Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

„Zawędrowałam na północ” (Floor Jansen, Northward)

Northward to hardrockowy projekt muzyczny stworzony przez wokalistkę Nightwish Floor Jansen i gitarzystę Pagan’s Mind Jørna Viggo Lofstada. Chociaż Floor i Jørn Viggo nawiązali współpracę w 2007r. i już rok później mieli napisany cały album, z powodu licznych muzycznych obowiązków mógł on ujrzeć światło dzienne dopiero po dziesięciu latach. Płyta „Northward”, którą promują single „While Love Died” i „Get What You Give”, ukaże się 19 października 2018r. nakładem wytwórni Nuclear Blast. W specjalnym wywiadzie dla „Heavy Metal Pages” Floor Jansen opowiada o kulisach powstawania projektu, swoich muzycznych inspiracjach, doświadczeniach z polskimi fanami i planach na przyszłość.

              

HMP: W 2007r. wraz z Jørnem Viggo Lofstadem stworzyłaś hardrockowy duet muzyczny Northward. Jak doszło do powstania tego projektu?

Floor Jansen: Byłam wówczas od dziesięciu lat wokalistką After Forever i wiedzieliśmy, że w 2008r. zespół będzie miał rok przerwy. Chciałam wykorzystać ten czas, aby poeksperymentować trochę z innymi gatunkami muzycznymi i pomyślałam, że fajnie byłoby stworzyć album rockowy. Właśnie taką myśl miałam w głowie, kiedy spotkałam Jørna Viggo na Progpower USA Festival. Chociaż głównym tematem imprezy był prog, w ramach All Star Jam graliśmy wiele różnych coverów. Mogłam wtedy zobaczyć, jak wszechstronny jest on jako gitarzysta. Ponadto na scenie wytworzyła się między nami dobra chemia. Po koncercie zapytałam go, czy byłby zainteresowany zrealizowaniem ze mną albumu. Zgodził się wspólnie do tego przysiąść, aby zobaczyć, co z tego wyniknie. Kiedy okazało się, że nam wychodzi, napisaliśmy wspólnie całą płytę.

Album był już napisany w 2008r., ale dopiero po dziesięciu latach udało wam się go nagrać i wydać. Czy w międzyczasie wprowadziliście jakieś zmiany do stworzonych utworów?

Właściwie to nie. Przerwa w działalności After Forever ostatecznie przerodziła się w rozpad grupy i głównie z tego powodu nie mogliśmy w tym czasie kontynuować projektu. Mieliśmy już wówczas napisane wszystkie kawałki, a nawet nagrane partie perkusji. Kiedy więc w 2016r. znów nawiązałam kontakt z Jørnem Viggo, wiedząc, że będę miała przerwę z Nightwish w 2017r., przejrzeliśmy po prostu naszą muzykę, aby zobaczyć, czy nadal jest świeża i dobrze brzmi. Nie mieliśmy już wystarczająco dużo czasu na pisanie, tylko na drobne poprawki i wydanie krążka. Na szczęście ta muzyka nadal brzmiała dobrze. Oczywiście nanieśliśmy jakieś drobne zmiany, pewne rzeczy zresztą naturalnie rodziły się przy nagraniach. Właściwie tylko jeden utwór zyskał nowy wokal i melodię, a jeden tekst został napisany na nowo. Resztę mogliśmy użyć w takiej formie jak była, nawet nagraną już perkusję.

W ciągu tych dziesięciu lat dołączyłaś do Nightwish, a na koncertach pokazujesz, że jesteś naprawdę wszechstronnie uzdolniona wokalnie. Czujesz dużą ewolucję w swoim głosie i jego mocy przez ten czas?

