DISTRÜSTER - Sic semper tyrannis
(2022 Ossuary)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Nobody Dares
2. Now
3. Die!
4. To Live Beautifully
5. A.P.O.S
6. Burning. Open. Wounds
7. Martyr’s Game
8. Over and Over
9. Loyal to None
10. Bullshit
11. Calm Under Fire
2. Now
3. Die!
4. To Live Beautifully
5. A.P.O.S
6. Burning. Open. Wounds
7. Martyr’s Game
8. Over and Over
9. Loyal to None
10. Bullshit
11. Calm Under Fire
„Sic semper tyrannis” to debiutancki album tej krakowskiej grupy, ale muzycy nie należą do nowicjuszy: Kosa i Uappa Terror (znany też z Terrordome) grali wcześniej razem w Deathreat, nowy perkusista James Stewart jest powszechnie kojarzony z długoletniego stażu w Vader, zaś obecnie jest członkiem Decapitated. Po takim składzie można się więc było spodziewać czegoś co najmniej dobrego i tak też się stało. Distrüster łoi nad wyraz kompetentnie speed/thrash/death metal z punkowymi i crustowymi naleciałościami. Te ostatnie są najbardziej słyszalne w utworach najkrótszych, takich jak „Die!” czy niespełna półminutowy „A.P.O.S”. W innych metalowa agresja i potężne uderzenie płynnie splatają się z prostotą punkowej ekspresji (świetny „Martyr’s Game”!), albo mamy ostrą jazdę, brzmiącą tak, jakby Discharge wzięli na warsztat jakiś kipiący energią numer Motörhead i jeszcze bardziej podkręcili tempo. („Now“). Są też rzecz jasna utwory bardziej zróżnicowane aranżacyjnie („To Live Beautifully“) czy nawet całkiem, jak na tę stylistykę, melodyjne („Over And Over“), co czyni zawartość tego 35-minutowego albumu jeszcze bardziej urozmaiconą. Singlowe „Nobody Dares“ i „Burning. Open. Wounds“ też są niczego sobie. No i ten finał, czyli ponad sześciominutowy kolos „Calm Under Fire“, jak dla mnie prawdziwa perełka i opus magnum tej bardzo udanej płyty.
(5/6)
Wojciech Chamryk