyczasie skomponowałem przypadkowo utwór „Predator of Fear”, aby przetestować nowe brzmienie bez Sebastiana. Nie pasował on tematycznie do materiału, który mamy przygotowany na drugi album, więc postanowiliśmy go wydać razem z innymi coverami i remiksami z którymi nie wiedzieliśmy co zrobić. Celem również było skrócenie czasu oczekiwania na drugi album.

Tytułowy „Predator Of Fear”, już kilka miesięcy temu wydany jako cyfrowy SP, wydaje mi się taką lokomotywą tej płyty, bo to kwintesencja waszego stylu, łączącego metalowy cios z pewną dozą melodii i klimatycznymi smaczkami. To premierowa kompozycja i zarazem zapowiedź tego, czego możemy spodziewać się po was w przyszłości?

Dokładnie. Chociaż już mogę teraz zdradzić, że wszystkie utwory na nowym albumie są bardziej zróżnicowane, jeśli chodzi o tempa, melodie i klimatyczne wstawki. Myślę, że będzie to miłą niespodzianką dla naszych słuchaczy i fanów.

Kiedyś takie wydawnictwa były lubiane przez fanów i poszukiwane przez kolekcjonerów, bo zwłaszcza w 12” formacie zawierały na stronach B covery, nagrania live i inne rarytasy. Poszliście tym samym śladem, niejako obudowując singlowy numer atrakcyjnymi dla słuchaczy dodatkami, które będą dostępne tylko na tym CD?

Tak, EP-ki zawsze pozwalały na tego typu fantazje. Mieliśmy nagrane covery i zrobione dwa remiksy,  więc pomyśleliśmy, że będzie to najlepsza okazja, aby to wydać. Do tego w wersji fizycznej CD zrobiliśmy tylko limitowane kopie i nigdy nie wznowimy nakładu. Oczywiście nie robiliśmy tego z myślą, aby ta EP-ka stała się kolekcjonerskim obiektem pożądania dla naszych fanów, gdyż zdajemy sobie sprawę, że nie każdemu trafi do gustu. Chcieliśmy po prostu wydać ją profesjonalnie, gdyż tak podchodzimy do naszej muzyki.

Przeróbki nie są w waszym przypadku czymś nowym, bo pamiętam przecież „Where Dead Angels Lie” Dissection. Co sprawiło, że zdecydowaliście się nagrać akurat „Symbolic” Death i „Dead Embryonic Cells” Sepultury?

Zabrzmię jak dziadek, ale dla nas muzyka metalowa najciekawiej się rozwinęła w latach 90. Death, Sepultura czy Dissection były częścią naszej inspiracji, które można usłyszeć również w muzyce Upiora. Dlaczego akurat te utwory? Myślę, że albumy, na których się znajdują były kwintesencją stylu tych zespołów. Death z albumem „Symbolic” osiągnął najwyższy pułap, jeśli chodzi o kompozycje, zmiany rytmiczne, melodie i brutalność, a Sepultura z „Dead Embryonic Cells” i zresztą całym albumem „Arise”, spowodowała, że zespół wyłamał się z klasycznych ram death metalu, nadając mu bardziej techniczny, rytmicznie zróżnicowany i agresywniejszy charakter, który zwiastował dalszą ewolucję ekstremalnej muzyki lat 90. A co do Dissection. „Storm of the Light’s Bane” to absolutny kamień milowy w historii ekstremalnego metalu, album, który wyznaczył nową jakość w obrębie melodyjnego black/death metalu. W kontekście ówczesnego black metalu – w dużej mierze surowego, lo-fi i często bardziej skupionego na atmosferze niż technice – ten album brzmiał niemal rewolucyjnie. Takich przykładów w latach 90. jest wiele. Teraz mam wrażenie, że w dużym stopniu powielane są stare pomysły nie wnosząc nic nowego, poza rzadkimi wyjątkami do których mam nadzieję, należy Upiór.(śmiech)

To również jakby dwa bieguny ekstremalnego metalu lat 90. Braliście to również pod uwagę, żeby materiał zawarty na „Predator Of Fear” był jak najbardziej zróżnicowany?

Tego akurat nie. Tak jak wcześniej wspominałem, wydaliśmy utwory, które już mieliśmy nagrane i leżały czekając na dobrą okazję, aby mogły ujrzeć światło dzienne. Covery Sepultury i Death zostały nagrane przed albumem „The Forest That Grieves” ale nie było odpowiedniej okazji, aby je wydać.

Ciężko nagrywa się własne wersje takich klasyków, mając świadomość tych wszystkich porównań, analiz, komentarzy, które, nie ma cudów, muszą się po czymś takim pojawić?

