Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

„Nazywamy to kapsułą umysłu” (Nailed to Obscurity)

Nailed to Obscurity - Jest to, dla nas metafora ludzi, którzy chowają swoje złe i ciemne emocje pod przykrywką idealnego życia. Nazywamy to kapsułą umysłu.

Za oknami zimno, wieje i nie przyjemnie. Do tego bardzo męczący dzień na uczelni. Cóż może bardziej pasować do zimnej końcówki roku niż nowy album Nailed to Obscurity? Otóż rozmowa z ich nad wyraz rozgadanym jak na ten typ muzyki wokalistą Raimundem Ennengą. Rozmawialiśmy trochę o nowej płycie jak i radości z grania depresyjnej muzyki.

             

HMP: Słyszałem, że to Twój ostatni wywiad na dziś? Ile wywiadów zrobiłeś do tej pory? Czy są one dla Ciebie w jakiś sposób przyjemne czy traktujesz to jako zło konieczne w byciu muzykiem?

Raimund Enneng: Naprawdę lubię wywiady, jest to coś wspaniałego, dla mnie bo mogę opowiadać o swojej pasji jaką jest muzyka. Uwielbiam tworzyć muzykę i o niej rozmawiać. Czasem jest to stresujące, a czasem napawa dumą. W końcu tyle osób chce z nami rozmawiać. Nie mam na co narzekać.

Rozmawiamy na chwilę przed premierą "Black Forest", stresujecie się trochę?

Jesteśmy podekscytowani, wiemy ile zrobiliśmy by powstał ten album i wciąż w głowach mamy proces jego tworzenia. Z drugiej strony, fajnie jest teraz też posłuchać tej muzyki z perspektywy osoby trzeciej. Chcemy już wydać ten album i dostać opinie ludzi o nim. Do tej pory wydaliśmy tylko utwór tytułowy, a na dniach szykuje się video do kolejnego utworu. To będą jedyne dwa utwory jakie ludzie, będą znali przed premierą albumu. Nie możemy się doczekać reakcji fanów, oraz nowych odbiorców, którzy poznają nas dzięki Nuclear Blast. Kontrakt z tą wytwórnią to dla nas spełnienie marzeń. A zaraz po premierze, wprost nie możemy doczekać się trasy.

Do jakiego utworu możemy spodziewać się teledysku?

Nie mogę powiedzieć, chyba, że obiecasz udostępnić ten wywiad po premierze? (śmiech)

Obiecuje! (śmiech)

Tak, więc będzie to "Tears of the Eyeless". Wybacz, że zrobiłem to w tak tajemniczy sposób, ale nie mogłem się wprost powstrzymać. Będzie to nasz pierwszy teledysk, który będzie opowiadać historię.

Moim pierwszym pomysłem było, że możecie nakręcić teledysk do "Cipher", jest to chyba najbardziej wyróżniający się utwór na płycie.

To by było super, uwielbiam ten utwór i uwielbiam jego tekst. Uwzględniliśmy z zespołem, że wypuścimy tylko te dwa utwory, zawsze jest ciężko wybrać co udostępnić przed premierą. Mam nadzieje, że polubisz nasz nowy teledysk.

Na pewno, ale "Cipher" dla mnie był takim hołdem złożonym Paradise Lost…

Definitywnie tak! Wszyscy ich uwielbiamy i są dla nas wielką inspiracją. Wydaje mi się, że to był jeden z pierwszych tekstów jakie napisałem na ten album. Jest bardzo personalny i jest w nim wiele metafor. Każdy w nim znajdzie coś dla siebie i zrozumie go po swojemu. Wszystkie utwory takie są i dlatego idealnie do nich pasuje tytuł "Black Frost". Jest to pojęcie związane z statkami. Jak statek wpływa w bardzo gęsta mgłę to załoga wyrzuca na około liny i inne rzeczy, żeby stworzyć ochronę. Jest to, dla nas metafora ludzi, którzy chowają swoje złe i ciemne emocje pod przykrywką idealnego życia. Nazywamy to kapsułą umysłu. Jest to główna metafora jakiej używamy na tym albumie. Jak już jesteśmy przy "Cipher" to opowiada on o człowieku, który zrobił coś bardzo złego i chce zostać za to ukarany. Ogląda on całe swoje, życie z perspektywy osoby trzeciej. Dochodzi do wniosku, że nie miał kontroli nad wszystkim, że to nie do końca jego wina że tak się stało. Jeśli o mnie chodzi, nie chce tworzyć tekstów, które będą tylko i wyłącznie melancholijne i smutne. Chce dać ludziom promyk nadziej. Jest to fajne w kontekście tego jak muzyka jest bardzo mroczna. Jako zespół tworzymy taki hmm... kontrast?

Jak wygląda więc u was proces tworzenia? Piszesz tylko teksty czy muzykę również?

Zazwyczaj gitarzyści piszą wszystko i potem przy stole dyskutujemy o tym. Aranżujemy i dopieszczamy kompozycje. Moją rolą jest wychwycenie atmosfery utworu i ubranie jej w tekst. Jestem też sędzią, który decyduje czy dany instrumental nada się do utworu czy też nie. Oczywiście jak piszę teksty przedstawiam je innym i pytam o ich opinie i pomysły. Proces pisania jest dla nas dialogiem.

