Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

RAMRODS - Bracelet Circus

 

(2021 SAOL/CMM)
Autor: Wojciech Chamryk
 

ramrods-braceletcircus s 

Tracklist:
Suffragette Woman
Don’t Whine Baby
The Last Of The Bones
Baby When The Sun Goes Down
We’re Gonna Roam
Turbulent Skies
Loves Me Dearly
Two Of Our Kind
Lost Highway
Dolphins
Bracelet Circus Suite: a. See The World Through My Windows b. Window Pane
Bracelet Circus Suite: c. For Jan
              
Lineup:
Gesang, Gitarre – Peter Harasim
Gitarre – Ben Forrester
Gitarre – René Langenhan
Bass – Kalle Duringer
Keyboard  – Ralf Gebhardt
Schlagzeug – Alberto Parmigiani
            
Rozczarował mnie ten album. Po zespole funkcjonującym od lat 70. spodziewałem się czegoś znacznie ciekawszego niż sztampowy blues/hard rock. W dodatku czytam w sieci, że Ramrods to jeden z najciekawszych i najbardziej innowacyjnych niemieckich zespołów rockowych, odkrywający nowe terytoria, etc., etc., ale jakoś na „Bracelet Circus” tego nie słyszę. Słyszę za to nudne i toporne granie – już rozwleczony do blisko siedmiu minut opener „Suffragette Woman” pokazuje, że łatwo nie będzie, a lider Peter Harasim powinien dać sobie spokój ze śpiewaniem, koncentrując się na gitarze. Nie sprawdza się też jako kompozytor, bo najciekawsze na płycie się numery zespołowe: miarowy, bluesowy rocker „We’re Gonna Roam” z organami oraz klimatyczna, nawiązująca do progresywnego rocka (kłaniają się Floydzi) ballada „See The World Through My Windows”, pierwsza część finałowej suity „Bracelet Circus Suite”. Błyszczą też covery, „Baby When The Sun Goes Down” Petera Greena czy jazzujący „Dolphins” bluesmana Freda Neila, ale na ich tle popłuczyny po Dire Straits („The Last Of The Bones”), The Beatles (ballada „Loves Me Dearly”) czy solowym Lennonie (kolejna ballada „Lost Highway”) odstają jeszcze bardziej. Do tego Harasim sprawia wrażenie, że męczy się za mikrofonem, bo w „For Jan” jawi się niczym jakiś parodysta Lennona – jeśli tak brzmi w studio, to jak wypada na koncertach? Dobrze, że mamy tu skoczny „Don’t Whine Baby” z fajnymi dęciakami, że jest kilka innych, wspomnianych już, udanych utworów, że pojawiają się w nich lira korbowa czy skrzypce, ale efekt końcowy jest taki: pięć konkretów, siedem wypełniaczy...
(2/6)
Wojciech Chamryk
rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

4987993
DzisiajDzisiaj2613
WczorajWczoraj2630
Ten tydzieńTen tydzień10627
Ten miesiącTen miesiąc70826
WszystkieWszystkie4987993
3.86.235.207