Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

TANGERINE DREAM - Ride On The Ray: The Blue Years Anthology 1980-1987

 

(2011 Esoteric Recordings)
Autor: Włodek Kucharek
tangerine dream ride on the ray the blue years anthology 1980 1987 m
Tracklist:
CD1
1. Quichotte II (22:49)
2. White Eagle [1999 remix] (4:33)
3. Bondi Parade [1999 remix] (13:16)
4. Warsaw In The Sun (Parts One & Two) (7:40)
5. Polish Dance (5:59)
6. Rare Bird (3:56)
7. Bois de Boulogne (Paris) (5:23)
8. Yellowstone Park (Rocky Mountains) (6:14)
9. Le Parc (L.A. Streehawk) (3:23)
CD2
10. Vanishing Blue (9:12)
11. Song Of The Whale, Part One: From Dawn... (8:21)
12. Ride On The Ray (5:33)
13. Song Of The Whale, Part Two: ...To Dusk (10:51)
14. 21st Century Common Man, Part One (4:51)
15. Smile (6:10)
16. Alchemy Of The Heart (12:15)
17. Live Miles (Albuquerque Excerpt) (19:26)
      
Skład:
Edgar Froese (gitara/ syntezatory/ instr. klawiszowe)
Christopher Franke (syntezatory/ instr. klawiszowe)
Johannes Schmoelling (gitara/ instr. klawiszowe/ fortepian)
Paul Haslinger (gitara/ syntezatory/ fortepian)
      
Na wstępie jedna informacja: ponieważ ta dwupłytowa antologia stanowi zbiór nagrań studyjnych oraz w wersji „live” z okresu twórczości Tangerine Dream zwanego „The Blue Years”, obejmującego osiem lat działalności zespołu, to należy wziąć pod uwagę fakt, że we wskazanym czasie zespół dokonywał nagrań studyjnych i występował na koncertach najczęściej w składzie trzyosobowym, jednak skład ulegał zmianom, stąd aż cztery nazwiska muzyków  wymienione powyżej. Kompilacja „Ride On The Ray” wydana bardzo starannie przez Esoteric Recordings to prawdziwe kompendium wiedzy o wybranych dokonaniach artystycznych tej ikony rocka elektronicznego i przedstawiciela tzw. Szkoły Berlińskiej z okresu 1980- 1987.  Jednak wbrew informacji w tytule antologii, „The Blue Years” (okres 1983- 1988), zebrany materiał zaprezentowany na przedłożonym wydawnictwie stanowi wybór nagrań z płyt studyjnych i koncertowych Mandarynkowego Snu uwzględniający nie tylko publikacje The Blue Years, ale również kompozycje pochodzące z albumów schyłkowej fazy twórczości noszącej nazwę The Virgin Years. Granice fonograficzne zestawu wytyczają rejestracja części II suity „Quichotte” z koncertu  z 31 stycznia 1980, który odbył się w Pałacu Republiki w Berlinie Wschodnim oraz prezentacja „na żywo” suity „Livemiles” z koncertu w Albuquerque w Nowym Meksyku (USA), 8 czerwca 1986.
Niemiecki band Tangerine Dream to pomnikowa formacja elektronicznej odmiany rocka, jedni z prekursorów wykorzystania na szeroką skalę w procesie kreowania  brzmienia elektroniki, grupa pod kierownictwem założyciela Edgara Froese (1944- 2015) rozpoczęła od muzycznej rewolucji w postaci albumu „Electronic Meditation”, nagranego w roku 1969 (wydanego kilka miesięcy później w roku 1970). Nie rozminę się z prawdą, gdy napiszę, że pięć kompozycji zawartych na debiucie fonograficznym wywołało szok wśród odbiorców, spowodowany kształtem i zawartością instrumentalnych kompozycji, stanowiących kolaże dźwięków, bez sekcji rytmicznej, ze szczątkowo zaznaczoną linią melodyczną. Zgodnie z tytułem były to raczej medytacje, aniżeli utwory, w których przetworzono przy pomocy dostępnych wtedy środków technicznych brzmienie standardowych instrumentów rockowych jak gitary, perkusja, organy czy fortepian, dodając wiolonczelę, skrzypce, flet oraz wpisując na listę jako składnik instrumentarium „sound effects” i „tapes”. Dopiero na trzecim albumie „Zeit” (1972) wypróbowano po raz pierwszy w muzyce TD syntezator mooga, obsługiwany przez Christopha Franke i Petera Baumanna, jednak najbardziej spektakularne partie syntezatorowe wykonał zaproszony do współpracy członek monachijskiej, dzisiaj legendarnej grupy Popol Vuh w zajmującym całą stronę „A” płyty winylowej utworze "Birth of Liquid Plejades". Kariera Tangerine Dream toczy się dalej, a po śmierci Froese zespół nie przerwał działalności, wydając w roku 2017 pierwszy album