Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

WARD XVI - The Art of Manipulation

 

(2017 Rock’N'Growl)
Autor: Wojciech Chamryk
 
wardxvi-theartofmanipulationx m
Tracklist:
1. Intro
2. Take My Hand
3. The Art Of Manipulation
4. Interlude 1
5. The Flight
6. Crystal Ball
7. Hold Me
8. Interlude 2
9. Blackened Heart
10. Run For Your Lives
11. Adrenochromania
12. Cry Of The Siren
13. Toybox
14. Interlude 3
15. Inner Demon
16. Ward XVI
     
Lineup:
Psychoberrie – Vocals
Lex Whittingham – Guitars
Dr. Von Stottenstein – Guitars
Beardy McStumble – Bass
Min – Keys/Accordion
Jake – Drums
      
Ten brytyjski sekstet na swym debiutanckim albumie rzuca się na głęboką wodę, proponując klasyczny koncept, opowiadający historię psychopatki, przebywającej w zakładzie psychiatrycznym o zaostrzonym rygorze. Temat niezbyt oryginalny, zważywszy choćby „From The Inside” Alice'a Coopera czy historie poruszane przez Kinga Diamonda, ale „The Art of Manipulation” znacząco odbiega od ich dokonań w sensie muzycznym. Mroczną opowieść ilustrują tu więc dźwięki znacznie nowocześniejsze niż w przypadku rockowo/metalowych weteranów muzycznego horroru, coś bardziej w stylu innego miłośnika tej estetyki, to jest Roba Zombie. Metalu za wiele tu nie uświadczymy, chociaż solidne riffy są słyszalne dość często, a gitarowy duet nie stroni też od efektownych solówek. Więcej tu jednak konkretnego rocka w szybkich tempach („Blackened Heart”), ostrego punka (końcówka „Take My Hand”, „Run For Your Lives”), nowej fali („Inner Demon”), a nawet najprawdziwszego, chociaż też nieźle zakręconego, reggae („Crystal Ball”, wodewilowy„Toybox”). Gitarowe struktury płynnie też łączą się z elektronicznymi rytmami („Cry Of The Siren”), partiami skrzypiec czy akordeonu („Adrenochromania”), nie brakuje też dramatycznych ballad z fortepianem w roli głównej („Hold Me”), w których wokalistka Psychoberrie potwierdza, że nie trafiła do zespołu tylko z racji odpowiedniego image. Jak to też zwykle bywa przy tego typu opowieściach, właściwe kompozycje dopełniają mroczne uwertury i instrumentalne miniatury, a całość jest zrobiona na tyle dobrze, że te 63 minuty mijają naprawdę szybko, pozostawiając, mimo generalnie niewesołej wymowy warstwy tekstowej, całkiem przyjemne wrażenia.
(4,5/6)
Wojciech Chamryk

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

4988044
DzisiajDzisiaj2664
WczorajWczoraj2630
Ten tydzieńTen tydzień10678
Ten miesiącTen miesiąc70877
WszystkieWszystkie4988044
3.237.91.98