Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

MOTORHEAD - 1979

 

(2019 BMG)
Autor: Adam Widełka
 
motorheaddd s
Rocznice wydań klasycznych płyt to zawsze okazja do wypuszczenia na rynek jakichś archiwalnych perełek. Szkoda tylko, że czasem muszą przeleżeć wiele lat czekając na upublicznienie. W przypadku ukazującego się właśnie boksu Motorhead „1979” kurzyły się tam ich aż czterdzieści.
Ten zawierający sześć płyt winylowych kolos upamiętnia wydanie dwóch ultra kultowych albumów grupy – „Bomber” i „Overkill”. Materiał, który znalazł się na tych krążkach to do dziś gruchoczący szczęki morderczy rock’n’roll z domieszką bluesa i hard rocka. Ogłuszający koktajl dźwięków, które zjednoczyły sobie różne od siebie sceny. Na nich Motorhead w swoim legendarnym składzie wspiął się na wyżyny. To do dziś te dwie płyty mogą sprawdzać się lepiej niż defibrylator.
Nie oszukujmy się – rocznica to tylko przykrywka. Szkoda, że dopiero teraz, że w momencie zbliżającej się czwartej rocznicy śmierci Lemmy’ego, na światło dzienne wychodzą trzy płyty. Są to dwa koncerty z 1979 roku i składak odrzutów.
Ciężko tutaj nawet cokolwiek się rozpisywać. Łeb zostaje urwany przy samej szyi. Dwie sztuki („Live At Rotunde, Le Mans ‘79” i „Live At Aylesbury Friars ‘79”) portretujące Bestię w świetnej formie. Lemmy, Philthy Animal i Faste Eddie nie oglądając się na nic ani na nikogo rozprawiają się z zestawem utworów. Każdy z nich to znane do dziś klasyki. Setlisty są masakrycznie doskonałe. Czuć smród potu na sali. Reakcje publiki, gadki Lemmy’ego. Nic nie jest poprawione ani wycięte. To absolutna podróż w czasie.
Winyl z odrzutami – pod tytułem wymownym „The Rest Of ‘79” – to z kolei zestaw dziesięciu kawałków, które albo nie zmieściły się na album „Bomber”, albo są alternatywną wersją czy po prostu B-Sidem. Słucha się ich jednak bardzo dobrze. Całość jest świetnym deserem do koncertowych dań głównych i nic a nic po nim nie mdli. Wprost przeciwnie – aż nachodzi ochota na kolejny obiad!
Mimo, że znam dobrze nagrania z tamtego okresu Motorhead, a sama grupa jest w mojej ścisłej czołówce, to „1979” okazał się dla mnie zbiorem niezwykle świeżym. Ta muzyka nadal ma niesamowitą moc i ładunek energii mogący zasilić małe miasto.
Błogosławieni ci, którzy mieli okazję oglądać i słuchać zespołu w tamtym czasie!
Adam Widełka

rightslider_001.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_003.png

Goście

5041158
DzisiajDzisiaj831
WczorajWczoraj4387
Ten tydzieńTen tydzień16581
Ten miesiącTen miesiąc44809
WszystkieWszystkie5041158
18.117.183.172