Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

„Wygnaniec” (Exul)

           

Excul powstał w Zamościu w roku 2011, ale myślę, że wtedy o zespole wiedział jedynie Vlad Nowajczyk. No, chyba że ktoś był z rodziny chłopaków, albo przez przypadek trafił na ówczesne nieliczne koncerty kapeli. Niemniej ten stan rzeczy powinien się zmienić. Ich debiutancki album "Path To The Unknown" robi wrażenie i fani thrash metalu powinni go poznać. Z nadzieją, że tak się stanie Zapraszam Was do rozmowy, którą przeprowadziłem z filarami zespołu, Jakubem Wroblem i Bogdanem Sroką.

                    

HMP: Jesteście dla mnie zespołem znikąd. Jak to się stało, że do tej pory nic o Was nie słyszałem? Czy ten problem mogą mieć też inni fani heavy metalu w Polsce?

Jakub Wróbel: Nie jest to dla nas zaskoczenie – poza "Path To The Unknown" mamy na swoim koncie dwie demówki, których w ogóle nie promowaliśmy, a dodatkowo nie graliśmy też ogromnej liczby koncertów po całej Polsce, więc naturalne, że dla większości osób jesteśmy nieznanym tworem. Miejmy nadzieje, że jednak w najbliższym czasie się to zmieni. 

Wspomniany debiutancki album "Path To The Unknown" też dotarł do nas z opóźnieniem…

Jakub Wróbel: Krążek ujrzał światło dzienne w grudniu 2022r., ale proces nagrywania zaczęliśmy na początku 2019r. - ten album to jedno wielkie opóźnienie. (śmiech)  A tak na poważnie to początkowo album wypuściliśmy w formie cyfrowej i planowaliśmy wydanie fizyczne własnymi siłami. Jednak niedługo po premierze odezwał się do nas Piotrek z Defense, materiał bardzo mu siadł i zaproponował współpracę - zgodziliśmy się. Jednak zanim faktycznie udało nam się spotkać, obgadać wszystko minęło chwilę czasu. Dodatkowo gdy cały proces już ruszył, to z racji różnych problemów logistycznych

Gracie pełen energii i mocy oldschoolowy thrash, ale tak dobrze, że człowiek dziwi się, że Exul to polska kapela...

Jakub Wróbel: Miło! No niestety thrash w ostatnich latach w naszym kraju nie cieszy się zbyt dużą popularnością - mało jest większych gigów, na festiwalach można trafić tylko na pojedyncze thrashowe kapele, na pewno to nie służy popularyzacji tego gatunku. Wydaje mi się, że gatunek trochę zabrnął w ślepą uliczkę - zdecydowana większość dąży do próby odtworzenia legend lat 80., jednocześnie nie próbując wzbogacać muzyki o coś nowego, dodania czegoś od siebie co sprawiłoby, że nie jest się kolejną kapelą na siłę próbującą cofnąć się w czasie. Coś, co nie ewoluuje niestety powoli ginie. Brak tej świeżości na pewno nie jest zachęcająca dla nowych słuchaczy, a im ich mniej, tym mniejsza liczba kapel - naturalna kolej rzeczy. Tu dla kontrastu można spojrzeć na scenę około black metalową, która w ostatnich latach przeżywa rozkwit - powodem jest rozwój gatunku i masa kapel, które mają naprawdę ciekawą muzykę do zaoferowania. Jeśli porówna się dzisiejsze blackowe granie, do protoplastów z lat 80. czy Skandynawów z początku 90. to jest to totalnie inne muza. Porównując natomiast pierwsze wydania thrashowe i dzisiejsze dokonania - różnica jest bardzo mała. Mimo że nasz debiut jest opisywany jako "oldschool thrash" nie chcielibyśmy tatuować sobie tego na czole - pisząc nowy materiał staramy się odrobinę wychodzić poza te ramy, miejmy nadzieje, że nie czeka nas w przyszłości lincz z tego powodu. (śmiech)  

Bogdan Sroka: Wydaje mi się, że thrash w takim wydaniu jest w Polsce swego rodzaju niszą, którą fajnie byłoby zagospodarować. Z drugiej tak jak powiedział Kuba, nie chcemy się zaszufladkować i odgrzewać w kółko tego samego kotleta. Już teraz widzimy to po naszych wstępnych pomysłach na nowy materiał, że nasza muza ewoluuje. Thrash oczywiście pozostanie w naszych korzeniach, ale nie mamy zamiaru stać cały czas w tym samym miejscu, i planujemy rozbudowywać nasz styl.

