Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

TODD RUNDGREN - At The BBC 1972-1982

 

(2014 Esoteric Recordings/ Cherry Red Records)
Autor: Włodek Kucharek
 
 
toddrundgren-atthebbc
CD 1
1.I Saw The Light
2.It Wouldn’t Have Made Any Difference
3.Piss Aaron
4.Hello It’s Me
5.Be Nice To Me
6.Real Man
7.The Seven Rays
8.Black Maria
Todd Rundgren & Utopia
9.Real Man
10.The Seven Rays
 
BBC Radio One “In Concert” At The Paris Theatre London 1972
CD 2
1.Freedom Fighters
2.Mister Triskets
3.Something’s Coming
4.The Last Ride
5.Sunset Boulevard/ Le Feel Internacionale
6.Heavy Metal Kids
7.The Wheel
8.Open My Eyes
9.Sons Of 1984
10.Do Ya
11.Couldn’t I Just Tell You
 
Hammersmith Odeon 1975
CD 3
1.Communion With The Sun
2.Love Of The Common Man
3.Sunburst Finish
4.Jealousy
5.Windows
6.Singring And The Glass Guitar
7.Utopia Theme
 
Oxford Polytechnic 1977
DVD
1.Real Man
2.The Seven Rays
3.Bearsville Picnic
4.Love Of The Common Man
5.It Wouldn’t Have Made Any Difference
6.Too Far Gone
7.Can We Still Be Friends
8.The Reason Why
9.Compassion
10.Lysistrata
11.Tiny Demons
12.Time Heals (Promotional Video)
13.One World
14.A Dream Goes On Forever
 
SKŁAD:
W zależności od miejsca rejestracji występu skład zespołu podlegał zasadniczym zmianom, od kwartetu Roger Powell (instr. klawiszowe)- John Siegler (bas)- Willie Wilcom (perkusja)- Todd Rundgren (gitara/ wokal) na dysku pierwszym aż po sekstet, w którym do podanej czwórki dołączyli Moogy Klingman i Ralph Schuckett na dysku drugim oraz inne konfiguracje personalne.
 