bez swojego guru, zatytułowany „Quantum Gate”, honorując jego twórczość, ponieważ autorem projektu albumu jest Mistrz, którego nazwisko zostało wymienione zarówno jako kompozytora niektórych utworów, jak również instrumentalisty w rubryce obejmującej informacje o edycji. O jeszcze jednym, imponującym szczególe chciałbym wspomnieć, mianowicie o fakcie, że „Quantum Gate” ukazał się w roku pięćdziesiątych urodzin TD i w dorobku płytowym formacji sygnowany jest kolejnym numerem …152!!! A to tylko (?) tzw. duże płyty, gdyby doliczyć EP-ki, single, kompilacje i filmy wideo, przekroczylibyśmy granice 300 egzemplarzy! To ci dopiero dziedzictwo muzyczne pozostawione w spadku słuchaczom. Nie chciałbym zagłębiać się w detale biograficzne, chociaż do tej pory nie zdołałem „namierzyć” wydawnictwa książkowego w języku polskim, omawiającego wyczerpująco tematykę związaną z twórczością i innymi aspektami działalności Tangerine Dream. Ponieważ znam język niemiecki, więc dokonałem „przeszukania” niemieckich stron internetowych i znalazłem publikację z końca roku 2017 pod tytułem „Tangerine Dream- Force Majeure. Autobiografie.”, której autorem jest sam Edgar Froese, ale dla mnie zaporą nie do przebycia jest cena tego wydawnictwa, prawie 70 euro! Ale te ostatnie uwagi potraktować należy w kategoriach „bajania starszego fana”, czas powrócić do problematyki muzycznej i zawartości boksu „Ride On The Ray”. Przeglądając poszczególne tytuły utworów uwzględnionych na dwóch dyskach audio z logo Esoteric Recordings, należy zdać sobie sprawę, jakie to karkołomne zadanie, wybrać maksymalnie dwie i pół godziny nagrań, żeby przedstawić je odbiorcom jako reprezentatywne dla muzyki Tangerine Dream fragmenty epoki The Blue Years. Każdy wybór w takiej sytuacji byłby decyzją niewłaściwą. Bo jak pogodzić wodę z ogniem, czyli wybrać i ułożyć chronologicznie materiał z ośmiu lat aktywności grupy, wykraczając poza ramy The Blue Years i sięgając aż do roku 1980, bo z koncertu w tym właśnie roku z Berlina Wschodniego  pochodzi nagranie „Quichotte II”, oryginalnie opublikowane premierowo na płycie winylowej NRD- owskiej wytwórni Amiga w roku 1980.  A fachowcy z Esoteric wybrali świadomie drogę przez ciernie, bo postanowili nie ograniczać się do edycji albumów studyjnych i „napocząć” także cztery wydania koncertowe, a jako bonus dostarczyć kompozycję „Bondi Parade” (inny tytuł to „Bondy Parade”), która zagrana została pierwszy raz w czasie występu grupy w Sydney w roku 1982 i nie pojawiła się w żadnej wersji studyjnej. Zresztą na tych zabiegach skorzystali polscy fani TD, ponieważ około 18 minut muzyki na pierwszym CD pochodzi z podwójnego longplaya „Poland”, z którego zaczerpnięto tytuły „Warsaw In The Sun”, „Polish Dance” oraz „Rare Bird” stanowiące w oryginale części rozbudowanych kompozycji „Tangent” i „Barbakane”. Osoby, którym nie jest obca twórczość niemieckiego zespołu, doskonale wiedzą, że wersje koncertowe utworów, które wcześniej mogły znaleźć się na krążkach studyjnych, różnią się najczęściej drastycznie, niekiedy zupełnie nie przypominając pierwowzoru. Wynika to naturalnie z kreatywności muzyków, dla których improwizacja była żywiołem i to jaką formę przyjmowały dane utwory w czasie występów przed publicznością, zależało od tak ulotnych czynników, jak stan emocjonalny wykonawców, interakcja ze słuchaczami, samopoczucie, warunki, w jakich odbywał się koncert. Niekiedy kompozycje rozrastały się w sposób nieprzewidywalny, artyści wprowadzali nowe wątki, rozbudowywali swoje partie, osiągając w takim działaniu mistrzostwo. Dlatego spotkanie dwóch podobnych wersji materiału muzycznego zarejestrowanego w czasie koncertu TD jest niezwykłą rzadkością. Kontynuując należy zwrócić uwagę, że najwięcej swoich przedstawicieli w zestawie posiadają trzy albumy studyjne; „Le Parc” (1985), „”Underwater Sunlight” (1986) oraz „Tyger” (1987). Każdy z nich jest albumem koncepcyjnym, scalonym wokół jednego tematu. „Le Parc” stanowi rezultat reminiscencji z