Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

SALEM - Nowy początek

SALEM to kolejny z angielskich zespołów ery NWOBHM, który nie miał szczęścia i dopiero niedawno ich muzyka została odkryta na nowo. Wygląda też na to, że dzięki powodzeniu  kompilacji „In The Beginning…” zespół szybko nadrobi stracony czas, bo poza koncertami są też  plany wydania debiutanckiego albumu studyjnego. Czas pokaże, czy te pomysły uda się zrealizować, ale lider i gitarzysta SALEM, Paul Macnamara, jest dobrej myśli.

HMP: Co sprawiło, że jako dziecko zainteresowałeś się muzyką rockową a nie jazzem czy klasyką ?

Paul  Macnamara:  Miałem szczęście dorastać w rodzinie muzyków. W naszym domu muzyka była obecna zawsze. Mój ojciec – pianista – słuchał dużo płyt z muzyką klasyczną, jak Satie, Ravel, Debussy, Borodin, Mussorgsky i jazzem - Fats Waller i Count Basie. Bardzo mi się to podobało. Kiedy byłem bardzo mały nie miałem za bardzo do czynienia z muzyką pop. Dla przykładu moi szkolni koledzy wciąż śpiewali piosenki THE BEATLES, ale ta muzyka nie była dobrze widziana w naszym domu. Dopiero w wieku jedenastu lat zainteresowałem się popem. To było jak religia, odwiedzałem mojego przyjaciela Mike’a i w każdy czwartek oglądaliśmy “Top Of The Pops” na ich kolorowym telewizorze. Wtedy pokochałem muzykę takich zespołów jak THE SWEET, GEORDIE, NAZARETH, STATUS QUO, SPARKS, 10CC i tę nie do końca pop, jak SANTANA i FOCUS!  Nawet w ubiegłym roku wybrałem się by zobaczyć koncert ANDY SCOTT’S SWEET  - myślę, że to wciąż świetna muzyka… Wracając do pytania, to było krótko przed tym, jak zacząłem słuchać zspołów takich jak DEEP PURPLE, BLACK SABBATH i THIN LIZZY – każdy z nich miał na mnie wielki wpływ.

Gitara była twoim pierwszym instrumentem?

Tak. Mój ojciec słuchał też  w domu płyt jazzowych gitarzystów, takich jak Django Reinhardt, Joe Pass, Barney Kessell. Do tego klasycznej muzyki gitarowej, granej przez tak świetnych muzyków jak Julian Bream i John Williams. Kiedy zacząłem słuchać THE SWEET i STATUS QUO postanowiłem, że sam zacznę grać. Zacząłem od prostych lekcji w wieku 12 – 13 lat, później zacząłem pięcioletnie studia gitary klasycznej (wspaniałe podstawy do grania rocka, szczególnie, jeśli chodzi o lewą rękę). Jeśli chodzi o gitarę elektryczną, to dostałem Watkinsa Rapiera na 13 urodziny i już nigdy nie zawróciłem z tej drogi…

Kto miał wtedy na ciebie największy wpływ? Pod czyim wpływem zacząłeś grać?

Pierwsze sola, na jakie zwróciłem uwagę to były “Samba Pa Ti” Santany i “Sylvia” Focus. Dowiedziałem się też wiele o graniu rytmicznym grając  z płytami STATUS QUO … Ale największą inspiracją wszechczasów był dla mnie Ritchie Blackmore – takie albumy jak “Machine Head”, “Burn” i “Stormbringer” grałem non stop.  Inne wczesne wpływy to Rory Gallagher, Robin Trower, Ted Nugent, później Gary Moore, Scott Gorham, Michael Schenker, RUSH, WISHBONE ASH, BOSTON, Sammy Hagar i wiele innych…

Czy to były twoje ulubione zespoły, czy miałeś też innych ulubieńców?

Po tym, jak Blackmore odszedł od PURPLE, wielkie wrażenie zrobił na mnie pierwszy album RAINBOW, ale “Rising” jest prawdziwym brylantem – to wciąż, jak myślę, najlepszy  heavy rock’owy album wszechczasów  (oczywiście poza naszym  “In The Beginning …” – śmiech). Uwielbiałem też potężny dźwięk BLACK SABBATH - “Heaven And Hell” z Dio jest prawie tak dobry jak “Rainbow Rising”. No i THIN LIZZY – świetne utwory, fantastyczne brzmienie dwóch gitar, zachwycające w czasie koncertów. Wciąż słucham tych zespołów.

SALEM był twoim pierwszym zespołem, czy  też zaczynałeś  w innej grupie?

Miałem kilka szkolnych zespołów. STRIDENT – w składzie  Mike, Smiggy  Rob i ja – zagrał kilka koncertów w szkole i klubach dla młodzieży  w okresie 1975-1978. Później, w latach 1978-79  był MACHINE HEAD (Mike, Rob, Simon i ja). Graliśmy różne utwory, od “Smoke On The Water” i “Free Bird” do “Deuce” KISS, “Milk And Alcohol” DR FEELGOOD i “The Hunter” FREE. To była świetna zabawa. Graliśmy też moje wczesne utwory – bardzo mnie cieszyło, kiedy spotykały się z dobrym przyjęciem. Tak więc, kiedy pod koniec 1979r. zadzwonił do mnie stary kumpel ze szkoły, Ade Jenkinson z pytaniem, czy byłbym zainteresowany dołączeniem do zespołu, który potem przekształcił się w SALEM, oczywiście powiedziałem tak.