W recenzji napisałem, że Wasz thrash inspirowany jest pierwszymi dokonaniami Testament i Exodus. W jakim stopniu zgadzacie się z moim spostrzeżeniem? Jakie płyty i zespoły naprawdę zainspirowały Was do tworzenia muzyki?

Jakub Wróbel: Nie umiem wskazać dokładnej inspiracji – na pewno nie piszemy muzy na zasadzie "chcemy grać jak XYZ" i tego się trzymamy – riffy powstają spontanicznie, a kto co w tym słyszy to już subiektywna kwestia. Na pewno gdzieś tam za młodu skorupka nasiąknęła klasyką, czyli wspomniany Testament, Exodus, Metallica, Overkill, Slayer, Heathen. Jeśli chodzi o konkretne płyty to, jest kilka, do których mam ogromny sentyment i na pewno pchnęły mnie w kierunku pisania muzyki - "Human Factor" Metal Church (aczkolwiek uwielbiam wszystkie płyty Metal Church z niestety nieżyjącym już Mikiem Howe), "By Inheritance" Artillery, "Master Of Puppets" wiadomo kogo i mniej thrashowo - "Blizzard of Ozz" Ozziego i "Static Age" Misfits. W ostatnich latach totalnie zajarałem się dwoma pierwszymi albumami Dissection - "The Somberlain" i "Storm of The Light’s Bane". A przechodząc całkiem do współczesności - patrząc na podsumowanie roku na Spotify to, albumy z 2022r., których słuchałem najwięcej to "Lifeblood" In Twilight’s Embrace, "Loner" Hangman's Chair i "Zeal & Ardor" od Zeal & Ardor. 

Bogdan Sroka: Ach ten Testament. Mnóstwo osób o tym mówi, że się im z nimi kojarzymy. Choć przyznam, że ja tego za bardzo nie czuję tutaj jakieś wielkiego podobieństwa. Może chodzi o to, że nie gramy po prostu jak najszybciej na złamanie karku, a do tego lubimy dużą dozę melodyjności? Ale przecież nie tylko Testament tak gra. A do tego wokalowo to ja mogę Chuckowi buty czyścić, czy raczej kamizelkę pastować. (śmiech) Co do Exodusa to tak się składa, że zawsze lubiłem styl gry Gary'ego Holta. Ma bardzo charakterystyczne solówki, no i oczywiście świetne, ciekawe riffy, które mega fajnie się gra. Gitarowo zdecydowanie jedna z inspiracji. Podobnie jak Kuba wskazałbym również na Heathen, i Metal Church, który też uwielbiam. Do tego zdecydowanie Pariah, (zwłaszcza na "Blaze of Obscurity", Michael Jackson na wokalu robi robotę!), "Twisted into Form" Forbidden, Fallen Angel "Faith Fails", oraz całościowo Paradox z Niemiec. A jakbym miał wymienić taką pierwotną inspirację do gry i tworzenia, to oryginalny nie będę. Po tym jak za gówniarza w podstawówce usłyszałem “Fight Fire With Fire” nic już nie było takie samo i to właśnie Metallica jest zespołem, który zapoczątkował u mnie fascynację ciężką muzą. Na koniec jeszcze wspomnę, że spoza ostrzejszego spektrum muzycznego mam ogromną słabość do Deep Purple, lubię też posłuchać basowych wygibasów w funku, a ostatnio wkręciłem się też w future funk. Natomiast zespołem, do którego wracam chyba najczęściej, jest mój ulubiony przedstawiciel N.W.O.B.H.M., czyli Tank (oczywiście klasyczny z Algy’m, a nie jakiś tam podrabianiec!).