Tak. Nie wiem, czy z powodu Nightwish, ale na pewno też ma to znaczenie. Chciałam zrealizować rockowy album, ponieważ już wcześniej zaczęłam eksperymentować z rockiem w After Forever. Potem, kiedy założyłam ReVamp, zaczęłam częściej stosować surowy i szorstki wokal, dochodzący nawet do growlu. Myślę, że to ReVamp bardziej ukształtował mnie w tym kierunku niż Nightwish, chociaż rzeczywiście w Nightwish mogłam stosować różne style śpiewania. Mogłam używać dźwięków wypracowanych w różnych okresach kariery w zależności od tego, czego dana piosenka potrzebowała. W pełni się jednak z tobą zgadzam, że wspaniale było nagrać ten album w 2017 r., a nie w 2008 r., bo czuję, że teraz wykonałam dużo lepszą robotę niż zrobiłabym to dziesięć lat temu.

Skąd pomysł na nazwę grupy Northward? Czy ma ona związek z Twoją fascynacją Europą Północną?

Northward dosłownie znaczy „iść na północ”. To określenie wydało mi się bardzo przyjemne. Jørn Viggo jest z Norwegii, więc kiedy zaczęłam z nim pracować, podróżowałam do Norwegii niemal co miesiąc. Kilka lat później dołączyłam do fińskiej grupy, a w czasie trasy koncertowej Nightwish poznałam mojego męża, który jest Szwedem. Teraz mieszkamy razem w Szwecji, więc można powiedzieć, że zawędrowałam na północ. Wspólnie zresztą stwierdziliśmy, że słowo związane z północą będzie do nas pasować. Ta nazwa nie ma jednak związku z tematyką naszych utworów, po prostu ma dla nas osobiste znaczenie.

Jak mogłabyś opisać swoje główne wpływy i źródła inspiracji przy tworzeniu krążka? Możemy w nim zauważyć nawiązania do stylu Skunk Anansie czy Foo Fighters.

Oczywiście, ale przy pracy nad płytą słuchaliśmy rocka z różnych okresów. Niektóre z tych wpływów są bardziej oczywiste, jak Foo Fighters i Skunk Anansie, ale czerpałam też inspirację np. z Alter Brigde. Jørn Viggo zainspirował się z kolei takimi grupami jak Led Zeppelin czy Deep Purple. Można wymieniać dużo grup, niektóre już zapomniałam, bo to wszystko działo się 10 lat temu. Słuchaliśmy bardzo wielu utworów, których wpływy objawiały się na różnych etapach pracy nad albumem. Dlatego też jest on tak różnorodny stylistycznie.

W „Drifting Islands” możemy usłyszeć Cię w duecie z Twoją młodszą siostrą Irene. Często zdarza wam się wspólnie śpiewać, np. w czasie rodzinnych spotkań?

Nieszczególnie, ale kilka razy miałyśmy okazję śpiewać razem na żywo. Nigdy jednak nie zrealizowałyśmy wspólnie żadnego albumu. Wielu ludzi z całego świata przez lata życzyło sobie usłyszeć nas wspólnie na płycie. Słyszeli nas razem na koncertach czy na DVD, ale nigdy na studyjnym albumie. Kiedy więc zastanawialiśmy się nad tym, kto byłby najlepszym duetem do „Drifting Islands”, wybraliśmy moją siostrę.

Album promują utwory „While Love Died” i „Get What You Give”. Czy uznaliście, że to właśnie te piosenki są najbardziej reprezentatywne z płyty?

Z reguły przy doborze singli chciałbyś, aby to były najbardziej reprezentatywne piosenki. Kiedy tworzysz zróżnicowany stylistycznie album, ten wybór może być utrudniony. Pierwszy utwór na płycie i zarazem pierwszy singiel, czyli „While Love Died”, najbardziej obrazuje nasze brzmienie, ale oczywiście nie pokazuje wszystkiego. Dlatego cieszę się, że mogłam też wydać „Get What You Give” jako swego rodzaju uzupełnienie. Mamy też w planach trzeci singiel. Nie ukrywam, że ten dobór wiąże się trochę z moim osobistym gustem.

