Jerry Harrison i Adrian Belew - Warszawa - 25.05.2025
JERRY HARRISON I ADRIAN BELEW - Remain in Light Tour - Progresja, Warszawa - 25 maja 2025
Trudno przecenić wkład dawno rozwiązanego już The Talking Heads w rozwój muzyki rockowej. Z wielką radością powitałem więc wiadomość o tym, że do Polski przyjedzie projekt byłego instrumentalisty i wokalisty grupy, Jerry’ego Harrisona, który wraz ze znanym głównie z King Crimson (ale mającym epizod w The Talking Heads) Adrianem Belewem wykonuje utwory z “Remain In Light” i “Fear Of Music”, dwóch najmocniejszych płyt zespołu, a więc.
Wieczór rozpoczął się od występu zespołu Cool Cool Cool, który pełnił również rolę sekcji wspierającej Harrisona i Belewa. Grupa zaprezentowała dynamiczne utwory z pogranicza funku i popu, zagrane żywiołowo, z pasją. Wokalistki Shira Elias i Sammi Garett wyróżniały się energią i sceniczną charyzmą, co znalazło odzwierciedlenie także w głównej części koncertu.
Po krótkiej przerwie na scenę weszli główni artyści. Koncert rozpoczął się od charakterystycznych dźwięków "Psycho Killer", które natychmiast rozpoznała publiczność. Jerry Harrison odpowiadał za klawisze i wokal, natomiast Adrian Belew śpiewał oraz prezentował charakterystyczne dla niego, odjechane gitarowe dźwięki. Wspólnie z zespołem wykonali szereg utworów z albumu "Remain in Light", takich jak "Born Under Punches", "Crosseyed and Painless" czy "Once in a Lifetime".
W trakcie koncertu pojawiły się także kompozycje z innych płyt Talking Heads, między innymi "Cities" i "I Zimbra". Zespół wykonał również "Thela Hun Ginjeet" z repertuaru King Crimson, co spotkało się z fantastycznym przyjęciem. Wszak był to również uwielbiany u nas zespół. Całość dopełniał solowy utwór Harrisona “Rev It Up”, oraz wykonywany wcześniej przez The Talking Heads cover Ala Greena “Take Me to the River”.
Publiczność reagowała żywiołowo, a sam koncert miał raczej charakter bardzo spontanicznego show. Może Harrison był nieco statyczny, ale reszta nadrabiała to z nawiązką. Muzycy skupili się na precyzyjnym wykonaniu utworów, nie próbując kopiować oryginalnych wersji, lecz nadając im własny styl. Niemały udział w tym miał wspomniany już zespół Cool Cool Cool, który akompaniował dwóm legendarnym muzykom, wspierając ich instrumentalnie i wokalnie. Pochwalić muszę znakomitą sekcję rytmiczną, ale nie tylko. W sumie na scenie znalazło się jedenaście osób, solidny skład! Zakończenie koncertu stanowił utwór "Drugs", który zamknął wydarzenie w spokojniejszym tonie.
Koncert Harrisona i Belewa w Warszawie potwierdził, że muzyka Talking Heads wciąż cieszy się popularnością i znajduje odbiorców. Chociaż średnia wieku publiczność nie była niska, to nie zabrakło też nastolatków. Wydarzenie zostało zrealizowane na wysokim poziomie organizacyjnym i muzycznym, a obecność oryginalnych członków zespołu nadała mu dodatkowego znaczenia.
Igor Waniurski