Może to Was zdziwi - mnie to zdziwiło - ale Wasza płyta i muzyka na niej zawarta przypomniała mi demo Testora "The Torment". Słyszeliście kiedykolwiek ten zespół i ich demo z 1989 roku?

Bogdan Sroka: Nigdy nie słyszałem, ale po odsłuchaniu muszę przyznać, że zaskoczyłem się jakością nagrania. Jak na polskie demo z tamtych lat brzmi naprawdę świetnie, a do tego muzyka mega spoko. Sprawdziłem, że zespół ma w dorobku kilka płyt. To, co na szybko obczaiłem to, wpadło mi w ucho, na pewno jeszcze porządnie przesłucham. Dzięki za rekomendację. (śmiech)

Jednak Wasze brzmienie jest bardziej współczesne niż oldschoolowe. Nie chodzi mi, że gracie metalcore'a czy groove, ale korzystać z dobrodziejstw współczesnego studia nagraniowego…

Jakub Wróbel: Zależy co masz na myśli mówiąc “oldschoolowe brzmienie” - mi od razu na myśl przychodzą brzmienia lo-fi, które są popularne ostatnimi czasy. Nie jestem fanem tego typu produkcji, brzmienie albumu jest dla mnie tak samo ważne jak i utwory które, na nim są - niedbała produkcja to w mojej opinii wsadzenie sobie przez zespół kija w szprychy na samym wejściu. Jeśli chodzi o "Path To The Unknown" to nie mieliśmy jakiegoś z góry zdefiniowanego brzmienia docelowego - było to na zasadzie raczej "wyjdzie w praniu". Staraliśmy się, po prostu uzyskać jak najlepiej brzmiący album korzystając ze sprzętu i umiejętności, które posiadamy. Na pewno grając muzykę kojarzoną z oldschoolem chcieliśmy nadać jej trochę powiewu świeżości - niech całość jednak nie brzmi, jakby było robione 35 lat temu. Ogólnie wszystko nagraliśmy sami w domowym zaciszu i salce prób, a miksem zająłem się osobiście. Może warto wspomnieć, że pracując przy naszym albumie, gdzieś tam jako referencje miałem album Power Trip "Nightmare Logic" – moim zdaniem doskonale łączy mocno klasyczne brzmienie gitar z nowocześnie wyprodukowaną całością. Tak według mnie powinien brzmieć oldschoolowy thrash, a nie na zasadzie "nagrywane pisuarem".

Większość "Path To The Unknown" stanowią utwory złożone i różnorodne. Zaliczyłbym do nich "Stupidity Regime", "Rise Again" oraz "Path To The Unknown". Niemniej nie staracie się, aby Wasza muzyka była technicznie zawiła, a raczej, aby melodia była zdecydowanie wyeksponowana…

Jakub Wróbel: Pisząc kawałki, staramy się, aby każdy był z nich w miarę niepowtarzalny i miał w sobie charakterystyczny motyw/melodie, które już po pierwszym przesłuchaniu zostaje w głowie. Sam bardzo nie lubię, kiedy odsłuchując płytę, ma się poczucie słuchania N-ty raz tego samego utworu i niestety to bardzo częsta bolączka zespołów z fali tzw. "modern thrashu". Nie brakuje tam techniki, precyzji i szybkości, ale kawałki są pisane na jedno kopyto. U nas priorytetem jest niepopadanie w monotonię, co niestety wpływa negatywnie na czas tworzenia kawałków. (śmiech)

Bogdan Sroka: Dokładnie tak. Lubimy, jak muza daje solidnego kopa na twarz, ale nie jest przy tym odarta  z chwytliwości i melodii, zwłaszcza w gitarach. Przy czym bardzo ważny jest dla mnie odpowiedni balans między agresywnością a wspomnianymi elementami. Nieszczególnie przepadam w thrashu za młócką bez namysłu, ale za dużo cukru i ozdobników to też nie za dobrze. Może wybredny jestem, ale właśnie uzyskanie takiego wyważenia jest dla mnie ambicją i celem, do którego chcę dążyć.

Natomiast taki "The Hunt" jest bardziej heavymetalowy...

Bogdan Sroka: Nieco wolniejsze tempo, trochę inny klimat i mamy ciekawy przerywnik od bezpośredniej łupanki. Kawałek w sam raz na środek płyty, żeby dać nieco oddechu.