Czy Northward jest jedynie projektem studyjnym, czy macie w planach jakieś koncerty promujące płytę?

Nie, na razie pozostanie on tylko projektem studyjnym. Jestem obecnie w trakcie trasy koncertowej z Nightwish, w przyszłym roku pracujemy nad nowym albumem, a potem ruszamy na kolejne koncerty. Aby stworzyć pełną kapelę (na razie jest nas dwoje), potrzebujemy więcej muzyków i ekipy, która wszystko zorganizuje. Przy koncertach jest naprawdę dużo pracy – po prostu nie mam na to czasu.

Może chociaż jeden lub dwa koncerty?

Nawet na jeden czy dwa specjalne koncerty potrzebujesz kapeli, ekipy organizacyjnej i kogoś, kto te koncerty zabukuje.

Wiem, że pracowałaś jako nauczycielka śpiewu. Masz jakieś specjalne techniki czy zasady, które wykorzystujesz przy śpiewaniu?

Tak, oczywiście. Uczyłam się śpiewu przez ponad sześć lat i sama uczę od 2003 r. Nie podążam za tylko jedną metodą wokalną, ale jeśli miałabym wskazać najbardziej skuteczną we współczesnym śpiewie, to byłaby to metoda duńskiej nauczycielki Cathrine Sadolin zwana kompletną techniką wokalną (ang. complete vocal method). Indywidualną kwestią pozostaje jednak, czy ta technika zadziała, czy nie. Tak więc cieszę się, że w swoim życiu mogłam uczyć się różnych metod i technik. Głos jest nie tylko instrumentem, ale i pracą mięśni, więc generalnie cały czas muszę być w dobrej formie. Ten instrument stale mi towarzyszy, więc muszę uważać na to, co z nim robię. Mimo że mam bardzo silny głos i nie mam z nim wielu problemów, nie można wszystkiemu zapobiec. Dobre jedzenie, dobry sen, wewnętrzne szczęście i ćwiczenia głosowe – muszę o tym wszystkim pamiętać.

W Nightwish, a teraz w Northward śpiewasz różnego rodzaju utwory. Czujesz się bardziej komfortowo w śpiewaniu ballad czy hardrockowych kawałków?

Nie mam co do tego żadnych szczególnych preferencji. Czasem ballada może być bardzo trudna, a czasem rock może iść bardzo łatwo, ale może być też odwrotnie. Bardzo cieszę się, że mogę używać mojego głosu w różny sposób i czuję, że wypracowałam swój własny styl. Mogę być Floor niezależnie od tego, czym się muzycznie zajmuję. Żeby mieć taki komfort potrzeba wieloletniego doświadczenia. Technika nie ma tu większego znaczenia, ale cieszę się, że ją też mam wypracowaną.

A jak określiłabyś swoją osobowość – delikatna jak ballada czy ostra jak rockowe kawałki?

Myślę, że jestem silną kobietą, ale z delikatnym sercem (śmiech).

W listopadzie 2018 r. wraz z Nightwish zawitacie do Polski w ramach Decades Tour. Nie jest to Twój pierwszy występ w naszym kraju. Masz jakieś szczególne wspomnienia związane z polskimi fanami?

Polscy fani są bardzo głośni i bardzo cieszą się, że do nich przyjeżdżasz. W Polsce jest zupełnie inna energia na koncertach. Czułam ją podczas trasy z Nightwish i kilkakrotnie towarzysząc mężowi w czasie polskich koncertów Sabatonu. To prawdziwe szaleństwo w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Oni naprawdę rozumieją tę muzykę, cieszą się nią i podchodzą do niej z pasją. Nie mogę się już doczekać występu w Polsce i mam nadzieję, że znów pokażemy wspaniałe show, bo poprzednio mieliśmy tu wielką frajdę.

A masz jakąś piosenkę Nightwish, której jeszcze nie zaśpiewałaś z zespołem, a bardzo byś chciała?

