Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

CETI, Taroth - Gdańsk - 29 lipca 2017

CETI, Taroth - Klub Protokultura - 29 lipca 2017

Od wydania pierwszej płyty zespołu Ceti zatytułowanej „Czarna róża” minęło już blisko 28 lat. Tyle też należy liczyć formacji założonej przez najbardziej znanego ex-wokalistę zespołu Turbo, Grzegorza Kupczyka oraz Marię "Marihuanę" Wietrzykowską. Ten znakomity duet dziś można na scenie oglądać w towarzystwie muzyków nie mniej utalentowanych i charyzmatycznych. Bartek Sadura, Tomasz Targosz i Marcin „Mucek” Krystek to osoby bez których nie wyobrażamy sobie Ceti, a ich obecność na scenie jest wszechobecnie wyczekiwana podobnie jak najgorętsze przeboje zespołu, jakie mieliśmy przyjemność kontemplować zarówno na przestrzeni lat jak i na tym, konkretnym koncercie, zagranym w ramach trasy „Snakes Are Back In Town” będącej klasycznym ukoronowaniem pracy nad ostatnim albumem „Snakes of Eden” wydanym w 2016 roku. Wyczekiwany album spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem, a i sami muzycy nie kryją zadowolenia z efektów.

cetiband b

"Zakończyliśmy sesję „Snakes of Eden” i zanosi się na zdrowy kop. To naprawdę wspaniały materiał. Każdy chwali swoje dzieło, ja jestem zawsze bardzo ostrożny, ale tu nie mam wątpliwości. Świetne kawałki, bardzo dobre teksty autorstwa Tomka (Targosza, basisty CETI). Jesteśmy wspólnie producentami tego krążka" - mówił wokalista Grzegorz Kupczyk.
Również i media nie szczędziły dobrych opinii odnośnie nowego krążka, który pojawił się na półkach dodatkowo w wersji winylowej. Dla przykładu kilka słów od Konrada Morawskiego z magazynu „Gitarzysta”:

„Trudno ocenić nowy album CETI nie mnożąc komplementów. Towarzystwo w składzie Kupczyk, Sadura, Marihuana, Targosz i Mucek trzyma się naprawdę świetnie i albumem "Snakes Of Eden" przypomina fanom, na czym polega tworzenie dobrego i porywającego heavy metalu, a słuchaczom w okolicach trzydziestki i czterdziestki dodatkowo wskrzesza najlepsze lata młodości.”

Zapowiedź trasy jako podsumowania dwóch lat pracy i jednocześnie gest zachęcający do zapoznania się z dźwiękami zawartymi na w/w płycie była wiec tylko kwestią czasu, a jedyną niewiadomą jaka wiązała się tym wydarzeniem pozostawała lista miast, które zespół zamierzał odwiedzić dzieląc się heavy metalową energią. Otóż zestawienie to zawierało gdański klub Protokultura i co więcej data koncertu uśmiechała się do mnie spod mojego ulubionego napisu sobota. To wróżyło nie tylko suche uczestnictwo w wydarzeniu, ale też możliwość dłuższej pogawędki z przyjaciółmi i zapoznanie się z trunkiem przywiezionym przez zespół, uwarzonym specjalnie z okazji wydarzenia jakim jest trasa i wydanie albumu. ceti etykieta bPiwo, bo o tym napoju tu mowa, ma całkowicie oryginalną recepturę przygotowaną przez piwowarów z Browaru Okrętowego i opatrzone oczywiście jest logiem zespołu. „Wężowe” promowane jest w różnych miejscach w czasie trasy i w bardzo różny sposób w zależności od pomysłów zespołu i producenta, które mogą być czasem dość zaskakujące. W Gdańsku zaskoczenia raczej nie było, ale zawsze warto popróbować nowego trunku i wyrobić sobie własne zdanie. Szczególnie w dobie zaawansowanej mody na piwo produkowane z najlepszych składników i dzięki temu smakiem zupełnie odbiegających od koncernowych taśmówek.

Klub Protokultura jest ciekawie umiejscowionym lokalem na terenie stoczni gdańskiej i taki też industrialny klimat wyróżnia to miejsce.  Surowe ściany, moim zdaniem dobrze pasujące do ciężkich dźwięków, dziś podkreśliły brzmienie zespołu Ceti na dobrym poziomie.  Publiczność niezbyt liczna, wyróżniająca się heavy metalowym wizerunkiem, dość zróżnicowana  bo napisy na koszulkach od Emperor po Morbid Angel. Nieliczna nie oznacza na szczęście ospała i tu muszę pogratulować przybyłym, bo aktywność na parkiecie była swoją mocą momentami zaskakująca. No może pomijając ciągłe ustawianie się pod sceną kilku osób w celu pstrykania selfie z muzykami. To ciągle wpatrywanie się w ekrany telefonów w czasie koncertu wywołuje u mnie lekki odruch wymiotny. Nie jest dla mnie dziwne, że oddani fani nie ukrywali swojego uwielbienia dla zespołu, ponieważ Ceti na tym koncercie dało z siebie wszystko. Załoga Grzegorza Kupczyka to kwintesencja energii i pasji. Muzycy wyraźnie świetnie ze sobą korespondują na scenie, co daje fantastyczne efekty w postaci żaru płynącego wprost z głośników. Na szczególną uwagę zasługuje na pewno brawurowy basista Tomek Targosz, który swoimi umiejętnościami i wizerunkiem może zawstydzić nie jedną osobę w tym samym fachu. Nie wolno mi też zapomnieć o gitarze, z którą Bartek Sadura robi co chce, na skutek czego otrzymujemy ostre jak brzytwa solówki, nie odbiegające zupełnie od tych wypieszczonych na krążku. Set zawierał głównie utwory z nowego albumu, lecz pojawiły się również przerywniki w postaci kilku kawałków z repertuaru Turbo. Taki sentymentalny powrót do przeszłości, zazwyczaj wprowadza we mnie lekką zadumę nad mijającym w zawrotnym tempie czasie. Bo jak słuchałam wtedy tych kawałków to miałam… więcej wolnego czasu i mniej doświadczeń. Na tym zakończmy hehe. Podsumowując wieczór to był dobry koncert w dobrym towarzystwie.  Mimo słabej frekwencji fani dali czadu, a klub niebanalny, warty kolejnej wizyty. Do zobaczenia na kolejnych sztukach i czekamy na trzydziestolecie. 

Małgorzata "Margit" Bilicka

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

4990799
DzisiajDzisiaj1838
WczorajWczoraj3581
Ten tydzieńTen tydzień13433
Ten miesiącTen miesiąc73632
WszystkieWszystkie4990799
3.85.241.10