Zaś w "Lose All Control" zdecydowanie podkreślacie Wasz oldschool...

Bogdan Sroka: "Lose All Control" ma luźniejszy charakter w porównaniu do reszty płyty, ale jest bardzo energiczny i daje niezłego czadu. Na refrenach powiedziałbym, że wpada nawet w lekko punkowy klimat. No i świetnie się to gra na żywo, zdecydowanie jest to jeden z naszych faworytów.

No i na krążku macie dwóch prawdziwych morderców "Fight For Liberty" oraz "Weaker Ones"...

Bogdan Sroka: Szybko, agresywnie, ale też z fajną melodyjką, czyli dokładnie tak jak lubimy. I choć generalnie co do zasady można by w taki sposób opisać całą płytę, to jednak udało się nam uzyskać zestaw utworów, które nie brzmią jednakowo. A właśnie zachowanie takiej świeżości jest dla nas istotne. Bardzo nie chcielibyśmy zostawiać wrażenia u odbiorcy, że słucha tej samej piosenki przez całą płytę, no i pod tym względem jesteśmy zadowoleni z tego jak to wyszło na "Path To The Unknown".

Rozszyfrujmy teraz teksty, o czym najchętniej piszecie?

Bogdan Sroka: Do tej pory w tekstach przewijały się dość zróżnicowane tematy. Od banalnego opisu metalowego koncertu, czy oklepany już w thrashu komentarz o zabarwieniu społeczno-politycznym, po takie tematy jak polowanie wilczej watahy, sztuczna inteligencja eliminująca człowieka, czy rozważania nad życiem po śmierci. Zatem jak widać, jest tutaj dość spory rozrzut. Na tę chwilę nie mamy ustalonego żadnego motywu przewodniego, który ma się pojawiać w tekstach, i nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek taki ustalili. Jako autor większości tekstów uważam, że mamy tutaj spore pole do rozwoju i jest to element, któremu z pewnością będę chciał poświęcić jeszcze więcej uwagi przy pisaniu nowego materiału.

Album nie jest za długi, trwa 36 minut, ale w latach, gdy królowały winyle to, był standardowy czas. Szykujecie się z wydaniem "Path To The Unknown" na winylu?

Jakub Wróbel: Obecnie nie mamy takich planów, jednak nie wykluczamy tego w przyszłości. Jeśli chodzi o długość albumu to te okolice 35-40 minut są dla nas idealne. Zdarzają się prawie godzinne płyty składające się 10+ kawałków i jest to ciężkie do przełknięcia za jednym posiedzeniem. Chcieliśmy tego uniknąć i sprawić, żeby album jako całość był łatwo przyswajalny.

Bogdan Sroka: Uważam, że lepiej jest zostawić słuchacza z lekkim niedosytem, tak aby chciał wrócić po więcej, niż żeby ze znudzenia wyłączył płytę w połowie. Co do winyla to nie mówimy kategorycznie nie, ale jeśli to nastąpi, to raczej nieprędko. Pierwotnie raczej nie planowaliśmy wydania "Path To The Unknown" w innej formie niż CD.

Jesteście maniakami winylowymi kolekcjonerami? A może zbieracie inne nośniki, CD albo kasety?

Jakub Wróbel: Totalnie nie, osobiście nie posiadam ani jednego winylu. Kupuję tylko CDki, ale też nie nazwałbym się maniakalnym zbieraczem, porównując się do niektórych to, moja kolekcja jest pewnie bardzo uboga. A jeśli chodzi o kasety to, totalnie nie czuję tej fascynacji i magii i tak jak z winylami nie posiadam ani jednej - może to kwestia wieku. (śmiech) Podobnie jest u reszty chłopaków.