Kto przypomina sobie jeszcze współcześnie Todda Rundgrena, obecnie 67- letniego muzyka i ….nie tylko, o czym będzie poniżej? Jawi się on jako Dinozaur z Parku Jurajskiego. Zbliża się nieuchronnie do siódmego „krzyżyka” na karku, ale wciąż, wprawdzie w nieco ograniczonym zakresie, wykazuje się aktywnością twórczą i koncertową, tworzy nowe kompozycje, a w roku 2013 wydał swój nowy, dwudziesty czwarty album studyjny. I że jeszcze mu się chce, bo przecież zaczynał, nie licząc epizodu w filadelfijskiej grupie grającej psychodeliczny blues (blues i psychodelia w muzyce to podobny koktajl jak budyń truskawkowy z ogórkami kiszonymi!!!) o nazwie Woody’s Truck Stop, w roku 1967 od założenia „garażowej” grupy Nazz. Czytając jego obszerną biografię bez trudu znajdziemy informację o polach działania stanowiących domenę Todda, a więc multiinstrumentalista grający na gitarze, fortepianie, instrumentach klawiszowych, basie i czort wie na czym jeszcze, dobry acz nie wybitny wokalista, kompozytor nie tylko na swoich autorskich płytach, o czym poniżej, autor tekstów, producent, realizator nagrań. Uff! Przysłowiowego „kręćka” można dostać, ale wszystkie wymienione talenty stawiają Rundgrena zdecydowanie w pozycji tak zwanego „Człowieka Renesansu”, czyli wszechstronnie wykształconego, w tym przypadku muzycznie, ciągle poszukującego drogi rozwoju, interesującego się wieloma aspektami kultury. Jak znajdzie się wśród potencjalnych Czytelników tego tekstu ktoś, kto być może powątpiewa w prawdziwość moich słów, to do wyżej przytoczonych przymiotów artystycznej osobowości dodam, że Todd zajmował się w swoim życiu najróżniejszymi gatunkami muzyki rozrywkowej, nie stroniąc także od zwykłego popu i przebojów glam rockowych (główny przedstawiciel to Gary Glitter), napisał muzykę do serialu „Crime Story” (1986- 1988), jest autorem ścieżki dźwiękowej do kilku filmów fabularnych, między innymi komedii „Głupi i Głupszy” (1994), nakręcił liczne teledyski, oraz filmy reklamowe, Trudno nawet precyzyjnie określić jakiej jest narodowości, chociaż mieszka i pracuje w USA, ale jego ojciec był Pół-Szwedem i Pół-Austriakiem, a rodzina znalazła się w Ameryce w roku 1900 za sprawą emigracji jego szwedzkiego dziadka i austriackiej babci. Jak już zaczęliśmy, to plotkujmy dalej. W roku 1972 Todd poślubił modelkę Bebe Buell. Małżeństwo przetrwało do roku 1979, a w 1977 urodziła się córka Liv, która swoje dosyć nietypowe imię zawdzięcza skandynawskiej aktorce, przede wszystkim grającej w filmach światowej sławy reżysera Ingmara Bergmana, Liv Ullmann. Dopiero po jedenastu latach Liv dowiedziała się, że Todd Rundgren jest jej ojczymem, a ojcem charyzmatyczny wokalista amerykańskiego bandu Aerosmith Steven Tyler. Tym oto sposobem doszliśmy do konkluzji, że nasz bohater spowinowacony jest z bardzo znaną aktorką Liv Tyler, czyli Arweną z sagi „Władca Pierścieni”, która posiada w swoim aktorskim dorobku wiele godnych wzmianki ról, także w znanym w Polsce filmie „Armagedon”. Ale skończmy z tymi ploteczkami, bo w przeciwnym razie szanowany HMP przekształci się w jakiś „Fakt bis” i zamiast pisać o muzyce rockowej, zacznie poszukiwać zaginionych taśm, haków, zdjęć i innego szajsu. Powróćmy do tematyki stricte muzycznej.
            Z bogatego życiorysu artystycznego Todda Rundgrena warte wzmianki, według mojej oceny są jeszcze następujące fakty. W okresie lat 70- i 80-tych w roli inżyniera dźwięku wyprodukował albumy znanych rockowych ekip, wśród nich Badfinger, The Band, ale przede wszystkim amerykańskich ikon rockowej kultury Grand Funk Railroad i super cenionego za Oceanem jako wyznacznik poziomu artystycznego i autorytet Meat Loaf (sceniczny pseudonim, właściwe nazwisko Marvin Lee Aday), którego longplay wyprodukowany przez Rundgrena w roku 1977 „Bat Out Of Hell” okazał się niesamowitym sukcesem, a jego edycja rozeszła się w ponad 43 milionowym nakładzie. Listę pozostałych pozycji dyskograficznych technicznie dopieszczonych przez Todda znaleźć można bez kłopotu w sieci. Muzycznie styl Rundgrena stanowi wypadkową wielu jego inspiracji i zainteresowań oraz wszechstronności, a znajdziemy w nim wpływy brytyjskiego rocka i muzyki pop z twórczości raczkującego dopiero Pink Floyd, dojrzałego The Beatles, The Who, blues rockowego The Yardbirds, znakomitego Cream i dzisiaj już zapomnianej i anonimowej grupy The Move. Obok tych elementów słyszalne są także