Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 91sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

EXORCISM - World In Sin

 

(2015 Dream)
Autor: Wojciech Chamryk
exorcism-world in sin
Tracklist:
1. World in Sin
2. Black Day in Paradise
3. Virtual Freedom
4. Sahara
5. Black Star
  
Lineup:
Csaba Zvekan – Vocals, Rhythm Guitars, Bass, Keyboards
Andy Drake – Rhythm Guitars (1, 2), Additional Guitars (5)
Joe Stump – Lead Guitars (1, 2, 3, 4, 5), Rhythm Guitars (3, 4, 5)
Biggie P. Phanrath – Lead Guitar
Logan Christopher – Bass (1, 2)
Mirkko DeMaio – Drums (1, 2)
Alex Wind – Keyboards (1, 2, 3, 4, 5)
Maestro Mistheria – Keytar Solo (4)
Lucio Manca – Bass (3, 4, 5)
Garry King – Drums (3, 4, 5)
Dominus – Spoken Word (1, 2, 3, 4, 5)
  
Ten międzynarodowy projekt pod wodzą serbskiego wokalisty Csaby Zvekana ma misję nie lada: przypomnienie czasów największej chwały doom/heavy metalu. A ponieważ wokalistę wspiera w niej nie byle kto, bo jego kolega z Raven Lord, gitarzysta Joe Stump, sekcję rytmiczną też tworzą zawodowcy: Michael Vetter i Vital Roxx, to i „World In Sin” trzyma poziom. Aż szkoda, że to tylko  pięć, trwających niewiele ponad 23 minuty, numerów, ale lepszy niedosyt niż przesyt wywołany nadmiarem nijakich wypełniaczy, a na kolejny CD też pewnie przyjdzie pora. Lider Exorcism już od początku tytułowego openera jasno deklaruje, że punktem wyjścia i nieustającym źródłem inspiracji są dla niego dokonania Black Sabbath. Jednak, co ciekawe, nie sięga do początków twórczości gigantów z Birmingham, ale przypomina okres znacznie późniejszy, kiedy to w zespole stał za mikrofonem Tony Martin. Nie brakuje też nawiązań do czasów z Ronnie Jamesem Dio – te gitarowo/klawiszowe współbrzmienia – ale „World In Sin” brzmi generalnie niczym odnaleziony po latach numer z ery Martina. Patetyczny „Black Day In Paradise”, zarówno wokalnie jak i instrumentalnie, to już rzecz bliższa Dio, zarówno z Sabbs jak i w solowym wydaniu, podobnie jak mroczny „Black Star” czy finałowy, wręcz epicki, „Sahara”. Zespół udowadnia też jednak w surowym, bardziej korzennym „Virtual Freedom” z drapieżnym śpiewem Zvekana, że nie jest tylko klonem – zresztą w tych utworach inspirowanych Black Sabbath można mówić raczej o twórczym przetwarzaniu znanych patentów niż pozbawionym jakiegokolwiek pomysłu kopiowaniu. Tak czy siak, słucha się tego świetnie, a to jest najważniejsze.
(5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5528276
DzisiajDzisiaj816
WczorajWczoraj5040
Ten tydzieńTen tydzień8976
Ten miesiącTen miesiąc13957
WszystkieWszystkie5528276
18.97.9.174