Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

TONY BANKS - A Chord Too Far

 

(2015 Esoteric Recordings/ Cherry Red Records)
Autor: Włodek Kucharek
tonybanks-achordtoofar
Tracklist:
CD 1
1. Rebirth
2. At the Edge of Night
3. Walls of Sound
4. Lion of Symmetry
5. The More I Hide It
6. Shortcut to Somewhere
7. The Waters of Lethe
8. I Wanna Change the Score
9. Water Out of Wine
10. Something to Live for
11. By You
12. Never Let Me Know
13. Thirty Three's
 
CD 2
1. Charity Balls
2. An Island in Darkness
3. The Border
4. Lucky Me
5. Another Murder of a Day
6. Moving Under
7. Still It Takes Me By Surprise
8. Red Day on Blue Street
9. After the Lie
10. Redwing
 
CD 3
1. Queen of Darkness
2. A Piece of You
3. Big Man
4. Angel Face
5. This Is Love
6. I'll Be Waiting
7. Back to Back
8. For a While
9. Throwback
10. You Call This Victory
11. And the Wheels Keep Turning
12. You
13. The Final Curtain
 
CD 4
1. Blade
2. Black Down
3. Siren
4. Earthlight
5. From the Undertow
6. Spring Tide (Demo - previously unreleased)
7. Neap Tide (Demo - previously unreleased)
8. City of Gold (Demo - previously unreleased)
9. The Chase
10. Kit
11. Poppet (Previously unreleased)
12. The Wicked Lady
 
Skład:
Tony Banks (instr. klawiszowe/ wokal)
 
Goście:
London Philharmonic Orchestra
Martin Robertson (saksofon/ saksofon sopranowy)
Daryl Stuermer (gitara)
Mo Foster (bas)
Andy Duncan (perkusja)
Jack Hues (wokal)
Toyah (wokal)
Alistair Gordon (wokal)
Jayney Klimek (wokal)
Geoff Dugmore (perkusja)
Fish (wokal)
Richard James Burgess (perkusja)
Nik Kershaw (wokal)
James Eller (bas)
Graham Bond (perkusja)
Luis Jardim (perkusja)
Pino Palladino (bas)
Nathan East (bas)
John Robinson (perkusja)
Steve Gadd (perkusja)
Dick Nolan (bas)
Chester Thompson (perkusja)
Vinnie Colaiuta (perkusja)
Tony Beard (perkusja)
Andy Taylor (wokal)
Kim Beacon (wokal)
Steve Hillage (gitary)
John Wilson (wokal)
Jim Diamond (wokal)
City Of Prague Philharmonic Orchestra
Charlie Siem (skrzypce)
 
Potęga! Co za wydawnictwo! Wyboru nagrań z solowego dorobku Tony Banksa dokonano pod pieczą samego autora i wykonawcy. Cała lista zaproszonych gości z nazwiskami godnymi rockowych salonów. Oczywiście nazwiska nie grają, ale ci ludzie znani są od dekad ze swoich nietuzinkowych umiejętności. Nie chciałbym „rozbierać na kawałki” zestawienia obejmującego wykonawców występujących gościnnie, ale pobieżny „rzut okiem” na dokonania niektórych z nich powoduje, że szczęką walimy o asfalt. Być może młodsi słuchacze zakwestionują prawdziwość moich słów, ale oni są w swojej ignorancji w pewnym sensie usprawiedliwieni. Nie dorastali z muzyką tych artystów. Mój wiek i doświadczenie pozwalają mi na stwierdzenie, które przy dzisiejszym dostępie do informacji łatwo sprawdzić, że wielu z nich tworzyło historię rocka, tworzyło kulturę muzyczną XX wieku. A sam bohater dnia, Tony Banks to ikona, bo któż zakwestionuje klasę klawiszowca Genesis? Chyba tylko szaleniec, który zaraz potem powinien się udać na psychoterapię.
 
