THARSYS - Live In Dąbrowa Białostocka
(2018 Self Released)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Ostatni raz
2. Nimfa
3. Nałóg
4. Jak długo
5. Pierwszy raz
6. Elektryczny świat
7. Zabierz moje serce
8. Dwie twarze
9. Sępy
10. Pechowy dzień
11. Przemijanie
Lineup:
Maciek - śpiew
Darek - gitara
Krzysiek - bas
Zbyszek - perkusja
1. Ostatni raz
2. Nimfa
3. Nałóg
4. Jak długo
5. Pierwszy raz
6. Elektryczny świat
7. Zabierz moje serce
8. Dwie twarze
9. Sępy
10. Pechowy dzień
11. Przemijanie
Lineup:
Maciek - śpiew
Darek - gitara
Krzysiek - bas
Zbyszek - perkusja
Tharsys to białostocka formacja założona jesienią 2015 roku. Początkowo funkcjonowała w składzie czteroosobowym, od ubiegłego roku jest już kwintetem z drugim gitarzystą Marcinem w składzie. Koncertowe nagranie z sierpnia 2017 roku powstało jeszcze bez niego, dokumentując pierwszy etap istnienia Tharsys, zaakcentowany choćby II miejscem podczas Łomża Blues-Rock Festiwal 2017 czy udziałem w Wojewódzkim Przeglądzie Zespołów Rockowych „Rockowania”.
„Live In Dąbrowa Białostocka” to surowe nagranie koncertowe z prawdziwego zdarzenia: dźwięk z konsolety, bez żadnych dogrywek czy poprawek, od razu można więc zorientować się czy zespół radzi sobie na scenie i jak brzmi. W obu tych przypadkach jest jak należy, bo muzycy Tharsys na koncertowych deskach są w swoim żywiole, a do tego mają też materiał reprezentujący wysoki poziom muzyczny. Jak sami mówią jest to swoisty balans pomiędzy punk rockiem a heavy metalem, czyli tym, co kręci ich w muzyce najbardziej, ale to jednak klasyczny hard 'n' heavy wysuwa się w utworach Tharsys na plan pierwszy. Najbliżej mu do stylistyki i brzmienia nurtu New Wave Of British Heavy Metal przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku, czyli motorycznego i przebojowego grania z wyrazistą pracą sekcji, tak jak w „Elektrycznym świecie”, „Ostatnim razie” czy Pechowym dniu”, ale w żadnym razie nie jest to coś archaicznego, bo grają te dźwięki z ogromną werwą, a do tego są one przefiltrowane przez nowsze odmiany rocka, co słychać choćby w „Jak długo” bądź „Nimfie”. Poszczególnym utworom nie brak też nośnych melodii czy melodyjnych refrenów („Zabierz moje serce”, „Przemijanie”), są też różne smaczki, jak choćby basowe intro w „Pierwszym razie”, nie brakuje efektownych solówek, a i teksty dają do myślenia („Nałóg”, „Sępy”). I chociaż „Live In Dąbrowa Białostocka” jest w dyskografii białostockiej grupy bardziej oficjalnym bootlegiem niż materiałem demo, to jeśli ktoś lubi surowe, ale melodyjne granie w oczekiwaniu na nagrania studyjne Tharsys warto się w tę płytkę zaopatrzyć.
(4,5/6)
Wojciech Chamryk