Chyba nie. Szczerze mówiąc, w czasie ostatnich dwóch tras koncertowych przebrnęliśmy przez tyle utworów, że moja lista życzeń jest już w zasadzie spełniona. Żadna piosenka nie przychodzi mi obecnie do głowy. Wszystko, co najbardziej chciałam zaśpiewać, już zaśpiewałam.

W 2013r. razem z pierwszą wokalistką grupy Tarją zaśpiewałaś „Over the Hills and Far Away”, cover Gary’ego Moore’a nagrany przez Nightwish w 2001r. Jak wspominasz wspólny występ z jedną z Twoich poprzedniczek w zespole?

To było bardzo miłe doświadczenie i cieszę się, że dostałam od niej zaproszenie. Przy okazji był to ważny komunikat dla fanów z całego świata, że lubimy się nawzajem i możemy tworzyć wspólnie piosenki. Historia Tarji z Nightwish nie ma na tę relację żadnego wpływu. Chociaż sama jestem teraz wokalistką grupy, nie ma między nami żadnej rywalizacji. Jesteśmy po prostu dwiema dziewczynami, które świetnie bawią się na scenie (śmiech).

Wielu fanów Nightwish marzy, by kiedyś usłyszeć wspólnie na scenie wszystkie trzy wokalistki, ale to raczej niemożliwe…

Nie sądzę, by kiedykolwiek to się wydarzyło (śmiech).

W styczniu 2018r. wystawiłaś swoje sceniczne buty na aukcję w ramach odbywającej się w Polsce Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak dowiedziałaś się o tej inicjatywie i stałaś się jej częścią?

To odbyło się za pośrednictwem polskiego fanklubu Sabatonu, być może wspólnie z fanklubem Nightwish, już nie pamiętam. Mój mąż Hannes przygotował kilka rzeczy na aukcję i zapytał mnie, czy mam coś, co chciałabym wystawić. Tak nawiązała się ta współpraca.

Miałaś szansę podróżować po całym świecie z After Forever, ReVamp, a teraz z Nightwish. Udało Ci się znaleźć swój „raj na ziemi”, ulubione miejsce?

Tak – mój dom w Szwecji! (śmiech) Kiedy gdzieś długo podróżujesz, wspaniale jest potem wrócić do domu. Tak więc, jeśli miałabym wybrać ulubione miejsce, to zdecydowanie jest to mój dom z moją rodziną.

Jesteś szczęśliwą żoną i matką, a przy tym cały czas podróżujesz z Nightwish i do tego jeszcze pracowałaś nad projektem Northward. Jak organizujesz swój czas – masz jakieś szczególne sposoby?

Tak, po prostu robię, co do mnie należy. Oczywiście wszystko wymaga starannego planowania, ale jest to wykonalne. Nightwish nie jest kapelą, która strasznie dużo podróżuje. Owszem sporo gramy, ale mamy też dużo wolnego czasu dla siebie. Kiedy podczas przerw w trasie mogę przez chwilę pobyć w domu, nie muszę robić w nim zbyt wiele, więc sporo czasu poświęcam rodzinie i innym projektom. Muszę jednak przyznać, że album „Northward” miał zostać całkowicie skończony w zeszłym roku. To że w 2018 r. nadal nad nim pracowałam pokazuje, że możesz wiele zaplanować, ale nie jesteś w stanie zaplanować wszystkiego. Niestety zazębiło się to z trasą koncertową Nightwish, ale na szczęście udało się to pogodzić.

W takim razie cieszę się, że znalazłaś czas na wywiady i mam zaszczyt rozmawiać z Tobą na temat projektu.

(Śmiech), dziękuję! Cieszę się, że mogę rozmawiać o Northward. Mam dziś akurat przyjemny domowy dzień. Robię szalone rzeczy z moją córką i z mężem, odpoczywam i pracuję w ogródku, a teraz zajmuję się promowaniem projektu. To dla mnie dobry balans. Pozytywne reakcje na Northward bardzo mnie cieszą, bo zupełnie różni się on od muzyki, którą dotychczas wykonywałam.

