Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

EVANESCENCE - Synthesis

 

(2017 BMG)
Autor: Wojciech Chamryk
 
evanescence synthesis m
Tracklist:
1.Overture
2.Never Go Back
3.Hi-Lo
4.My Heart Is Broken
5.Lacrymosa
6.The End of the Dream
7.Bring Me to Life
8.Unraveling    
10.Secret Door 
11.Lithium
12.Lost in Paradise
13.Your Star     
14.My Immortal
15.The In-Between
16.Imperfection
        
Lineup:
Amy Lee – piano, production, vocals
Tim McCord – bass guitar, synth
Will Hunt – drums
Troy McLawhorn – lead guitar
Jen Majura – rhythm guitar
   
Evanescence nie rozpieszcza swych fanów, proponując po sześciu latach wydawniczej posuchy nowy-stary album, wypełniony znanymi kompozycjami nagranymi ponownie. Nie jest to jednak standardowy skok na kasę typu re-recorded greatest hits, gdyż Amy Lee przedstawia na „Synthesis” starsze utwory, ale w nowych, często zaskakujących aranżacjach, wykorzystujących elektroniczne oraz symfoniczne brzmienia. I co ciekawe brak gitar nie jest tu jakimś problemem, bowiem Nashville Music Scoring Orchestra zastępuje je w niezwykle efektowny sposób, dzięki czemu nowe wersje niejednokrotnie przewyższają oryginały. Jest to najbardziej słyszalne w tych pełnych patosu, dramatycznych piosenkach w rodzaju „My Immortal”, „Lacrymosa” czy „Lithium”, ale nawet te, w oryginale bardziej rockowo-gitarowe, jak „Never Go Back” bądź „My Heart Is Broken” zyskały na „Synthesis” zupełnie inny, bardzo szlachetny wymiar. Nie ma tu nawet cienia dysonansu, jakże często słyszanego na  orkiestrowych płytach innych zespołów, kiedy to partie symfoniczne brzmiały niczym dodane na siłę, albo poszczególne utwory traciły wiele ze swego oryginalnego uroku – tu wszystko do siebie pasuje. Perkusyjne loopy i elektroniczne podkłady ciekawie wzbogacają warstwę rytmiczną, będąc łącznikiem pomiędzy typowym brzmieniem Evanescence, a monumentalnymi partiami orkiestry, zaś Amy Lee śpiewa tak dobrze, jak nigdy dotąd. Potwierdza to również nowe odczytanie sztandarowego „Bring Me To Life”, gdzie brak męskiego głosu w żadnym razie nie doskwiera, a przeciwnie, byłby on w tej subtelnej aranżacji zbyt wyraźnym dysonansem. Mamy tu też dwa nowe utwory: atmosferyczny „Hi-Lo” broni się i pasuje do reszty repertuaru, ale już „Imperfection” niekoniecznie, bo brzmi niczym konwencjonalny, rockowy numer, nieco na siłę zaaranżowany na modłę innych utworów z „Synthesis”. Całość jednak na:
(4,5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4991577
DzisiajDzisiaj2616
WczorajWczoraj3581
Ten tydzieńTen tydzień14211
Ten miesiącTen miesiąc74410
WszystkieWszystkie4991577
52.23.203.254