Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

„Dotrzeć do punktu gdzie marzenia nie mają znaczenia” (Axenstar)

Kapela, którą nie trzeba nikomu przedstawiać. Jedna z tych kapel, którą fani power metalu powinni dobrze znać. Nagrali w sumie sześć albumów, z czego nie dawno powrócili znów do biznesu po dłuższej przerwie. Najnowszy „Where Dreams Are Forgotten” to jeden z ich najlepszych albumów. To był główny powód, dla którego przeprowadzono poniższy wywiad z Magnusem z Axenstar.

HMP: Witam was, powodem naszego spotkania jest jak wiecie wasz nowy album zatytułowany „Where Dreams are Forgotten”, który naprawdę robi wrażenie. Czy tylko ja tak mam, czy naprawdę jest to jeden z waszych najlepszych albumów? Jak Wy to widzicie?

Magnus Winterwild: Cześć, tak również sądzimy, że jak dotychczas jest to nasz najlepszy album, cieszymy się bardzo z każdego utworu i z jego produkcji.

Czy tytuł „Where Dreams are Forgotten” został skądś zaczerpnięty? Czy kryje się za tym jakiś przekaz?

Tytuł pochodzi ze słów do utworu “Sweet Farewell”, który opowiada o człowieku, który stracił wiarę w życie i zdał sobie sprawę, że jedyną pewną rzeczą jest to, że wszyscy umrzemy, że osiągnął punkt, w którym wszystkie marzenia nie mają już znaczenia, zostają zapomniane.

Jaki motyw dominuje w tekstach? O czym opowiadają wasze utwory?

Cóż, większość naszych tekstów jest o negatywnych rzeczach takich jak śmierć, utrata kogoś kogo kochasz i tak dalej. Myślę, że pisanie takich słów przychodzi łatwiej niż te, które miałyby być radosne.

Skąd czerpiecie pomysły na teksty? Czy standardowe jest to samo życie czy też filmy i książki, czy jeszcze może coś innego? Jak to jest u Was?

Większość inspiracji czerpię z codziennego życia, z tego jak się czuję, rzeczy które oglądam w telewizji, rozmyślam o nich, a czasami pomysły biorą się z właśnie obejrzanego dobrego filmu. 

Popularne jest nagrywanie coverów i zapraszanie gości. Jak się na to zapatrujecie? Czy Axenstar też kiedyś zamierza skorzystać z tych opcji?

Nagraliśmy cover Kiss “Thrills in the Night” jako bonus na “Far From Heaven”, ale nie sądzę, że jest to coś co byśmy zrobili w chwili obecnej. 

Nowy album ma dość klimatyczną okładkę. Tak się zastanawiam czy wrócicie jeszcze kiedyś do rysowanych okładek, czy teraz chcecie być nowocześni i stawiacie na trójwymiarowe okładki? Czy teraz jest właśnie taka moda?

Myślę, że to kwestia finansów, malowana grafika kosztowałaby znacznie więcej niż coś, co można wykonać cyfrowo. Bardzo bym chciał ręcznie malowaną grafikę dla naszego następnego albumu, ale wydaję mi się, że zespół naszego formatu nie może sobie na to pozwolić. Nie sądzę też, że ta trójwymiarowa grafika wyglądałaby równie dobrze, ale możliwe, że się mylę.

Zdradźcie jak tym razem przebiegał proces tworzenia nowego materiału. Czy tym razem było inaczej niż przy produkcjach poprzednich wydawnictw. Kto odegrał największa rolę przy komponowaniu?

Cóż, tym razem cały zespół był zaangażowany w proces tworzenia, jak również w aranżację i to było dla nas coś zupełnie nowego, aczkolwiek wygląda na to, że się opłaciło. Mogę powiedzieć, że każdy z nas miał swój wkład w procesie komponowania.

Słuchając nowej płyty można wyłapać wpływy Stratovarius czy Silent Force. Jakie zespoły jeszcze was inspirowały? Na przykład otwieracz „Fear” stylistycznie przypomina „Your Time Has Come” Unisonic. Czy zgodzicie się ze mną?

Zgaduję, że jako zespół, który startował jako czysto power metalowa grupa, to naszymi najsilniejszymi inspiracjami w tamtym czasie były Helloween i Sonata Arctica. Nie jestem pewien Unisonic, może jakieś podobieństwa są, ale nie słuchałem ich na tyle dużo, żeby się do tego ustosunkować.

Nowy album ma kopa i sporo ciekawych hitów. Jednym z nich jest „Inside The Maze”, który potwierdza, że znów gracie energiczny, melodyjny power metal, jak ten sprzed kilku lat. Czy właśnie to chcieliście osiągnąć? Wrócić do korzeni?

Absolutnie, jednym z naszych celów na tym krążku było właśnie połączenie starego brzmienia Axenstar i stylistyki pisania z nowym podejściem, który będzie atrakcyjny dla nowych fanów.  

Nie zabrakło też miejsca dla progresywnych elementów, co potwierdza „Curse of Tyrant”. Taki był właśnie cel?

