Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

„Jesteśmy nieobliczalni” (Nocny Kochanek)

Nocny Kochanek to obecnie jedna z najpopularniejszych kapel w Polsce. Najnowszy album studyjny „Randka w Ciemność”, który ukazał się 11 stycznia jest dopiero trzecim w dorobku tego zespołu. Trudno w to uwierzyć, tym bardziej, że tworzą go doświadczeni muzycy, którzy jak sami mówią sukces zawdzięczają m.in. swojej zawziętości. W tym wywiadzie założyciel grupy Arkadiusz Majstrak opowiada nam nie tylko o premierowym materiale, ale zdradza także dlaczego pierwszą trasę zespołu uważa za mistrzostwo marketingu.

             

HMP: Za Wami pracowity okres za sprawą nowej płyty oraz DVD. Myślicie już o kolejnych celach czy na razie odpoczywacie?

Arkadiusz Majstrak: Teraz właśnie jest czas odpoczynku po dość długiej trasie „Zdrajców Metalu”. Dla nas czasem wolnym miał być okres wrzesień - styczeń. Jednak musieliśmy dokończyć pracę nad DVD, jego promocją. Nie wybiegamy aż tak bardzo w przyszłość - teraz skupiamy się na płycie i trasie, która zaraz się zaczyna i wiemy, że będziemy musieli trochę tych miast objeździć. Kolejne plany wydawnicze będą się klarowały pewnie wtedy, gdy będzie upływać więcej czasu.

Jak korzystasz z ostatnich wolnych dni przed premierą płyty?

Staram się odpocząć, wykorzystać maksymalnie ten czas i spędzić go z rodziną. Niestety, wolnych dni nie zbyt wiele – patrząc na nasz styczniowy kalendarz, każdego dnia mamy zaplanowane działania, związane z premierą płyty.   

Czy tytuł nowej płyty określa w jakim kierunku idzie Wasza muzyka?

Tym tytułem chcieliśmy nawiązać do początków Nocnego Kochanka - zespołu, który według niektórych, pojawił się nie wiadomo skąd. Początkowo uważano, że jest to żart, który zaraz przestanie śmieszyć. Po premierze albumu „Zdrajcy Metalu” okazało się, że nasz żart jest wciąż aktualny i cieszy ludzi. Każdy się zastanawia jaki będzie nasz kolejny krok, a to jest właśnie „Randka w Ciemno”. Nikt - włącznie z nami - nie wie czego może się spodziewać i jakie będą reakcje odbiorców.

Jak powstały nowe utwory? Jam session czy chłodne kalkulacje?

Po raz pierwszy w naszej historii żaden kawałek nie powstał na próbie. Muzyka i teksty powstawały w domu i w busie, gdzie najpierw pojawiały się słowa, a potem każdy z nas dopisywał do nich muzykę. Tym razem tak wyszło, że nie dane nam było nagrać utworu przez przypadek. Przy tworzeniu utworów Night Mistress nie możemy pozwolić sobie, aby zabiegi muzyczne były za proste, a riff był do czegoś podobny. Musimy się bardzo zastanawiać nad tą samą koncepcją. W przypadku Nocnego Kochanka jest inaczej. Przekrój gatunków, po których możemy się poruszać jest bardzo szeroki, dzięki temu kreujemy zarówno ciężkie numery jak „Czarna Czerń” czy „Ostatni numer” lub piosenki zahaczające o punka - dla przykładu „Łatwa nie była” lub „Piosenka o niczym”.

Podobno proste piosenki tworzy się trudniej. Czy po stworzeniu trzech płyt Nocnego Kochanka dostrzegasz te trudności?

Rzeczywiście w pewnym momencie można się w tym zapętlić i zaczynasz się nad tym zastanawiać., Jest trudniej, to prawda jednak z perspektywy czasu – nie myślisz o tym i cieszysz się efektem.

Heavymetalowe zespoły często korzystały z maskotek do promocji swojego wizerunku. Kim jest mężczyzna, który pojawia się na okładce każdego Waszego wydawnictwa?