Jestem pod dużym wrażeniem kreatywności gitarowego duetu, Wasza współpraca, rytmiczne tyrady i solowe popisy, są najwyższej jakości…

Bogdan Sroka: Super słyszeć takie słowa, bo nie ukrywam, że włożyliśmy sporo wysiłku w ten element. Ogółem dla mnie istotne jest, żeby tworzyć muzykę, której będzie mi się dobrze słuchało, ale przy tym też fajnie grało. Technicznymi wirtuozami gitary może i nie jesteśmy, ale jednak staramy się z Kubą, żeby coś ciekawego się działo w naszych partiach. Duży akcent idzie u nas na melodyjność solówek, i na próby tworzenia agresywnych, ale przy tym chwytliwych motywów. W efekcie mi jako gitarzyście granie naszych kawałków daje sporo radochy. Jeśli komuś sprawia przyjemność słuchanie tych naszych, jak to określiłeś "popisów" to tylko mnie to cieszy. (śmiech) 

Jakub Wróbel: Staramy się korzystać z posiadania dwóch gitar w zespole i wykorzystać nasze umiejętności w jak najciekawszy sposób. Mam tylko nadzieje, że nie popadniemy z tym w przesadę i utwory nie będą słuchalne tylko dla innych gitarzystów.

Bogdan piastujesz również stanowisko wokalisty. Twoje wrzaski i skandowanie dodają dodatkowej agresji Waszej muzyce. Niby pasuje to do ogólnego wyrazu Exul, ale Twój wokal wydaje się jednostajny i mało plastyczny, więc może spróbować temu zaradzić? Choć zalecałbym ostrożność, bo nie należy robić niczego na siłę...

Bogdan Sroka: Szczerze mówiąc, z mojej strony pełna zgoda. Zacznijmy od tego, że tę rolę przejąłem trochę w trybie awaryjnym gdy nasz poprzedni wokalista Michał zrezygnował z gry w zespole. Ponieważ wciąż nie mieliśmy w tym czasie dopracowanych wszystkich ścieżek wokalu na płytę, trzeba było coś z tym fantem zrobić. A, jako że wydzierałem się wcześniej na chórkach, to podjęliśmy decyzję, że spróbuję się na głównym wokalu. Tak jak już na wstępie wspomnieliśmy, trzeba pamiętać, że ścieżki z płyty są z 2020 roku. Generalnie podczas nagrań jeszcze się "docierałem" wokalnie, że tak to nazwę. To, co słychać na "Path To The Unknown" to było moje absolutne maksimum, w czasie jak ją nagrywaliśmy. Teraz z pewnością zrobiłbym to trochę inaczej i pewnie lepiej, ale i tak jestem zadowolony z rezultatu, biorąc pod uwagę okoliczności. Natomiast na nowym materiale z pewnością wokal będzie mniej jednostajny. Mam plan się trochę z tym pobawić, z racji, że możliwości teraz mam już większe niż trzy lata temu, a poza tym zaczęło mi to sprawiać sporą frajdę.

Jakub Wróbel: Bogdan jako wokalista (i perfekcjonista) na pewno bardziej krytycznie patrzy na swoje nagrania, ale ja osobiście jestem mega zadowolony, jak brzmią wokale na płycie. Nie dopatruję się też tej monotonności - jest to jeden styl, ale za to jaki!

Na "Path To The Unknown" sekcję rytmiczną tworzyli Bogdan Sroka (gitara basowa) i Mateusz Grela (perkusja). Ten duet całkiem wiarygodnie zaprezentował się na płycie, ale to już stan nieaktualny. Po prostu Exul ma nową sekcję rytmiczną. Opowiedz o nowych kolegach...

Jakub Wróbel: Zarówno z Maćkiem (bas) i Patrykiem (perkusja) znam się z czasów liceum i działania na lokalnej zamojskiej scenie muzycznej, a więc nie są to przypadkowe ziomki. Warto wspomnieć, że Maciek ma też doświadczenie wokalne, więc mamy towarzyszący wokal z prawdziwego zdarzenia - poza oczywistymi chórkami pisząc nowy materiał, będziemy starać wykorzystać się ten potencjał. Patryk natomiast jest absolwentem akademii muzycznej co czyni go jedynym pełnoprawnym muzykiem w Exulu. (śmiech) Ogólnie bardzo dobrze się razem dogadujemy i w zespole panuje fajna, kumpelska atmosfera co tylko umila pracę nad nowymi rzeczami. 