Utwór miał już ten orientalny szlif, gdy zaczynaliśmy go pisać, zgaduję więc, że był to naturalny krok do podjęcia, środkowa dziwna partia musiała się w nim po prostu znaleźć.  

Uwagę przykuwają też takie cięższe kompozycje jak „Greed” czy „Demise”. Mają w sobie więcej mroku i heavy metalowego pazura. Dość ciekawa mieszanka, ale odzwierciedla klimat frontowej okładki. Jak się do tego odniesiecie?

Jak powiedziałem wcześniej, próbowaliśmy zamieścić na nim wiele różnych typów kawałków i niektóre z nich stały się cięższymi, wymieniasz “Greed” i “Demise” i być może reprezentują one bardziej to, co znalazło się na okładce niż inne utwory.

„Where Dreams Are Forgotten” to jeden z waszych najlepszych albumów, który można postawić obok „The Inquisition” czy „The Final Requiem”. Czy mieliście to w planach? Czy często spotykacie się z taka opinią na temat nowego albumu?

Próbowaliśmy napisać najlepszy album jaki mogliśmy i wydaje mi się, że udało się nam to osiągnąć, rozważaliśmy wiele różnych opcji, niektórzy nawet mówią, że brzmi jak nasze pierwsze dwa, a niektórzy, że jest naturalnym krokiem w przód w stosunku do naszego ostatniego; zgaduję więc, że to nasi słuchacze powinni zdecydować sami, gdzie najlepiej pasuje w naszej dyskografii.  

Kiedy rusza trasa? Jakie utwory z nowej płyty zagracie? Czy zamierzacie odwiedzić Polskę?

Mamy nadzieję koncertować w przyszłym roku tak często jak będzie to możliwe, jak również z miłą chęcią odwiedzimy Polskę. Będziemy starać się zagrać tyle utworów ile się da z nowej płyty, ale niektóre z nich są ciężkie do zagrania na żywo, więc musimy wybrać te, które będziemy grać.

Axenstar powstał na gruzach Powerage. Jak wyglądały wasze początki? Czemu przerodziliście się w 2001 roku w Axenstar?

Zespół zaczynał jako cover band i gdy zaczęliśmy pisać własną muzykę postanowiliśmy zmienić nazwę, którą ostatecznie stał się Axenstar.

Wasz pierwszy album „Perpetual Twilight” pozwolił wam się wbić na rynek mimo że dopiero zaczynaliście. Jak myślicie co sprawiło, że zebraliście takie dobre recenzje? Jak wspominacie tamten okres?

Myślę, że prawdą jest to, że to był to naprawdę dobry album i pasował do tego, jak wówczas brzmiał ten gatunek.

W roku 2005 zespół opuścili Peter Johansson iThomas Eriksson . Jak do tego doszło? Czy właśnie roszady personalne sprawiły, że mieliście po „The Final Requiem” dłuższą przerwę? Czy na tą dłuższą przerwę złożyło się jeszcze coś?

Cóż, granie w zespole wymaga wielu poświęceń takich jak czas i oddanie się temu całkowicie, ale czasami nie czujesz się na tyle dobrze, że masz coś do zaoferowania i właśnie wtedy Peter i Thomas opuścili zespół. Nie mam im tego za złe, nic z tych rzeczy, zdecydowanie jednak jest to jeden z powodów, dla których między „The Final Requiem” a „Aftermath” wypadła tak długa przerwa.

Kolejną rzeczą, która często ulegała zmianie to kontrakty z wytwórniami. Z czego to wynikało, że nie zagrzaliście nigdy miejsca na dłużej?

Zrealizowaliśmy nasze pierwsze trzy albumy w Arise Records, ale nagle zamknęli biznes i musieliśmy poszukać nowej wytwórni, ale wiesz jak działa ten rynek, musisz się zaadaptować do wszelkich możliwych sytuacji jakie cię spotykają.

To kiedy następny album? Jaki będzie? Czy będzie jeszcze więcej power metalu?

Cóż, nie jestem pewien, na pewno zaczniemy pisać nowe utwory i mam nadzieję, że wydamy je nakładem Inner Wound Recordings, jeśli tylko będą tego chcieli. Ale... tak będzie więcej power metalu! 

Jakaś wiadomość do polskich fanów Axenstar?

Upewnijcie się, że sprawdziliście już najnowszy album Axenstar “Where Dreams Are Forgotten” i pamiętajcie, że jeśli chcecie żebyśmy u Was zagrali, to skontaktujcie się z swoimi lokalnym promotorami, aby dali nam znać o zapotrzebowaniu!

Dzięki tyle z mojej strony.

Łukasz Frasek

Tłumaczenie: Krzysztof "Lupus" Śmiglak

 

rightslider_002.png rightslider_004.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5039473
DzisiajDzisiaj3533
WczorajWczoraj3656
Ten tydzieńTen tydzień14896
Ten miesiącTen miesiąc43124
WszystkieWszystkie5039473
18.222.111.24