To taki nasz ugrzeczniony Eddie. (śmiech) Na pewno nie jest to Andżej, jak niektórzy sądzą. Ta postać wyszła spod ręki Roberta Adlera, a pomysł tej pary spodobał nam się już przy pierwszej płycie. Postanowiliśmy, że będzie to pewnego rodzaju ciągła historia, chociaż początkowo nie przypuszczaliśmy, że będą na każdej następnej.

Na każdej płycie w waszych tekstach przewijają się pewne motywy i postacie . Może to znak, aby pomyśleć o albumie koncepcyjnym?

Podobny pomysł pojawił się w mojej głowie, jednak jest to wyższa szkoła jazdy. Album koncepcyjny musi być bardzo dobrze zaplanowany. Jeszcze zanim powstałaby muzyka, jej pierwszy szkic, jakikolwiek tekst – musielibyśmy mieć myśl przewodnią. Bardzo chciałbym coś takiego zrobić, jednak nie wydaję mi się, żeby czwarta płyta była konceptem.

Na poprzednich wydawnictwach śpiewaliście o weekendzie i jego końcu. Dlaczego na nowym albumie zabrakło piosenki o innym dniu tygodnia?

Kiedyś słyszałem taką teorię, że kiedy nagramy siedem albumów, gdzie będzie utwór na każdy dzień tygodnia to przestaniemy grać.  Gdybyśmy to zrobili to bylibyśmy przewidywalni, a dzięki temu jesteśmy nieobliczalni i możemy zdusić tę plotkę w zarodku. Prawdopodobnie dopiero na następnej płycie będzie jakiś inny dzień tygodnia.

Możesz nam zdradzić zamysł, który przyświecał Wam przy kręceniu klipu do „Randki w Ciemno”?

Chcieliśmy powrócić do naszych korzeni, do teledysków, gdzie widać interakcję między nami. Klipy do coveru Tenacious D i singla „Czarna Czerń” pełniły rolę zapowiedzi. „Randka w Ciemno” jest tego zwieńczeniem, wyszliśmy z wizją fabuły, bez konkretnego i sprecyzowanego scenariusza - poszliśmy na żywioł.

Premierę nowego albumu uświetni kolejna trasa po Polsce - „Trasa w Ciemność”? Odwiedzicie miasta, w których jeszcze nie graliście?

W naszym kraju jest to dość problematyczna kwestia, ponieważ jest sporo miast, w których chcielibyśmy zagrać, ale wiele z nich nie jest do tego przystosowanych - nie ma miejsc, w których można by taki koncert zorganizować. Na tę chwile gramy w największych miastach, gdzie te kluby mają dogodne warunki, aby dało się to zrobić.

Chcielibyście wybrać się w zagraniczną trasę?

Byliśmy w Niemczech oraz na Wyspach, gdzie w Londynie mieliśmy występ w klubie na 700 osób i został wyprzedany. Tak samo było w Bristolu i w Manchesterze, gdzie sala mogła pomieścić 600 osób.  Były to jednak krótkie, weekendowe wypady. Mamy w planach, aby jakoś po wakacjach wrócić na Wyspy Brytyjskie. Chcemy zorganizować poważniejszą  trasę, która będzie opiewała na większą liczbę koncertów. Także faktycznie toczą się rozmowy na ten temat.

Obecność trzeciego albumu w dyskografii sprawia, że dotychczasowa lista utworów ulegnie zmianie. Macie jakiś utwór, który bardzo cenicie, lecz nie pojawi się on na najbliższej trasie?

Przyzwyczailiśmy się do tego, że nie ma utworu, który nie został zagrany. Na pewno nie wykluczymy tych, które mają większe uznanie wśród fanów. Kiedy zaczęliśmy robić klasyfikację piosenek wyszło nam, że nie ma takiego kawałka, który zostałby wykluczony przez cały zespół.  Mamy taki dobrobyt, że możemy żonglować tymi utworami i w momencie, kiedy uznamy, by zagrać w danym miejscu drugi raz to będziemy mogli zaprezentować coś innego. 

Czy na koncertach zagracie cały nowy materiał?

Zastanawiamy się jak to zrobić. Plan jest taki, aby na pierwszych koncertach zagrać całą płytę i zobaczyć, które utwory lepiej się sprawdzają na scenie, a które w domu. Innym pomysłem jest podzielenie setlisty i na jednej części trasy gralibyśmy pierwszą połowę albumu, a na jesiennej drugą.