Zabawne pytanie: Jaka był najdziwniejszy sen, jaki kiedykolwiek miałaś?

Ostatnio śniło mi się, że śpiewałam i latałam w tym samym czasie, jednocześnie rozmawiając z foką. To było naprawdę dziwne! (śmiech)

Dla chcącego nic trudnego – można się technicznie załatwić połączenie śpiewania z lataniem w czasie trasy koncertowej.

Oczywiście! I jeszcze zabrać w trasę fokę, abym miała z kim pogadać (śmiech).

Na scenie jesteś prawdziwym wulkanem energii. Czy uprawiasz jakieś sporty?

Tak. Nie wiem, czy znasz coś takiego jak Les Mills. Uczą tego w większości szkół fitness w Europie, myślę, że w Polsce też. Ta technika pochodzi z Nowej Zelandii. Polega na grupowych lekcjach o nazwach body combat, body attack i body pump. Przez lata praktykowałam to w różnych szkołach fitness, ale w pewnym momencie miałam już dosyć ludzi krzyczących z podestu ludzi mówiących ci, co masz robić. Po pewnym czasie odkryłam jednak aplikację tej grupy, dzięki której mogę uprawiać te ćwiczenia wszędzie. Jest to bardzo wygodne, ponieważ często jestem w trasie. Ćwiczę więc w hotelowym pokoju, na sali koncertowej, a nawet w busie (śmiech). Używam różnego sprzętu w zależności od sytuacji i dostępności. Taki trening dobrze działa na ciało i umysł!

Jesteś posiadaczką dosyć sporej ilości tatuaży. Mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o ich znaczeniu?

Wszystkie zostały wykonane przez tę samą artystkę z Włoch, Silvię Pretto. Każdy z nich ma indywidualne znaczenie, ale mam też jeden tatuaż związany z Nightwish na stopie i kostce. Reprezentuje on epokę „Endless Forms Most Beautiful” w moim życiu – pracę na płytą, trasę koncertową i związane z tym doświadczenia. Ma dla mnie naprawdę symboliczne znaczenie. Jest to specjalna pamiątka po moim pierwszym albumie nagranym z Nightwish.

Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące i lata?

W przyszłym roku będziemy nagrywać nową płytę. Tuomas napisał już większą część albumu, więc zaraz po zakończeniu trasy (z krótką przerwą na odpoczynek) przystąpimy do nagrywania demówek. Tak więc w 2020r. wracamy z kolejnym krążkiem i nową międzynarodową trasą koncertową.

Masz jeszcze w planach współpracę z innymi artystami?

Na tę chwilę nie, ale 7 września 2018r. ukazał się album amerykańskiego projektu Metal Allegiance Mike’a Portnoya, Marka Menghi, Davida Ellefsona i Alexa Skolnicka z moim udziałem. To ich druga płyta zatytułowana „Power Drunk Majesty”. Poprosili mnie o zaśpiewanie drugiej części tytułowego utworu. Pierwszą część śpiewa wokalista Death Angel Mark Osegueda, potem jest solo Joego Satriani, a następnie wchodzę ja i śpiewam część, którą sama napisałam do istniejącej już linii melodycznej.

A czy jest jakaś wymarzona współpraca, którą chcesz wcielić w życie?

Nie mam takiej (śmiech). W tym momencie tak wiele się dzieje, że nie mam nawet czasu tworzyć nowych marzeń. Mam jednak nadzieję, że w końcu coś wymyślę (śmiech).

Marek Teler

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5039997
DzisiajDzisiaj4057
WczorajWczoraj3656
Ten tydzieńTen tydzień15420
Ten miesiącTen miesiąc43648
WszystkieWszystkie5039997
3.15.229.113