W sumie przez Exul trochę muzyków się przewinęło…

Jakub Wróbel: Tutaj mogę trochę przybliżyć historię zespołu. Kapele założyłem w liceum z czterema kumplami w rodzinnej miejscowości, czyli Zamościu. Już w tym okresie mieliśmy problem ze stołkiem basisty - przewinęło się ich ze trzech. W roku 2013 większość z nas trafiła do Krakowa na studia i coś tam chwilę graliśmy, ale jakoś wyparowała chęć i motywacja do grania i wszystko się rozleciało. Około roku 2016 roku Michał "Świder" Sadło (wokalista) poznał mnie z Bogdanem, z którym znał się ze studiów.  Zaczęliśmy się spotykać we trójkę, żeby sobie pograć jakieś covery for fun. Po jakimś czasie wykiełkowała myśl, by reanimować Exula - jesienią 2017 roku we trzech nagraliśmy demo, żeby po prostu zaprezentować muzykę, jaką planujemy grać i zaczęliśmy szukać brakujących członków. Parę tygodni po wystawieniu ogłoszenia do sieci do składu dołączyli Piotrek Kacperczyk (bas) i Mateusz Grela (perkusja). W tym składzie pograliśmy około roku, a później rozstaliśmy się z Piotrkiem. Po kilku miesiącach na bas wskoczył Maciek, który jest już z nami do dziś. Jakoś na początku 2020 roku zespół przeżył dosyć mocny cios, bo skład opuszcza garowy Mateusz, a kilka miesięcy później ze składu odchodzi Świder, który był w Exulu od początku. A żeby nie było zbyt kolorowo to, zaraz wjechała pandemia. W tym momencie mieliśmy już większość nagrań na płytę i nie wiedzieliśmy, co dalej robić. Nie ukrywam, że przychodziły mi do głowy myśli, żeby poddać się i rzucić to wszystko, bo wizja kolejnego kompletowania składu w tym momencie, była naprawdę przytłaczająca. Na szczęście do tego nie doszło - Bogdan zdecydował, że to on obejmie wokal i z kwintetu zrobiliśmy się docelowo kwartetem. Powtórzyliśmy proces nagrywania wokali, a po kilku miesiącach do składu dołączył Patryk - i tak żyjemy sobie wesoło do dzisiaj.

Kto odpowiada za muzykę i teksty w Waszej kapeli? Jak opracowujecie utwory? Robicie to w starym stylu, czyli w sali prób, czy każdy ćwiczy nad swoimi partiami w domowym zaciszu?

Jakub Wróbel: Muzykę tworzymy razem z Bogdanem, ale teksty to już w większości jego działka. Jeśli chodzi o tworzenie kawałków to, robimy to w zdecydowanie nowoczesnej formie. Nagrywamy pomysły na kompach, wymieniamy się plikami, dogrywamy pomysły, robimy szkic garów w MIDI. Oczywiście jakieś detale często dopracowujemy już na sali prób całym zespołem, ale sam szkielet kawałka, riffy powstają raczej w domowych warunkach. A jeśli chodzi o ogrywanie, to każdy w miarę możliwości opanowuje materiał poza próbą, ale później katujemy na salce, aż coś już wejdzie w krew.

Bogdan Sroka: Materiał z "Path To The Unknown" pod tym względem wygląda tak, że część kawałków w całości stworzył Kuba, część ja, a wspólnie dopracowywaliśmy tylko detale. Właściwie jedynie "Fight for Liberty" było pisane w ścisłej kooperacji. Natomiast, w tej chwili mamy trochę nowego materiału w powijakach i tu sprawa wygląda już bardziej zespołowo. Mimo że nadal większość materiału powstaje w domu, to jednak zdecydowanie więcej jest wspólnej burzy mózgów i testowania różnych rzeczy na salce niż wcześniej. 

Jak rozszyfrować Waszą nazwę?