Tak jak wspominałem, ze względu na to, że te covery zostały nagrane bardzo dawno temu, były dla nas raczej eksperymentem, który miał na celu przetestowanie całego procesu współpracy muzyków przy nagrywaniu i ogólnie dogrania się. Mimo, że próbowaliśmy uzyskać swoje brzmienie, niestety nie było naszym priorytetem, aby te covery jakoś szczególnie zaaranżować. Jakbyśmy dzisiaj je nagrywali, to większy nacisk położylibyśmy na wersje aranżacji. Oczywiście, ludzie mają w głowie oryginały i porównywać się do nich jest ciężko. Ale mimo wszystko podjęliśmy to ryzyko i postanowiliśmy je wydać, wiedząc, że nie obejdzie się bez krytyki. Mieliśmy nadzieję, że oby nie za ostrej. (śmiech)

Na koniec dostajemy dwa remiksy starszych utworów. Skąd pomysł na coś takiego, szczególnie w przypadku „Reality MMXXII”, który zdaje się być ważnym dla was utworem, skoro to już jego kolejna odsłona na przestrzeni kilku lat?

Dobra obserwacja, ale w sumie jest to czysty przypadek. Ogólnie zaczęliśmy robić remiksy w kolejności w jakiej występowały te utwory na debiutanckim albumie „The Forest That Grieves”. Ale po zrobieniu tych dwóch utworów postanowiliśmy skupić się na nowym materiale i nie doszło, i już nie dojdzie do zremiksowania reszty utworów.

Uwagę zwraca również ciekawa oprawa graficzna, i cyfrowego singla, i samego MCD. Wymagało to licznych konsultacji i zmian, czy też Andy Pilkington od razu wyczuł klimat, który był tu potrzebny, stylizując całość na ilustrację niczym z XIX wieku, bardzo realistyczną, a przy tym i mroczną?

Andy jest bardzo utalentowanym grafikiem i pracował z takimi zespołami jak Flotsam and Jetsam, Judas Priest, etc. Tematem „Predator of Fear” jest polowanie na czarownice w południowo- wschodniej Anglii, urządzone w XIX wieku przez samopowołaną inkwizycję. Andy znał już tę historię i czuł się bardzo zainspirowany tym tematem. Praktycznie nie było żadnych poprawek. Projekt, który zaproponował od razu nam się spodobał i tak zostało to wydane.

Na wysokości „The Forest That Grieves” byliście już triem, teraz okładkowe zdjęcie ukazuje tylko ciebie i Chrisa. Personalne roszady są wpisane w los niezależnych zespołów, trudno bowiem utrzymać stabilny skład i znaleźć kogoś do grania wymagającej, i nie czarujmy się, również niszowej, niedochodowej muzyki?

Tak, Sebastian zrezygnował z powodów osobistych, ale jesteśmy w bardzo dobrym kontakcie. Zresztą na nowym albumie trzy utwory zawierają bardzo charakterystyczne dla Sebastiana melodie i progresje akordów, które on skomponował. Oczywiście, ja to przearanżowałem i pozmieniałem tempa oraz dodałem dużo własnych pomysłów, ale duch jego twórczości pozostał. Zastanawiam się czy fani będą w stanie odróżnić te utwory od tych, które napisałem sam.

Jaka więc przyszłość przed Upiorem? Planujecie koncerty, myślicie o drugim albumie, a może macie jakieś inne pomysły, o których warto wspomnieć na zakończenie tej rozmowy?

Drugi album jest już nagrany i zmiksowany. Będzie w dwóch odsłonach. Pierwsza to blackened death metal bez klawiszy, a druga bardziej symfoniczna. Nie mogę podać więcej detali oprócz tego, że ukaże się w tym roku. Co do koncertów to trudna sprawa. Powiedzmy, że finansowe obciążenie, które ciąży wyłącznie na nas, związane z podróżami, wynajmowaniem sprzętu i opłacaniu muzyków sesyjnych jest zbyt duże, aby o tym myśleć na większą skalę bez pomocy finansowej z zewnątrz. Zrobiliśmy kilka koncertów w 2023, więc wiemy, że możemy się szybko zgrać i że lubimy grać live, ale poczekamy na wydanie następnego albumu i wtedy zobaczymy co czas przyniesie. Chcielibyśmy na pewno znaleźć stałych muzyków,  ale nie jest to aktualnie naszym priorytetem. Dziękuje za rozmowę i pozdrawiam.

Wojciech Chamryk

glenn_hughes_heavy_metal_pages_158x600.png ronnie_romero_gusg_heavy_metal_pages_158x600.png uriah_heep_heavy_metal_pages_158x600.png mayhem_heavy_metal_pages_158x600.png drowning_pool_heavy_metal_pages_158x600.png

Goście

6035189
DzisiajDzisiaj2857
WczorajWczoraj5302
Ten tydzieńTen tydzień21658
Ten miesiącTen miesiąc62864
WszystkieWszystkie6035189
18.97.14.81