Czy przed procesem tworzenia masz już w głowie koncept na teksty czy wymyślasz je dopiero po usłyszeniu muzyki?

Nie ma czegoś takiego w mojej głowie, że utwory muszą opowiadać jedną spójną historię, lecz muszą być ze sobą powiązane jakąś jedną myślą. Codziennie staram się kolekcjonować pomysły, jakie mógłbym wykorzystać. Wszytko jest w mojej głowie. Czasem sam sobie piszę mejle z pomysłami. (śmiech) Czasem jak usłyszę instrumental to wszystko się zmienia i piszę tekst od nowa. Wszystko może mnie zaciekawić, na tyle, żeby stworzył o tym tekst.

Mam wrażenie, że okładka albumu scala wszystko: muzykę i Twoje teksty. Opowiesz mi coś o niej?

Stworzył ją Argentyńczyk Santiago Caruso, z którym pracowaliśmy przy ostatniej płycie. Już po poprzedniej okładce wiedzieliśmy, że chcemy z nim dalej współpracować. Tak samo zresztą było z producentem tego albumu. Wracając do okładki, wysłaliśmy mu teksty i pierwsze instrumentale, a on wysłał nam swoją interpretację tego i tak poprzez dialog zapytał nas czy może malować, bez wysyłania nam szkiców. Zaufaliśmy mu i otrzymaliśmy tą genialną okładkę. Dla niego zwrot "Black Frost" był chorobą, która atakuje tylko rasę ludzką. Nie atakuje flory i fauny, tylko ludzi. I to właśnie widać na okładce twarz osoby zaatakowanej przez tą chorobę, jak się przyjrzysz dokładnie okładce zobaczysz nienaruszoną naturę. To był jego główny pomysł, a nam się on podobał.

Jest to wasz pierwszy album dla gigantów z Nuclear Blast. Jak się z tym czujecie?

Jest to coś co przerosło nasze największe marzenia. Oni są najwięksi na świecie! Po wydaniu ostatniego albumu wiedzieliśmy, że musimy zrobić następny krok i nawet właściciel poprzedniej wytwórni płytowej namawiał nas do tego kroku. Mimo wszystko postanowił on z nami zostać jako manager. I tak przeglądając oferty zauważyliśmy ofertę od Nuclear Blast, byliśmy w szoku bo przecież nie ma większej wytwórni niż oni! Myśleliśmy, że jakaś mała wytwórnia postanowiła nazywać się tak samo ale to naprawdę byli oni. Jesteśmy w jednej wytwórni teraz z artystami, którzy nas inspirowali i dalej inspirują.

Teraz liczy się co będzie dalej. Wiesz jak podpisaliśmy kontrakt, to poszliśmy na browara, a teraz musimy się skupić na tym co będzie w przyszłości. Musimy wykorzystać wszystkie możliwości jakie nam daje bycie w takiej wytwórni. 

Nie jesteś pierwszym wokalistą, lecz może pamiętasz jak powstawał zespół?

Nie było mnie w momencie kreowania zespołu na pokładzie, lecz znałem się z chłopakami prywatnie i podobało mi się to co tworzą. Graliśmy wiele koncertów, kiedy jeszcze Alexander był wokalistą, byliśmy ze sobą bardzo zaprzyjaźnieni. Zespół do życia powołali Jan-Ole Lamberti i Volker Dieken w 2005 roku. Na początku skład się często zmieniał, ciężko jest znaleźć właściwych ludzi do grania w zespole, zwłaszcza wioskowej części Niemiec. Nie ma tu jakieś wielkiej sceny i trzeba, bardzo, bardzo się namęczyć, by znaleźć odpowiednich ludzi. Udało im się zebrać cały instrumentalny trzon zespołu dopiero w 2007 roku. W 2012 roku rozstali się z Alexandrem i poprosili mnie o dołączenie do zespołu. I tak od tego czasu udzielam się wokalnie w dwóch zespołach. W Nailed To Obscurity jesteśmy ze sobą bardzo związani i nie wyobrażam sobie opuścić ten zespół. Mimo mojego dołączenia do zespołu, dalej wszyscy uwielbiamy pierwszy album nagrany z Alexandrem i często gramy utwory z niego na koncertach. Postanowiliśmy więc nagrać ponownie kilka utworów z niego i dodać do edycji limitowanej naszego najnowszego albumu.

Chcecie nagrać ten album ponownie?

Nie, nagraliśmy ponownie tylko kilka utworów. Nie planujemy tworzyć tego albumu od nowa.

Tak więc na zakończenie wywiadu i roku, bo w końcu mamy grudzień. Podałbyś mi może swoje top 3 albumy 2018 roku?

Może być ciężko ale na pewno Obscura i ich "Diluvium", strasznie lubię ten album. Na pewno na tej liście nie może zabraknąć "Firepower" autorstwa bogów metalu Judas Priest. Jeden z najlepszy albumów roku i Judasi w najlepszym wykonaniu. Teraz będzie ciężko, bo jest dużo wspaniałych albumów. Niech będzie hmmm... ciężkie to. Więc trzecią opcje niech sobie każdy wybierze. To jest moje top 2 (smiech).

Kacper Hawryluk

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

4991756
DzisiajDzisiaj2795
WczorajWczoraj3581
Ten tydzieńTen tydzień14390
Ten miesiącTen miesiąc74589
WszystkieWszystkie4991756
34.228.188.171