Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

ONEGODLESS - Mourner

 

(2017 Self-Released)
Autor: Wojciech Chamryk
 
onegodless-mournerx m
Tracklist:
01. Intro
02.
The Calm
03. Burn The Sun
04. Countless Hours
05. Unstable
06. Hangman’s Time
07. Songs Of Old
08. Goliath
09. Salvation
10. My Blood
11. From The Ashes
      
Lineup:
Robin Zielhorst – Bass
Pieter Verpaalen – Vocals
Yordi Lopez – Guitars
Yuma van Eekelen – Drums
     
Robin Zielhorst, Yuma van Eekelen, Yordi Lopez i Pieter Verpaalen przez kilka lat funkcjonowali jako Mourn, wydali nawet pod tą nazwą EP-kę. Nie wiem dlaczego w ubiegłym roku zdecydowali sie na zmianę szyldu, ale obecnie zwą się już Onegodless i zaczynają wszystko na nowo ze świeżutkim albumem „Mourner”. Jeśli widniejące powyżej nazwiska wydadzą się komuś znajome nie będzie w tym nic dziwnego – sam również złapałem się na tym i po sprawdzeniu okazało się, że basista Robin Zielhorst ma za sobą grę w Cynic, Yuma van Eekelen w tym samym okresie bębnił w Pestilence, dwaj pozostali panowie też udzielali się tu i ówdzie. Nic dziwnego więc, że z takim bagażem takich doświadczeń założyli kolejny zespół. W Onegodless proponują coś, co na własny użytek określili słowną zbitką „HeavyStonerBluesGroovyRockSludgeMetal” i wbrew pozorom świetnie oddaje ona stylistykę holenderskiej grupy. Panowie czerpią nie tylko z grup w których grali, łącząc techniczne podejście, nieszablonowość aranżacji z surowością brzmienia, ale dokładają do tego wpływy choćby Pantery, Crowbar, Mastodon czy Lamb Of God. Jest więc naprawdę ciekawie – aż dziwne, że tę płytę zespół wydał samodzielnie – szczególnie w  łączącym echa twórczości Black Sabbath i... Rush, oldschoolowym „Burn The Sunday”, równie archetypowym „My Blood”, ni to deathowym, ni stonerowym „Unstable”, kojarzącym się z death/doom metalem wczesnych lat 90. „Goliath ” czy naprawdę zakręconym „From The Ashes”. Konkret na:
(5,5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5040768
DzisiajDzisiaj441
WczorajWczoraj4387
Ten tydzieńTen tydzień16191
Ten miesiącTen miesiąc44419
WszystkieWszystkie5040768
3.138.122.4