BOOZE & GLORY - Hurricane
(2019 Scarlet Teddy Records)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1.Never Again
2.Ticking Bombs
3.10 Years
4.Live It Up
5.The Guv'nor
6.Hurricane
7.My Hear Is Burning
8.Goodbye
9.Darkest Nights
10.I'm Still Standing
11.Three Points
12.Too Soon
„Nowy album Booze & Glory to jeden z najlepszych zbiorów punkowych hymnów, jakie można usłyszeć w ostatnich latach. (...) Zapowiada się, że będzie to największy, najodważniejszy i najbardziej wybuchowy album Booze & Glory”. W materałach prasowych można przeczytać jeszcze, że zespół pokazuje „jak się gra punk rocka w 21-ym wieku” czy o sile rock 'n' rollowej maszyny, „którą będzie już trudno zatrzymać”. Rzeczywistość wygląda jednak zgoła inaczej niż reklamowe slogany, bo to żaden huragan, a co najwyżej wicherek. Większości z zamieszczonych na piątym już albumie grupy utworów brak bowiem punkowej surowości, zadziorności i mocy – to bardziej pop punk, gdzie mocniejsze numery („Live It Up” to dobry przykład) zdarzają się okazjonalnie, a przeważają błahe melodie, przebojowe refreny i tym podobne patenty. Brzmi to rzecz jasna solidnie, zawodowo i nie schodzi poniżej wysokiego poziomu, ale jest znacznie poważniejszy problem – wokalista jest najsłabszym elementem tej układanki. Dlatego nic tu nie dadzą urozmaicone aranżacje, wykorzystywanie w praktycznie każdym utworze organowych czy kawiszowych partii, nawiązania do ska czy klasycznego rock 'n' rolla, kiedy frontmanowi brakuje mocy i skali głosu, a i barwa też taka sobie, irytująca i nijaka. Chórki niewiele tu pomagają, trwający blisko sześć minut „Too Soon” wlecze się niemiłosiernie, bo w balladzie niedostatki wokalne wychodzą od razu. Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy Mark potrafi śpiewać, to rozwiewa je cover Eltona Johna „I'm Still Standing”, brzmiący niczym parodia – większość nastoletnich uczestników wokalnego konkursu, na którym byłem w miniony weekend, zaśpiewałaby ten numer o klasę czy dwie lepiej. Rozbawił mnie też opis w digipacku „„I'm Still Standing” by Elton John” – skoro zespół tak podkreśla w prasowej notce ważność tekstów i skupia się na przekazie, nie powinien jednocześnie pomijać roli autora słów „I'm Still Standing” Berniego Taupina, przez wiele lat etatowego tekściarza Eltona Johna. Może gdzieś „Hurricane” faktycznie zostanie uznany za „jeden z najlepszych zbiorów punkowych hymnów” – w obecnych czasach nawet mnie to nie zdziwi, ale ja słucham punka od 1982 roku i mam na temat tej płyty zupełnie inne zdanie.
(4 za warstwę instrumentalną, aranże i brzmienie, ale całość materiału już tylko 1,5).
Wojciech Chamryk