BLADESTORM - Wrangler Of Thunder
(2024 Thrashing Madness)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
01. Wrangler of Thunder (04:37)
02. Predator (04:19)
03. I Set My Sail (05:43)
04. Onward to Victory (04:15)
05. Speed Demon (06:34)
06. Scream & Shout (04:40)
07. I Am the Beast (feat. Andy Brings) (02:53)
01. Wrangler of Thunder (04:37)
02. Predator (04:19)
03. I Set My Sail (05:43)
04. Onward to Victory (04:15)
05. Speed Demon (06:34)
06. Scream & Shout (04:40)
07. I Am the Beast (feat. Andy Brings) (02:53)
Wydaną jesienią 2021 EP „Storm Of Blades“ Bladestorm wysoko zawiesili sobie przysłowiową poprzeczkę, proponując archetypowy, ale zarazem kipiący energią heavy metal starej szkoły, wywiedziony w prostej linii z pierwszej połowy lat 80. Owo nieprzemijające dziedzictwo zespół podkreślił zresztą udaną wersją klasyka Judas Priest„Jawbreaker“. Już wtedy muzycy zapowiadali, że pracują nad debiutanckim albumem, który właśnie pojawił się w sprzedaży, dzięki nieocenionemu Leszkowi i Thrashing Madness. Jeśli ktoś spodziewał się po Bladestorm jakiejś zmiany stylu, ewolucji czy innych poszukiwań, to od razu postawię sprawę jasno: „Wrangler Of Thunder“ to wciąż tradycyjny heavy metal w chemicznie czystej postaci, niczym sprzed 40 lat. Szybki i dynamiczny, surowy i pełen mocy, ale też ze sporą dozą melodii, słyszalnych nie tylko w refrenach, ale też w dopracowanych, robiących wrażenie solówkach. Cała siódemka autorskich utworów trzyma wysoki poziom, ale nie brakuje wśród nich numerów po prostu porywających, jak tytułowy opener, równie dynamiczny „Predator“ czy zróżnicowany „Speed Demon“. Jasna sprawa, od porównań tu nie uciekniemy, ale nawet jeśli słychać w muzyce wrocławian echa dokonań Judas Priest, Running Wild czy węgierskiego Pokolgép, to nie są to żadne zapożyczenia, tylko twórcze rozwijanie klasycznych rozwiązań. To podejście słychać też zresztą w finałowym coverze, bowiem zespół podszedł do „Hail And Kill“ Manowar po swojemu, w żadnym razie nie odgrywając go 1:1. Swoją drogą niektórzy mogą uznać, że porywanie się na przerabianie takich utworów to działanie niezbyt przemyślane, ale Bladestorm mogą sobie na coś takiego pozwolić, mając w składzie Bartosza Koniuszewskiego, który od czasów Clairvoyant przeszedł długą drogę, akcentując dzięki „Storm Of Blades“ i „Wrangler Of Thunder“ akces do wokalnej czołówki rodzimej sceny. A gdyby komuś było tego wszystkiego mało, to jest też przysłowiowa wisienka na torcie, ponieważ w rozpędzonym, heavy/speedowym „I Am The Beast“ solówkę gra gościnnie Andy Brings, znany z Powergod i Sodom. Na razie „Wrangler Of Thunder“ jest dostępny tylko w wersji CD, ale liczę, że zostanie wydany również na LP i kasecie, bo to dźwięki godne analogowych nośników.
(6/6)
Wojciech Chamryk