Jakub Wróbel: Zespół jako tako powstał około 2011 roku i nazywał się początkowo Painless. Po jakimś czasie uznaliśmy z chłopakami to za strasznie lamerską nazwę i postanowiliśmy się przemianować – jednak nie mieliśmy za bardzo pomysłu jak. Nasz ówczesny drugi gitarzysta, Hubert Rusinek wpadł na pomysł wertowania łacińskiego słownika z nadzieją znalezienia czegoś spoko. No i wynalazł "exul" – wygnaniec. Nazwa krótka, łatwa do zapamiętania, a do tego zawiera „ex”, co w tym czasie wydawało nam się mega spoko – no wiesz Exodus, Exumer, Exciter… (śmiech) Ze zmianą nazwy wiąże się jeszcze anegdota – tego czasu graliśmy próby w zamojskim domu kultury. Niedługo po zmianie zostaliśmy, jednak delikatnie mówiąc, wydaleni przez dyrekcje – nie będę wchodził w szczegóły, ale chodziło o drobny akt wandalizmu. Także dorobiliśmy sobie ideologię do naszego wygnańca i nazwa miała jak najbardziej sens. (śmiech)

Zdecydowaliście się na współpracę z Defense Records. Czy ta kooperacja pokrywa się z tym co sobie wymarzyliście?

Jakub Wróbel: Do miliona sprzedanych płyt jeszcze trochę nam brakuje, ale jesteśmy na dobrej drodze! A tak na poważnie, to patrząc na krajowych wydawców nasza twórczość najbardziej wpasowuje się w katalog Defense. Piotrek ma na swoim koncie kilka naprawdę przyzwoitych kapel i jest nam bardzo miło, że dołączyliśmy do tego grona.

Jak idzie wam promocja "Path To The Unknown"?

Bogdan Sroka: Tak naprawdę idzie nam to dosyć powoli - jak wspomniałem wcześniej, na ten moment nie mamy w planach za dużo koncertów, a po premierze płyty zagraliśmy tylko dwa, ale obiecujemy poprawę! Obecnie pracujemy nad merchem i miejmy nadzieje, że w przeciągu kilku tygodni będziemy mogli pochwalić się na naszych social mediach konkretami. Ogólnie mimo tak małej promocji materiał w sieci zyskuje mega dużo pozytywnych opinii. Totalnie nas zaskoczyła ilość odtworzeń "Path To The Unknown" na naszym kanale YouTube - w ciągu 20 dni nabite było 20k, co dla zespołu naszego formatu uważam za mega dobry wynik. Powoli spływają też do nas recenzje z portali i fan zinów - wszystkie są bardzo pozytywne, na szczęście nikt jeszcze nie zmieszał nas z błotem! 

Co dalej z graniem na żywo?

Jakub Wróbel: Na ten moment nie mamy ich za wiele - potwierdzone mamy dwa koncerty - w czerwcu w Katowicach i w październiku w Bydgoszczy. W międzyczasie dogadujemy kilka koncertów, ale tutaj na razie nie ma konkretów. Jednak planujemy trochę zagęścić nasz kalendarz. 

Wspomnieliście, że rozpoczęliście już prace nad następnym albumem? Będzie to kontynuacja "Path To The Unknown", czy coś zupełnie innego?

Bogdan Sroka: Mamy jeszcze trochę materiału, który był gotowy, lub prawie gotowy jeszcze w trakcie nagrywania "Path To The Unknown". Stylistycznie jest to podobna rzecz i pomysł jest taki, żeby tym utworom dać szansę na EP-ce i zamknąć w ten sposób pewien rozdział. Planujemy zrobić to jeszcze w tym roku i mamy nadzieję, że tym razem pójdzie nam sprawniej niż z płytą. Natomiast na kolejnego longplaya trafią tylko najświeższe pomysły, które są ewolucją i rozbudową stylu prezentowanego przez nas do tej pory.

Jakub Wróbel: Mnie osobiście nowy materiał bardzo ekscytuje, uważam go za ciekawszy, bardziej dopracowany i dojrzalszy. Uważam, że nadal baza wszystkiego to american-style thrash, ale dorzucimy trochę elementów bardziej kojarzonych z death metalem.

Michał Mazur

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

4991036
DzisiajDzisiaj2075
WczorajWczoraj3581
Ten tydzieńTen tydzień13670
Ten miesiącTen miesiąc73869
WszystkieWszystkie4991036
3.92.84.253