podróży artystów po świecie. Ponieważ słynne trio nie należało do typów rockmanów funkcjonujących w schemacie „lotnisko- hotel- koncert- lotnisko”, lecz jak to podkreślał w wywiadach przede wszystkim główny architekt Tangerine Dream, Edgar Froese, panowie mieli zwyczaj zwiedzania różnych ciekawych zakątków, poszukując pośrednio inspiracji. W czasie swoich geograficznych podróży mieli okazję podziwiać także, z własnej inicjatywy, słynne parki świata. Pod wpływem wrażeń wynikających z poznawania pięknych krajobrazów natury muzycy skomponowali dziewięć, jak na standardy TD, miniatur, trwających od trzech do sześciu minut, w których przy pomocy dźwięków opisali swoje przeżycia, emocje, refleksje na ten temat. Toczyła się nawet dyskusja, czy na pewnym etapie prac nad albumem „Le Parc” nie istniała możliwość uwzględnienia polskich przyrodniczych „dziwów”. „Zahaczony” o powyższą kwestię boss Edgar Froese, odpowiedział szczerze i otwarcie, że był taki temat, który dotyczył warszawskich Łazienek, ale zabrakło w tym zakresie inwencji twórczej i …miejsca na longplayu (mówimy jeszcze o epoce przed kompaktowej), a czas gonił. Impulsem dla powstania tworzących tracklistę utworów muzycznych stały się natomiast Lasek Buloński w Paryżu, powszechnie znany park narodowy Yellowstone, oraz nazwa Le Parc, pod którą kryje się Los Angeles Streethawk. Płyta „Underwater Sunlight” koncentruje się natomiast na świecie podwodnym oceanów i wszystkie części albumu opowiadają o życiu w środowisku wodnym. Jest „mowa” o delfinach, wielorybach, a tytuł całej kompilacji pochodzi od utworu z tego właśnie albumu „Ride On The Ray”. Trzeci punkt z dyskografii, ujęty tutaj w ramach antologii, „Tyger” wyróżnia się w kilku punktach. Po pierwsze, jest jednym z niewielu przykładów w twórczości bandu, gdy na ścieżkach dźwiękowych pojawiają się partie wokalne (przedtem na albumie „Cyclone” (1978), eksperymenty z głosem Steve’a Jolliffe’a ) w wykonaniu Jocelyn B. Smith w utworze „Smile” ( na albumie jeszcze w „London” i tytułowym „Tyger”). Ale ten zabieg jest w pełni uzasadniony, ponieważ głównym tematem, którym zajął się Froese jest poezja Williama Blake’a, poety angielskiego epoki romantyzmu, a Jocelyn B. Smith recytuje jego wiersze na instrumentalnym tle stworzonym przez muzyków Tangerine Dream. Lubię ten album z kilku względów, głównie za jego melodykę, za naturalne brzmienie, a także za próbę odcięcia się od szuflady stylistycznej, do której wielu komentatorów wepchnęło muzykę Tangerine Dream. Nie da się także ukryć , ze ta muzyka jest po prostu piękna, chwyta za serce, łagodzi obyczaje i tworzy niesamowicie nostalgiczny klimat. Zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość w układzie utworów wypełniających treść  albumu kompilacyjnego The Blue Years Athology”, chociaż nie jest to rzecz najważniejsza, mianowicie kolekcję utworów otwierają i zamykają bardzo złożone, „rozłożyste” strukturalnie, podzielone na kilka części fragmenty  koncertów grupy. Jak już wyżej wspomniałem „Quichotte II” pochodzi z wydarzenia także politycznego z podtekstami, występu trio za Murem Berlińskim jak pierwszego z Zachodu zespołu, który zdecydował się na zorganizowanie imprezy w nieistniejącym już państwie o nazwie NRD (Niemiecka Republika Demokratyczna). Fakt, że Tangerine Dream pochodził z RFN, zmobilizował wszystkie możliwe służby NRD-ówka, które otrzymały zadanie odcięcia członków grupy od kontaktu z fanami. Ale te wydarzenia to temat na zupełnie inną historię. Jako ostatni rozdział ekscerpcji występuje blisko 20- minutowa suita „Livemiles” (spotkać można również wersje pisowni „Live Miles”), z wykonania „na żywo” w czasie tournee w USA. Wydawnictwo „Ride On The Ray” ma charakter głównie wspominkowy przeznaczony w pierwszej linii dla fanów, czyli z definicji dla słuchaczy, którym nieobca jest twórczość Tangerine Dream. Dla osób, które nie znają pierwszych kroków niemieckiego bandu na polu muzyki elektronicznej, ten dwudyskowy zestaw, „wyrwany” niejako ze