Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

Sepultura, Obscura, Goatwhore, Fit For An Autopsy - Gdańsk - 4.03.2018

       
SEPULTURA, Obscura, Goatwhore, Fit For An Autopsy - Klub B90 - 4.03.2018

Zanim zabrałam się do spisania tych kilku słów na temat niedzielnego koncertu Sepultury w gdańskim B90, postanowiłam zrobić sobie drobną wycieczkę do przeszłości. Dwudziesty pierwszy wiek oferuje kilka wehikułów czasu, ja tym razem wybrałam YouTube. Pomijając morze gorszych i lepszych wycinków z tras brazylijskiej grupy, odnalazłam coś co lekko chwyciło mnie za serce i wywołało lawinę wspomnień z czasów kiedy niespodzianką na koncertach był fakt, że koncert w ogóle się odbył. Mianowicie chodzi mi o wątpliwej jakości nagranie z Metalmanii 92, oraz nieco mi bliższy koncert w Katowicach w roku 96. Co to były za czasy… dziś już mało kto pamięta krótkie moro gacie, skarpety prawie pod kolano i do tego sportowe buty. Mało kto wie, że Max kiedyś nie miał gniazda na głowie, na koncert Sepy jechało się z drugiego końca Polski i nie zawsze było tak łatwo jak teraz. Gloria Cavalera, która w owych czasach pełniła funkcję menedżera grupy, wspomina tamte lata dość szczególnie:

„Zabukowałam w tym czasie koncert Sepultury w Polsce u Metal Mind Productions. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, że w planowanym dniu koncertu wystąpiły zamieszki! Wieczór wcześniej graliśmy w Austrii, po czym zwinęliśmy rzeczy i ruszyliśmy w kierunku polskiej granicy. Okazało się to jednym wielkim problemem! Granica austriacka była zamknięta przez całą noc. Gdy w końcu została otwarta, znajdowaliśmy się na końcu wielomilowego korka, czekając aż wydostaniemy się z Austrii. Gdy okazało się, że nie dotrzemy na czas na koncert, musiałam skontaktować się z Tommym i przekazać mu te złe wiadomości. Nie było wtedy telefonów komórkowych. Musiałam więc wymienić pieniądze i poszukać budki telefonicznej. Bałam się za każdym razem gdy dzwoniłam do Tommy’ego z kolejnymi złymi wiadomościami. Koniec końców, Tommy wciąż miał nadzieję, że uda nam się dotrzeć, więc pozwolił otworzyć drzwi do miejsca koncertu, a dzieciaki od razu wypełniły arenę sportową. Gdy przekazano im, że nie możemy przekroczyć granicy, wszyscy wpadli w szał! Rozwalili to PIEPRZONE MIEJSCE!

 

Widziałam w Polsce wiele zmian. Gdy po raz pierwszy trafiłam tam z Sacred nie było jedzenia. Żadnej Coca-Coli, wody w butelkach, niczego! Pamiętam, że nasz katering składał się z jednej Coli, małego, białego kawałka mięsa i 5 frytek. Nawet zaserwowanie czegoś takiego było wtedy dla nich luksusem! Woda w butelkach smakowała jak Alka Seltzer, a my cieszyliśmy się, że chociaż taką mieliśmy! Teraz Polska jawi się niczym Vegas czy Nowy Jork! Scena metalowa jest wielka i potężna, z wieloma zespołami, które trafiają w gusta fanów metalu!”

sepa

No i mamy Vegas w Gdańsku. Sepultura ściągnęła dziś do klubu całkiem przyzwoitą grupę fanów, choć nie tak potężną jak przed laty. Derrick Green w tym roku świętuje jubileuszowe 20 lat z zespołem, więc i set z tej okazji był szczególny. Serio to już dwadzieścia lat? Chyba część z tego czasu gdzieś mi uciekła. Rocznicę uczczono krótkim blokiem dedykowanym albumowi "Against" (pierwsza płyta z udziałem Derrick’a), a frontman bardzo dosadnie zaznaczył, zarówno umiejętnościami wokalnymi jak i charyzmą, że zajmowane od tylu lat stanowisko należy mu się bez dwóch zdań. Potężny to człowiek i potężny za tym idzie wokal. Dosłownie porywa publikę do tańca z trashowymi chochlikami. Pod sceną gorąco choć byli i tacy, którzy narzekali na brak dawnej zawziętości wśród tancerzy. Nie ma się co dziwić. Publika złożona raczej ze starszyzny, a jak wiadomo z wiekiem człowiek staje się wygodniejszy. Doskonale to było widać w czasie występów rozgrzewaczy. Miejsca siedzące pod ścianami zajęte co do joty. Wróćmy jednak do tematu przewodniego. Brazylijczycy pokazali dziś na deskach B90, że każdy rok doświadczenia i zmian zachodzących w procesie twórczym, miał sens. Zaznaczyli, że maszyna nie zwolniła ani na chwilę i nie zamierza odpuścić.

sepa2

Panowie pięknie zaprezentowali połowę materiału z zeszłorocznego krążka "Machine Messiah" wypełniając resztę czasu hitami z najbardziej znanych płyt. Polska starą Sepultura stoi, więc nic dziwnego, że największy entuzjazm wzbudziły utwory z „Chaos A.D.” i „Roots”. Aż mi się łezka zakręciła przy pierwszych dźwiękach „Arise”. I pomyśleć, że przy tym kawałku, na mojej osiemnastce, wszyscy tańczyli „wolne”. Warto też dodać, że zespół przygotował specjalną scenografię. Z tyłu sceny zbudowany został metrowy podest, na którym wyeksponowano perkusję i co za tym idzie mieliśmy niewątpliwą przyjemność podziwiania Eloy'a Casagrande'a w czasie pracy. Młody perkusista zaprezentował fenomenalne umiejętności i nic w tym dziwnego, bo uważany jest za jednego z najwybitniejszych na świecie. Podest posłużył też do kilku popisówek ze strony Andreas’a Kisser’a, co już nie było wg mnie potrzebne. Z takimi umiejętnościami i historią nie ma potrzeby ściągania na siebie dodatkowych świateł.

To był bardzo dobrze spędzony czas, który utwierdził mnie w przekonaniu, że Sepultura wciąż jest w rewelacyjnej formie. Zamierzam uczestniczyć w kolejnym tego typu wydarzeniu, jeśli tylko Panowie zechcą jeszcze raz odwiedzić naszą mlekiem i miodem płynącą krainę. 

Małgorzata "Margit" Bilicka

Wspomnienia Glorii Cavalera źródło : www.gloriacavalera.com

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5054387
DzisiajDzisiaj1920
WczorajWczoraj3081
Ten tydzieńTen tydzień7866
Ten miesiącTen miesiąc58038
WszystkieWszystkie5054387
52.14.240.178