harmonie wokalne spod autorskiego szyldu The Beach Boys i amerykańskiego rock’n’rolla, akcenty musicalu nowojorskiego Broadwayu, a nawet kompozycji operowych XIX-wiecznych kompozytorów W.S.Gilberta (1836- 1911) i Arthura Sullivana (1842-1900). Jakby tego było mało tę specyficzną mozaikę uzupełniają soul, rhythm and blues oraz gitarowe eksperymenty Roberta Jay Brunera. W głowie zakręcić się może, choć należy przy tym pamiętać, że twórczość Rundgrena jest rozciągnięta na przestrzeni ponad 45 lat, a sam muzyk na różnych etapach przeżywał liczne fascynacje, których rezultatem jest ta stylistyczna układanka. Sporo dowodów na istnienie tych cech w muzyce autora znaleźć można w czteropłytowym boksie stanowiącym przedmiot tej recenzji „At The BBC 1972- 1982”. I tak na pierwszym dysku, o którym szerzej za chwilę, pojawiają się najbardziej wyraziste elementy z dziedziny amerykańskiej muzyki pop, musicalu, soul, natomiast już druga płyta w zestawie oferuje liczne odniesienia do hard rocka, blues- rocka, rhythm and bluesa oraz przykładowo w ponad 10- minutowym utworze „Mister Triskets” liczne gitarowe eksperymenty, żonglerkę pogłosami i improwizacje na struny i progi. Obok dokonań solowych Rundgren realizował się twórczo w ramach kilku projektów rockowych, z których najbardziej ambitną sztukę muzyczną uprawiał sekstet Utopia, najbliższy klasyfikacji rocka progresywnego, momentami wręcz awangardowego rocka psychodelicznego Franka Zappy i jazz fusion genialnej grupy Mahavishnu Orchestra. W tamtym czasie kompozytor wdrażał swoje pomysły twórcze w rozbudowanych kompozycjach, których szczytem stała się mega suita „A Treatise On Cosmic Fire” trwająca ponad 35 minut i „napakowana” odlotowymi partiami instrumentalnymi. Todd zapracował sobie na szacunek udanymi próbami modyfikowania brzmienia, a punktem kulminacyjnym tej aktywności stały się zakończone powodzeniem prace w roku 1977 nad systemem dźwięku kwadrofonicznego.
            Zebrany właśnie, oczyszczony ze zbędnych szumów i technicznych niedostatków przez fachmanów z Esoteric Recordings zestaw pod wspólnym tytułem „At The BBC 1972-1982” obejmuje, jak się łatwo zorientować, równo dekadę twórczości Rundgrena zarejestrowaną na trzech dyskach audio i jednym DVD. Każda z płyt kompaktowych przedstawia inne wydarzenie koncertowe, jednak wszystkie łączy kraj pochodzenia tych nagrań, Anglia. Najmniej interesujące wrażenie moim zdaniem sprawia kompilacja z numerem „1”, zaprezentowana w Paris Theatre w Londynie w roku 1972. Począwszy od zapowiedzi, przez charakter utworów, aż po nastrój koncertu i reakcje publiczności wyczuwamy, że są to nagrania archiwalne, z dawnych czasów, z grzecznymi panienkami w schludnych „sukienusiach” i kawalerami „zapiętymi” pod szyją krawatami, którzy reagują na muzykę stonowanymi oklaskami z przyjęcia u cioci. Wprawdzie sam autor i wykonawca kompozycji w żaden sposób nie stwarza pretekstu to żywszych reakcji, ponieważ znaczna część koncertu utrzymana jest w formie festiwalowych piosenek, z bardzo oszczędnymi aranżacjami, bo w większości utworów na scenie występuje tylko bohater wieczoru plus fortepian. Kameralny nastrój tego spotkania i jego familiarny charakter potęgują interakcje na linii wykonawca- publiczność, ponieważ Todd wiele razy pozwala sobie na pogwarki ze słuchaczami, miejscami przechodzącymi w gadulstwo. Dlatego wymiar czasowy niektórych nagrań, wskazywany przez odtwarzacz CD może być mylący. Na przykład „Piss Aaron” trwa ponad 10 minut, jednak przeważającą część tego czasu wypełnia opowieść Todda Rundgrena, w której wstawki czysto muzyczne stają się co najwyżej przerywnikiem. Gdy te składniki, trochę kabaretowe powiążemy z skromnym setem dźwięków wyłącznie na fortepian rodzi się poczucie, że uczestniczymy w jakimś spektaklu wodewilowym, który z muzyką rockową niewiele ma wspólnego. Absolutny brak gitary, a co za tym idzie zadziornych riffów, brak sekcji rytmicznej, a na estradzie tylko Rundgren, fortepian i smużące w tle sporadyczne dźwięki organów. Jednak w miarę zbliżania się do końca zawartości dysku atmosfera staje się coraz bardziej rockowa, brzmienie porzuca minimalizm, włączają się inni muzycy, a już ponad 8- minutowa „Black Maria” tętni witalnością, przeżywa zmiany tempa, pojawiają się pomysłowe riffy, sztuczki Todda z gitarowym brzmieniem, innowacyjne na tamte czasy. Finał to występ zespołu Todda Utopia, który