BULLET FOR MY VALENTINE - Gravity
(2018 Spinefarm)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Leap Of Faith
2. Over It
3. Letting You Go
4. Not Dead Yet
5. The Very Last Time
6. Piece of Me
7. Under Again
8. Gravity
9. Coma
10. Don’t Need You
11. Breathe Underwater
2. Over It
3. Letting You Go
4. Not Dead Yet
5. The Very Last Time
6. Piece of Me
7. Under Again
8. Gravity
9. Coma
10. Don’t Need You
11. Breathe Underwater
Wygląda na to, że Bullet For My Valentine niczym szczególnym już nas nie zaskoczą. „Gravity” to już szósty studyjny album walijskiej formacji, coraz bardziej odchodzącej od siarczystego metalcore w rejony bardziej przebojowego grania. Matt Tuck i Michael Paget najwidoczniej marzą o wyprzedanych stadionach, radiowych przebojach i generalnie znacznie większej karierze niż ta dotychczasowa – ano, nic w tym zdrożnego, jednak starsi fani mogą poczuć się rozczarowani nie tylko tym kierunkiem, ale też i formą jego realizacji. Złagodniał tu bowiem nie tylko Tuck, niemal rezygnując z brutalnych wokali, ale i muzyka grupy, coraz bardziej ciążąca w kierunku Linkin Park, Bring Me The Horizon czy tego typu zespołów. Nawet jeśli wokaliście zdarzy się ryknąć, to od razu równoważy to czysty śpiew, tak jak w singlowym „Over It”, a wiele utworów, jak choćby „The Very Last Time” czy „Coma” to niezbyt mocne, typowo przebojowe granie, bardziej elektroniczne niż gitarowe – o czasach melodyjnych, ale też i ostrych utworach z czasów „The Poison” i płyt późniejszych możemy zapomnieć. Nie znaczy to oczywiście, że zwolennicy tamtego oblicza grupy nie znajdą na „Gravity” niczego dla siebie, bo „Under Again”, utwór tytułowy czy „Don’t Need You” na pewno ich nie rozczarują, ale Bullet For My Valentine A.D. 2018 podąża już w innym, nie tak jednowymiarowym kierunku.
(4/6)
Wojciech Chamryk
Wojciech Chamryk