Czyli od początku było założenie, że zespół będzie grać  hard rock / heavy metal?      

Paul “Tog” Tognola i Paul Conyers mieli doświadczenie – koncertowe i nagraniowe z ETHEL THE FROG – dziwnym połączeniem melodyjnej i interesującej muzyki z metalem i pewnym wpływem punka. Ade  to LED ZEPPELIN i Sammy Hagar, do tego ja, fan RAINBOW/ SABBATH /LIZZY. Nie było wyjścia, SALEM od początku był zespołem heavy rockowym. Później nazwano to NWOBHM – my też słuchaliśmy DEF LEPPARD, SAXON, czy IRON MAIDEN, które zaczynały w tym samym czasie. Ale od początku mieliśmy własną muzykę i to ona wytyczała nam kierunek naszej własnej drogi.

Singel ”Reach To Eternity” to debiut płytowy SALEM. Opowiesz nam coś więcej o tej sesji?

Napisałem ten utwór, podobnie jak  “Cold As Steel” – dla mojego szkolnego zespołu i kiedy dołączyłem do Salem, zaczęliśmy je grać. Ade Jenkinson napisał trochę nowych tekstów i to on je śpiewał w naszym pierwszym składzie. Te utwory wciąż brzmią według mnie nieźle – muzycznie i brzmieniowo. Gitarowy duet, proste, ale zapadające w pamięć harmonie gitarowe…

Wydaliście tę płytkę w Hilton Records. To była pewnie mała firma, może wasza własna?

Hilton Records stworzyliśmy sami, żeby wydać tego singla. Nagraliśmy dwa utwory w jeden dzień, wytłoczyliśmy 500 singli i sami je sprzedawaliśmy. Bardzo nam w tym pomógł wywiad w “KERRANG!”, przeprowadzony przez Neila Jefferiesa (studiowałem z jego przyjacielem, co ułatwiło sprawę). To była nieoceniona pomoc, dzięki niej płytka rozeszła się po całym świecie – trafiła do wielu krajów europejskich, Ameryki Południowej i Japonii. Trafiła też na lokalną listę przebojów w “KERRANG!”. Obecnie jest to rarytas kolekcjonerski i jedna z najdroższych płyt w historii NWOBHM. Jeden z egzemplarzy został sprzedany na eBay za  998$!!!

Dlaczego wasze nagrania demo z lat 1981-83 nigdy nie zostały wydane na LP? To przecież bardzo dobry materiał! 

Dzięki. Naprawdę doceniam, że nasza muzyka ci się podoba. Nasze ostatnie nagrania ukazywały styl, brzmienie i kierunek, w którym chcieliśmy iść. Jednak te nagrania demo miały pozstać tylko demówkami - naszym zamiarem było wykorzystanie ich by podpisać kontrakt i nagrać je na nowo, już tak, jak należy. Trzeba bowiem pamiętać, że te nagrania demo przypominały raczej nagrania koncertowe. Nagrywaliśmy cztery lub pięć utworów jednego dnia w ten sposób, że najpierw kładliśmy podstawowe ślady, najczęściej w jednym podejściu. A potem dodawaliśmy wokale i solówki. Dlatego wydaje mi się, że te stare nagrania są, w pewnym sensie, dobrym  odzwierciedleniem tego, jak brzmieliśmy wtedy na żywo. Ale na pewno nie był to produkt ostateczny, a tylko jego zarys.

Pewnie często graliście wtedy na żywo. Co zapamiętałeś z tych koncertów, masz pewnie sporo miłych wspomnień z nimi związanych?

SALEM grał mnóstwo koncertów. Występowaliśmy w promieniu 100 mil od  Hull -  Leeds, Sheffield, Doncaster, Grimsby, Darlington i wiele innych miejscowości. To było głośne i ekscytujące. Wstępem do naszych koncertów było wspaniałe “In The Hall Of The Mountain King” ze suity  “Peer Gynt” Griega, które przechodziło płynnie w  “Reach For Eternity”.

Mieliśmy trochę ekscytujących eksperymentów z pirotechniką, ale nigdy niczego nie zdemolowaliśmy na scenie. Lokalne zespoły, z którymi występowaliśmy to GENERATOR, MOSELLE, RAIDER, REDEYE i VITAL FORCE. Graliśmy też z bardziej znanymi grupami, by wymienić tylko TYGERS OF PAN TANG, BUDGIE, ALKATRAZZ, Alex Harvey, MAGNUM i DIAMOND HEAD.

Nagraliście w tym okresie jakieś klipy promocyjne lub materiały z koncertów – nigdy czegoś takiego nie widziałem?