zaskakuje na tle wcześniejszych piosenek kumulacją energii i dynamiki, zapowiedź materiału z dwóch następnych dysków. To tak naprawdę na nich Rundgren w pełni i bez ograniczeń pokazuje swoją artystyczną tożsamość. To na ścieżkach z koncertu w Hammersmith Odeon z roku 1975 odnajdujemy składniki jego twórczej osobowości. Każdy utwór dostarcza argumentów pozwalających zdefiniować uniwersalność artysty. Gdy wsłuchamy się w „The Wheel” rozpoznamy wpływy muzyki soul, gdy nadejdzie fragment „Sons Of 1984” i spróbujemy znaleźć odniesienia harmonii wokalnych to nasz wniosek nazywa się The Beach Boys, a gdy zwątpimy w pierwiastek przebojowości bądź koncertową energię Todda, to nasze obawy rozwieje ognisty, piekielnie melodyjny i „wysokokaloryczny” „Do Ya”. Także zebrani słuchacze reagują żywiołowo, łatwo ich porwać do zabawy, co główny „wodzirej” skwapliwie wykorzystuje. Dopiero po wysłuchaniu jedenastu komponentów programu drugiego dysku, osoby słabo kojarzące dorobek artysty mogą zrozumieć, dlaczego w swoich młodych latach uważany był za sceniczne „zwierzę” koncertowe. Odpowiedź może być jedna, potrafił się bawić wraz z publicznością, potrafił zrywać studyjne ograniczenia w utworach, rozbijając ich strukturę i wprowadzając multum kawałków improwizowanych, zachowując wyłącznie kontury melodyczne i wypełniając środek kompozycji patentami wymyślanymi w danej chwili na potrzeby konkretnego koncertu. Druga płyta to czysty żywioł, oczywiście kontrolowany, ale przez długie chwile dyktowany sercem, emocjami i pasją, bez chłodnej kalkulacji. Z mojego punktu widzenia płytą najbardziej wciągającą jest ta z sygnaturą „3”, o której można napisać , że jest spójna i progresywno- rockowa, ponieważ w trakcie występu „live” w Oxford Polytechnic ( współcześnie Oxford Brookes University) cały zespół wykonuje przeważnie rozbudowane, złożone rytmicznie, bogate brzmieniowo kompozycje. Koncert zagrany dla nieco innej publiczności, bardziej wymagającej, która w uniwersyteckiej auli miała okazję słyszeć innych znanych rockmanów, między innymi Gong, Steve Hillage (2006), Gillan band czy znakomitego perkusistę Yes i King Crimson Billa Bruforda, stał się okazją do promowania albumu „Ra”. Charakteryzuje się on mnóstwem znakomitych partii solowych, nie tylko Rundgrena gitarzysty, lecz także innych, przykładowo klawiszowca Rogera Powella, który obficie korzysta z dźwięków syntezatorowych. Punktem kulminacyjnym tych rzadkich rejestracji, niektóre do tej pory nigdy i nigdzie przed publikacją Esoteric nie ujrzały światła dziennego, jest utwór „Singring And The Glass Guitar” z trzeciej części audio, „rozpasana” kompozycja, bliska granicy 27 minut, ze zmiennością muzycznej akcji, porywającymi solówkami perkusji, gitary, basu, klawiszy (syntezatory), które brzmią tak, jakby ich autorzy wpadli w instrumentalny amok, a ta ostatnia uwaga nie ma nic wspólnego z krytykowaniem, raczej z podziwem, że można być tak zaangażowanym w granie i wykorzystanie możliwości rockowego instrumentarium. Całe kaskady potężnych dźwięków przewalają się jak lawina, porażając swoją potęgą i ogromem. I co ciekawe, tak długie popisy nie prowadzą do znudzenia, przeciwnie intrygują i zachwycają mistrzostwem i biegłością wykonania.
Do „wypasionego” wydawnictwa „dorzucono” DVD i nie jest to żadne kopiowanie nagrań z wersji audio, ponieważ zdecydowana większość z 14 utworów, a dokładnie 10, to rzeczy wcześniej niepublikowane w żadnej formie. Chętni mogą obejrzeć fragmenty trzech koncertów, zarejestrowanych w latach 1975, 1978 i 1982 na potrzeby programu „Old Grey Whistle Test”. Do bogatej edycji włączono 16 stronicową książeczkę z esejem producenta Marka Powella, natomiast nad doskonałością, dosłownie, gdyż całość tego monstrualnych rozmiarów materiału muzycznego została przygotowana technicznie pod kątem brzmienia niezwykle profesjonalnie, z dbałością o szczegóły i tak, aby po drodze nie zgubić ducha tamtej epoki, czuwał Ben Wiseman. Kto lubi sięgać pamięcią do okresu rozwoju Złotej Ery Rocka lat 70-tych, ten nie poczuje się rozczarowany przypomnieniem jednego z tych artystów, który wywarł znaczący wpływ na rockowy wizerunek tamtych czasów.
Ocena 3.5/ 6
Włodek Kucharek

 

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

4990481
DzisiajDzisiaj1520
WczorajWczoraj3581
Ten tydzieńTen tydzień13115
Ten miesiącTen miesiąc73314
WszystkieWszystkie4990481
54.175.120.161