Garść informacji z biografii Tony Banksa
 
Może niektórzy czytelnicy uważać będą tę część tekstu za „przynudzanie”, ale poczuwam się w obowiązku do przytoczenia kilku faktów z artystycznego życiorysu naszego protagonisty, bo Tony Banks to postać prominentna, nietuzinkowa, autorytet, który przez dekady swojej kariery uczciwie zapracował na szacunek. To z jego inicjatywy powstała ikona rocka progresywnego, Genesis. Wszechstronnie uzdolniony, potrafi grać na skrzypcach, gitarach, także 12- strunowej oraz oczywiście na różnych klawiaturach. Udziela się wokalnie, choć wybitnego głosu nie posiada. Kapitał wiedzy wynikający z różnorodnych zainteresowań, a w przeszłości studiował na uniwersytecie fizykę, matematykę i filozofię, uzupełnia wizerunek Banksa jako człowieka. Wiele osób, które miały okazję poznać go osobiście podkreśla także przymioty charakteru, ujmującą skromność, spokój i umiejętność koncentracji.
We wrześniu 1963 rozpoczął następny etap swojej edukacji w Charterhouse School, gdzie jego szkolnym kolegą był nie kto inny jak Peter Gabriel. To już wtedy pojawił się zarys projektu założenia rockowej kapeli, na tamten czas szkolnej, występującej na szkolnych uroczystościach, nazwanej The Garden Wall. To z połączenia tego zespołu z innym szkolnym, acz konkurencyjnym bandem, Anon, w którym wówczas grali między innymi Anthony Phillips i Mike Rutherford, narodził się Genesis, którego nazwę wymyślił w roku 1968 producent Jonathan King. Nie będę się rozpisywał o działalności Banksa w Genesis, bo na ten temat powstały całe książki i każdy chętny może je wykorzystać jako źródła informacji. Zaznaczę tylko, że Tony grał na instrumentach klawiszowych ( w niektórych utworach także na gitarze) na wszystkich 15 albumach studyjnych zespołu w latach 1969- 1997. Zdecydowana większość tych płyt pokryła się wielokrotnie „złotem” bądź „platyną” w wielu krajach świata. Wykonując partie klawiszowe w kompozycjach Genesis Banks do perfekcji wypracował technikę gry „hand-over-hand”, która zapewniała szybkie przejścia pomiędzy akordami z dźwiękami nierównoczesnymi, lecz postępującymi po sobie w krótkich odstępach. Jego gra wyróżniała się wielowarstwowym, symfonicznym brzmieniem, dużym stopniem melodyjności i niebanalnymi schematami harmonicznymi. Pamiętać także należy, że Tony Banks realizował liczne projekty poza strukturą macierzystej grupy. Skomponował ścieżki dźwiękowe do kilku filmów, a pierwszym, do którego napisał muzykę był obraz polskiego reżysera, Jerzego Skolimowskiego „The Shout” (1978, „Wrzask”, horror oparty na opowiadaniu Roberta Gravesa), później także „The Wicked Lady” (1983) i kilka innych, także hollywoodzkich produkcji. W jego dyskografii znaleźć można także albumy solowe, wśród których fani najbardziej cenią „Strickly Inc” (1995) („Inc” jak skrót od „incognito”), ze względu na znakomite, epickie dzieło, ponad 17- minutową suitę „An Island In The Darkness”, która znalazła się na drugim dysku opracowania Esoteric Recordings/ Cherry Red Records „A Chord Too Far”. Ale Tony Banks w swojej twórczości nie ograniczał się wyłącznie do muzyki rozrywkowej, rockowej czy filmowej. Należy on do grona kompozytorów na polu tzw. muzyki poważnej, a jego najbardziej spektakularnym dokonaniem jest album „Seven”, na orkiestrę symfoniczną, opublikowany w roku 2004, który sprzedawał się doskonale w wielu krajach w dziale płyt z klasyką.
 