Czy przypuszczaliście, że będziecie występować przede wszystkim dla młodych ludzi?

Prawdę powiedziawszy to najliczniejszą grupą, która przychodzi na nasze koncerty są studenci. Była taka sytuacja, że właściciel klubu ustalił konkretną ilość piwa. Gdy wyszło na jaw, że jest go za mało doszły nas słuchy, że to nasza wina, ponieważ  na Nocnego Kochanka przychodzą dzieci i byłaby bieda na barze.  Okazało się to strzałem w kolano, gdyż browarek skończył się bardzo szybko…  

To dlatego promowaliście akcję ochrony słuchu dzieci, aby jednak częściej przychodziły na Wasze koncerty?

Zdarza się, że rodzic przychodzi na koncert z dzieckiem i jest to bardzo miłe. Zwłaszcza kiedy są to dzieci rock’and’rollowców i proszą nas byśmy przybijali z nimi piątkę, zrobili zdjęcie czy dali kostkę, ponieważ są fanami zespołu. Akcja ze słuchawkami dla dzieci to naprawdę dobra rzecz, bo spotykałem rodziców, którzy zachowywali się mało odpowiedzialnie. Sam jestem ojcem i także z tego powodu popieram tego typu akcje edukacyjne.

Jak wspominacie pierwsze koncerty jako Nocny Kochanek, gdzie repertuar był uzupełniany polskimi piosenkami Night Mistress? Pamiętasz sceniczny debiut Nocnego Kochanka?

Pierwsza trasa Nocnego Kochanka to było mistrzostwo świata w marketingu, ponieważ miała ona promować płytę, a ostatecznie nie wyrobiliśmy się z nią i dlatego, że nie mieliśmy jeszcze gotowego albumu graliśmy utwory Night Mistress. 

Chociaż w Polsce nie brakuje kapel z humorystycznymi tekstami to właśnie Nocny Kochanek  zyskał największą popularność w ciągu kilku lat. Czego to zasługa?

To jest trudne pytanie. Wiele czynników się na to złożyło, ale wydaje mi się, że znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Na pewno pomógł nam epizod z Bartkiem Walaszkiem i Braćmi Figo Fagot. Jest to także zasługa naszej ciężkiej pracy i zawziętości.

Czy przez współpracę z Tomaszem Karolakiem do teledysku „Czarna Czerń” myśleliście o wspólnej trasie z jego zespołem, Pączki w Tłuszczu?

Szczerze? Nie. Podejrzewam, że jest na tyle zajętym człowiekiem, że nie miałby na to czasu. Po drugie koncerty Nocnego Kochanka przyciągają już taką rzeszę odbiorców, że wolelibyśmy dać szansę tym, którzy tego potrzebują.

Jak oceniasz odbiór Night Mistress podczas urodzin Progresji? Dał Wam do myślenia na temat przyszłości zespołu-matki?

Dawno nie graliśmy tego materiału. Gdy oglądałem nagrania z tego koncertu, wyczuwałem swoją niepewność. Byłem nieco zestresowany. Jednak również wrażenie, że reakcje fanów Nocnego Kochanka są bardziej… ekspresywne. Być może dlatego, że teksty są napisane w języku polskim i łatwiej je chóralnie odśpiewać. Wiem, że w Progresji było sporo osób, które przyszły tylko dla nas. W tym momencie funkcjonowanie Night Mistress jest niemożliwe. Głównie dlatego, że Nocny Kochanek stał się dla nas zawodem i nawet gdy nie gramy koncertów pod szyldem NK, jest dużo pracy związanej z istnieniem zespołu.

Podczas jubileuszu pojawił się nowy utwór - „Diamonds”. Czy jest szansa na to, że będzie można wysłuchać go w wersji studyjnej?

Oczywiście, mamy pomysł na klip. Dlatego nikt nie wie, co przyniesie przyszłość…

Grzegorz Cyga

rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5029985
DzisiajDzisiaj98
WczorajWczoraj3265
Ten tydzieńTen tydzień5408
Ten miesiącTen miesiąc33636
WszystkieWszystkie5029985
3.144.189.177