środka biografii, rozpatrywać można w kategorii wskazówki i punktu orientacyjnego, ułatwiającego poruszanie się w bogatej dyskografii i sprawia po trosze wrażenie drogi na skróty, która ma na  celu zapoznanie, dosyć powierzchowne, z wybranym okresem działalności zespołu. W dodatku charakterystyka zebranej tutaj reprezentacji muzycznej różni się w dosyć istotnym stopniu od muzycznych korzeni  Tangerine Dream, od etapu innowacyjności, odważnego eksperymentowania, który przypadł na koniec lat 60-tych i koniec 70-tych. Pomiędzy początkami kariery grupy oraz fazą The Virgin Years a etapem The Blue Years doszło do znaczącej transformacji stylu, kolejnego przeobrażenia tego rockowego kameleona, stąd dokonanie analizy stylu muzyki „Ride On The Ray”, bez wiedzy historycznej może okazać się utrudnione. Dlatego jestem zdania, że Antologia może być traktowana wyłącznie na prawach kolejnych „zdjęć” w albumie rodzinnym, które można interpretować znając wszystkich „członków rodziny” i ich wzajemne powiązania. Bez takiej znajomości cały trud pójdzie na marne. Można zatem tylko zaapelować do potencjalnych słuchaczy muzyki z publikacji „Ride On The Ray”, żeby po wysłuchaniu zebranych tutaj utworów, sięgnęli natychmiast do kilkanaście lat wcześniejszych nagrań, aby wyrobić sobie pogląd na temat drogi rozwoju artystycznego, jaką przebył Tangerine Dream z przeszłości do epoki The Blue Years. Dopiero wtedy zrozumiałe staną się założenia programowe autorów muzyki, zasadność zmiany profilu repertuarowego, niuanse stylistyczne wynikające z różnych przyczyn, od rewolucji technologicznej wpływającej bezpośrednio na jakość i możliwości elektronicznego instrumentarium, po tendencje komercyjne rzeczywistości muzycznej lat 80-tych. Dla wieloletnich przyjaciół muzyki TD „The Blue Years Anthology” to nostalgiczna podróż w czasie, miłe wspomnienie z historii muzyki, nic poza tym. Owszem „Smile” to miła dla ucha piosenka, „Song Of The Whale” w obu częściach to kawał bardzo dobrej muzyki, której świetnie wychodzi łączenie brzmienia elektronicznego z dosyć surowym gitarowo- rockowym. A „Le Parc” prezentuje tę bardziej komercyjną, nawet chwilami przebojową twarz muzyki Tangerine Dream. Jest jednak jedno „Ale”. Wszystkie te utwory to tylko wycinki twórczości grupy, trudno je nazwać przełomowymi, tak samo jak trudno je porównywać, bo zwyczajnie do siebie nie pasują, no bo jak zestawić „warszawskie” dźwięki „Polish Dance” czy „Rare Bird” z oceanicznym „Ride On The Ray” lub poetyckim i super delikatnym „Smile”? Pytanie bez odpowiedzi. Dlatego przy słuchaniu tego obszernego materiału jak przysłowiowe „ryby w wodzie” czuć się mogą starzy bywalcy salonów wypełnionych Mandarynkowym Snem, natomiast nowicjusze mają prawo poczuć się trochę zagubionymi. Chyba że wystarczy im konsekwencji i w ekspresowym tempie uzupełnią swoją edukację w zakresie dziedzictwa fonograficznego Tangerine Dream, bo tylko wtedy nadejdzie olśnienie a w oczach zapali się iskierka zrozumienia wartości, które przez dekady tworzył i pielęgnował zespół pod szefostwem Edgara Froese, symbol muzyki elektronicznej, która przez 50 lat kształtowała konsekwentnie scenę muzyki rozrywkowej, którą nazwano rockiem elektronicznym. Ocena zawartości tego albumu, którą zauważą Państwo poniżej, wynika z punktu widzenia starego fana grupy i jest daleka od obiektywizmu. Młode pokolenie, jeżeli w ogóle dotrze do muzycznych podróży Tangerine Dream, może mieć w tej kwestii zupełnie inny pogląd. Jednak ja traktuję sztukę muzyczną niemieckich artystów jak przyjaciela, który nieco starszy ode mnie kształtował moją estetykę przez okres młodości, a wobec przyjaciół, pozostających równocześnie mentorami, należy być lojalnym i szczerym. Dlatego pozwolę sobie na skali ocen na pewną samowolę!
(4.5/ 6)
Włodek Kucharek

rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4990459
DzisiajDzisiaj1498
WczorajWczoraj3581
Ten tydzieńTen tydzień13093
Ten miesiącTen miesiąc73292
WszystkieWszystkie4990459
3.89.163.156