„A Chord Too Far”
 
Przejdźmy do zawartości tego niesamowitego, obszernego, bo 4- płytowego wydawnictwa ukazującego w pełnym wymiarze wszechstronność Banksa jako kompozytora, instrumentalisty. Ta publikacja stanowi nie tylko retrospektywny przegląd twórczości artysty, oraz- będę w tym miejscu przewrotny- zamazuje kompletnie odpowiedź na pytanie, dlaczego Banks nigdy nie odniósł sukcesu komercyjnego porównywalnego do kariery swoich kolegów z Genesis, Collinsa, Hacketta, Gabriela czy Rutherforda (Mike & The Mechanics). Chociaż słuchając trzech pierwszych dysków z muzyką rozrywkową Banksa dobitnie widać, że liczne z jego piosenek napisane zostały w sposób niezwykle przyjazny dla radiowej prezentacji, to żaden jego longplay czy singiel nie wspiął się na wysokie pozycje zestawień przebojów. Wygląda na to, że jego utwory miały „o jeden akord za dużo”, albo „łamały” piosenkowy stereotyp, bądź ukrywały „drugie dno” pod pozornie prostą strukturą, które wymagało od słuchacza refleksyjnego podejścia do ich materii. Oczywiście nie należy w analizach wpadać w przesadne tony w zakresie stopnia skomplikowania struktury kompozycji twórcy, ale faktem jest, że popularność wędrowała szlakami znacznie oddalonymi od artystycznych rezultatów działalności Tony Banksa. Dobrze, że dzięki tej antologii dostajemy szansę na delektowanie się przejrzystym brzmieniem, proporcjami partii instrumentalnych, w których wcale nie dominują klawisze, przestrzennością przekazu oraz świetnymi pomysłami melodycznymi. Nawet w tych bardziej wyrafinowanych, progresywnych kompozycjach rządzą magiczna nastrojowość, piękno melodii i precyzja wykonawcza. Gdy słucha się na przykład „You” (CD 3, pozycja 12), to w głowie się nie mieści, że taka perełka nie trafiła „pod strzechy”, bo ze wszech miar na to zasługuje. A to wcale nie jest jednostkowy przypadek, ponieważ także w innych fragmentach można się zakochać „na zabój”, wymieniając „Redwing” (CD 2, poz. 10), czy wspaniałą, malarską suitę, o której była już mowa, „An Island In The Darkness” (CD 2, poz. 2). Dech zapiera także śliczny, podniosły „The Final Curtain” (CD 3, poz. 13), z jazzową wstawką w wykonaniu instrumentów dętych blaszanych. Melodyka, klawiszowe pasaże, niezwykle subtelne, z całą paletą barw dźwięku gwarantują niebywałe emocje wywołujące znajome ciarki na plecach.
Jak wygląda „architektura” tego czteropłytowego boxu? Tony osobiście dokonał wyboru, w sumie 48 nagrań, pochodzących z dziewięciu albumów, ale w nowej, przemyślanej kolejności. Dwa pierwsze dyski obejmują rozdziały muzyczne, strukturalnie bardziej złożone, utrzymane w stylu tradycyjnego progrocka. „Trójka” zawiera fragmenty demonstrujące dźwiękami popowy image autora. Natomiast dysk ostatni koncentruje się wyłącznie na klasyczności priorytetów twórczych Banksa, czyli jednym słowem prezentuje muzykę poważną z zapisem nutowym na wieloosobową orkiestrę symfoniczną. Ciekawe, że porządek utworów ma niewiele wspólnego z pierwotną chronologią. Autor sam ustalił nowy grafik kompozycji, a efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania, stanowiąc dowód niesamowitego wyczucia Banksa, ponieważ utwory w zmodernizowanej świadomie konfiguracji nabrały nowych wartości i muzycznych barw. Dlatego nawet dla tych słuchaczy, którzy znają te songi z płyt studyjnych, ich nowa, odświeżona „szata” dźwiękowa będzie miłym, pozytywnym zaskoczeniem. Także w kwestii technicznej dokonała się ewolucja, gdyż duża część nagrań została przygotowana