Żadne materiały video SALEM nie są znane, mamy tylko zdjęcia. Mamy za  to nagrany nasz pożegnalny koncert 31 maja 1983.r  Niestety, jakość dźwięku jest tak słaba, że nigdy tego nie wydaliśmy.

Dlaczego zespół rozpadł się tak szybko?

Wiązaliśmy wielkie nadzieje z naszym ostatnim demo, pracowaliśmy ciężko, by zdobyć kontrakt. Spotykaliśmy się z mnóstwem ludzi z wytwórni płytowych, ale jedyne, co słyszeliśmy to było “to jest naprawdę dobre, ale to nie jest właściwy moment”. Było to dla nas wielkie rozczarowanie i główna przyczyna rozpadu zespołu. Goście z kapeli poszli w swoją stronę i tak to się zakończyło.

Ale nie przestaliście grać, mieliście kontakt z muzyką przez te wszystkie lata?

Tak, wciąż graliśmy lub mieliśmy do czynienia z muzyką w inny sposób. Po rozpadzie SALEM  Ade (Jenkison – przyp.red.) i Simon (Saxby – przyp.red.) założyli KASHMIR. Paul Tognola był przez wiele lat właścicielem i menadżerem “The Welly Club” w Hull. Paul Mendham  grał w wielu zespołach, występował z nimi przed Michael’em Schenkerem czy W.A.S.P. Simon Saxby też miał wiele grup, najbardziej znana z nich to DEEP FIX, regularnie koncertująca i mająca wydany. Paul Mendham był też przez kilka lat w INNERSYLUM, grał z nimi próby i nagrał nowy materiał. Ade (Jenkison – przyp.red.) i  Mark (Allison – przyp.red.) także grali i nagrywali swoją własną muzykę. Ja zaś grałem w kilku “party bands"  i miałem z tego mnóstwo zabawy. Komponowałem też i nagrywałem swoją własną muzykę.  

Obecnie SALEM jest znowu aktywny i wydał swój pierwszy album album –  „In The Beginning…” – z utworami sprzed wielu lat. To pewnie wspaniałe uczucie, kiedy się bierze do ręki swój debiutancki album po tylu latach grania? Demo czy 7’’ to pewnie nie to samo?

Tak, uczucie, kiedy weźmie się do rąk taką płytę jest super, naprawdę nie do opisania. Tym bardziej, że sam zaprojektowałem szatę graficzną tego wydwnictwa. Jestem bardzo zadowolony z pracy, jaką wykonali ludzie z High Roller i Pure Steel, by wyprodukować tę płytę i CD. Zarówno okładka jak i inne materiały wyglądają bardzo dobrze, do tego remastering muzyki sprawił, że brzmi ona jaśniej, bardziej świeżo niż kiedyś… Ale to w sumie wstyd, że nie zrobiliśmy tego 27 lat wcześniej! (śmiech).

Właśnie, macie dwie wytwórnie - High Roller Records i Pure Steel Records?

Miałem propozycje od tych wytwórni, by wydać ten album i jestem  im bardzo wdzięczny za zainteresowanie i pomoc. Kiedy skontaktowali się ze mną ludzie z High Roller i ustaliliśmy już, że ten album ukaże się na winylu dogadaliśmy się również z Pure Steel co do wersji CD.

Jak zamierzacie promować „In The Beginning…”?  Pewnie pracujecie, tak więc nie ma mowy o regularnej trasie, w grę wchodzą tylko pojedycze koncerty w weekendy i na festiwalach?

Album dopiero się ukazał, dlatego dopiero planujemy jego promocję. Oczywiście myślimy o koncertach, zostaliśmy zaproszeni do udziału w kilku europejskich festiwalach w przyszłym roku. Mam nadzieję, że do tego dojdzie.

Może doczekamy się też kolejnego albumu  SALEM – studyjnego?

Bardzo chcielibyśmy nagrać  kolejny album! Mamy dużo świetnych pomysłów. Jestem pewien, że jako muzycy jesteśmy lepsi, niż kiedykolwiek. Wystarczy posłuchać, jak Simon zaśpiewał  “Run For Your Life”, który nagraliśmy w ubiegłym roku.  Byłoby świetnie, gdyby udało się nam zrealizować ten plan z dobrym producentem, który byłby dla nas prawdziwym wyzwaniem i pomógłby nam w uzyskaniu oryginalnego brzmienia. Coś w stylu Martina Bircha – tak więc jesteśmy otwarci na propozycje (śmiech).

Dziękuję za rozmowę – chcesz coś dodać na zakończenie?

Dziękuję również i przy okazji mam nadzieję, że czytelnicy zechcą sprawdzić naszą muzykę – zajrzyjcie na www.salemband.co.uk, gdzie znajdziecie więcej informacji, stare i nowe zdjęcia, muzykę, oraz linki do pobrania naszego albumu lub kupienia płyt i CD’s.

 

Wojciech Chamryk

rightslider_002.png rightslider_004.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4987548
DzisiajDzisiaj2168
WczorajWczoraj2630
Ten tydzieńTen tydzień10182
Ten miesiącTen miesiąc70381
WszystkieWszystkie4987548
34.204.177.148