Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

LANINIA - Tyrant

 

(2021 Metal Mind)
Autor: Wojciech Chamryk
 
laninia-tyrant s 
Tracklist:
01. Confession
02. Down With The Wicked
03. Not My Sin
04. My Tyrant
05. Mandatory Suicide (Slayer cover)
06. Eclipse Of Humanity
07. Fight Back
08. Malum In Se
09. Exterminate
10. The Dark Times Roll
11. Petrichor
                  
Zaczęli od wydanego własnym sumptem „Loneliness”, by drugim albumem wejść już na znacznie wyższy poziom: nie tylko muzyczny, ale też wydawniczo/dystrybucyjny, dzięki zainteresowaniu się kolejnym materiałem przez MMP. LaNinia preferuje mocny, nowoczesny metal z wyrazistym groove, zainspirowany dokonaniami grup Slayer, Pantera, Sepultura, Biohazard, trochę też Acid Drinkers, szczególnie z okresu przełomu wieków. Jest więc ostro, ale też momentami całkiem melodyjnie, zwłaszcza w singlowym „My Tyrant”, w którym, zwykle nie oszczędzający strun głosowych, wokalista Mateusz Popis stawia na czystą barwę, a warstwa instrumentalna jest naprawdę przebojowa, jednak w dobrym tego słowa znaczeniu. Nośności nie brakuje też mocniejszemu „Down With The Wicked”, a kolejny wybrany do promocji utwór „Not My Sin” to bardziej korzenny, trochę amerykański klimat z gęstymi, plemiennymi partiami perkusji. Jeszcze ciekawsze są pod tym względem „Eclipse Of Humanity” i mocarny „Exterminate”, z racji udziału grającego na instrumentach etnicznych Jarosława Niemca z Saratan – wokalistka tej grupy Małgorzata Gwóźdź odpowiada z kolei na „Tyrant” za natchnione wokalizy. Są też inni, zacni goście, jak wokalista Rafa Taracha (Tuff Enuff) czy gitarzysta Maciej Gładysz (Human), ale i tak chyba najbardziej jest wyeksponowany udział Piotra Luczyka, bowiem lider Kata gra w „Mandatory Suicide”. Nie jest to jakaś przypadkowa zbieżność tytułów, ale cover Slayer w dość podkręconej, ale jednak słabszej od oryginału wersji – autorski materiał LaNinia spodobał mi się znacznie bardziej, tym bardziej, że zespół potrafi też zaskoczyć nieco innym podejściem, tak jak w finałowym, klimatycznym instrumentalu „Petrichor”.
(4/6)
Wojciech Chamryk
rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5038550
DzisiajDzisiaj2610
WczorajWczoraj3656
Ten tydzieńTen tydzień13973
Ten miesiącTen miesiąc42201
WszystkieWszystkie5038550
18.118.32.213