w na nowo zmiksowanych wersjach, które wyróżniają się przestrzenią brzmienia, doprecyzowanymi niuansami, detalami, które przed wielu laty zaginęły, „przykryte” natłokiem innych elementów. Także partie poszczególnych instrumentów stały się wspaniale selektywne. Wielkie wrażenie robi także opakowanie edycji. Cztery dyski zamknięte w książkowym etui, 60- stronicowa książeczka z tekstem Tony Banksa, z licznymi zdjęciami, z których jedno zwraca szczególną uwagę swoim humorem. Pochodzi z roku 1986, a stoją na nim Tony Banks z T-shircie z logo Marillion oraz Fish w T-shircie z nadrukiem Genesis.
O stricte muzycznych delikatesach wzmiankowałem już odrobinę wyżej. Number one dla mnie to epopeja „An Island In The Darkness”, która prog- fanów powala na kolana. Monumentalna konstrukcja, dramaturgia, prześliczne pasaże klawiszowe, porywająca linia melodyczna. Palce lizać! Podobnie zachwyca 9- minutowy poemat „Another Murder Of A Day” z opublikowanego w roku 1991 albumu „Still”, niezwykle zmienny, urozmaicony, trzymający w napięciu, z wybornymi partiami instrumentalnymi. I nie myślę tutaj wyłącznie o pracy Banksa, ale przede wszystkim o stronie wokalnej dzieła, a przed mikrofonem rządzi Fish, oraz o fantastycznych partiach gitarowych Daryla Stuermera. Obok nagrań dosyć rozbudowanych, z „pokręconym” rytmem, pojawiają się znacznie prostsze, piosenkowe formy, niektóre trochę podobne manierą wykonawczą do kawałków Genesis, z późniejszego, bardziej komercyjnego etapu twórczości. Wartościowym załącznikiem jest płyta czwarta, w pełni symfoniczna, orkiestrowa, na której swój wyraz znajdują doświadczenia kompozytora z okresu soundtracku do filmu „The Wicked Lady”, z roku 1983, bo właśnie wtedy Banks poczynił pierwsze kroki w pracy z symfonikami.
Podziwiać należy muzyczną wszechstronność i kunszt artysty, który bez trudu realizuje się w tak różnych formach jak melodyjne songi rockowe, chwytliwe, nośne melodycznie i rytmicznie piosenki pop, kompozycje klasyczne, elektronicznie ukształtowane ścieżki filmowe i charakterystyczne hymny rockowej progresji. W każdej z tych dziedzin Tony sprawdza się doskonale, co dokumentuje przedłożony box.
 „A Chord Too Far” to wyśmienita okazja, żeby odkryć Tony Banksa, a dla jego fanów odkryć ponownie, tak jak to uczynił niżej podpisany, jako artystę, znakomitego klawiszowca, mózg Genesis, perfekcjonistę wykonania, którego wielu nie doceniało, a ta prezentacja jego dorobku stwarza szansę, żeby to podejście skorygować. Wydawnictwo będące wspaniałym prezentem dla Banksa z okazji 65- tych urodzin, oraz upominkiem dla słuchaczy, którzy otrzymują do swoich rąk znakomitą antologię nagrań jednego z wiodących kreatorów rockowej kultury.
Szukam, szukam, z lupą jakiś niedociągnięć i nie dostrzegam kompletnie nic. Ani jednego pyłku! Oho! Jest! Do jednego aspektu wydania Esoteric Recordings/ Cherry Red Records można się przyczepić, ale tylko w kategoriach żartobliwych. Każdy potencjalny odbiorca tej porcji muzyki, musi niestety wygospodarować blisko cztery i pół godziny (!!!) ze swojego cennego czasu, żeby zmierzyć się z zawartością wydawnictwa. Ale warto! Bo tej muzyki chce się słuchać do końca świata. A potem i tak zaczynamy odczuwać wilczy apetyt.
Ocena 6/ 6
Włodek Kucharek

rightslider_002.png rightslider_004.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4987240
DzisiajDzisiaj1860
WczorajWczoraj2630
Ten tydzieńTen tydzień9874
Ten miesiącTen miesiąc70073
WszystkieWszystkie4987240
44.200.169.91