IGNITED - Cradle of the Wicked
(2023 Self-Released)
Autor: \m/\m/
Tracklist:
01 - Cradle Of The Wicked
02 - The Overflow
03 - At The Damned’s Hall
04 - Bloody Satisfied
05 - Uncontrollable
06 - The Sewer Lords
07 - Life Goes By
08 - Nightshift
09 - Tearing Down The Walls
10 - Abyss of Fear
Lineup:
Denis Lima - Vocals
Dalton Castro - Guitars
Martin Bellucci - Bass
Maurício Velasco - Drums
Denis Lima - Vocals
Dalton Castro - Guitars
Martin Bellucci - Bass
Maurício Velasco - Drums
Ignited tworzą muzycy z Brazylii, jednak swoją karierę rozpoczynali w roku 2001 pod szyldem Herege. Wtedy zostawili po sobie kilka dem, EP-kę "Bang Your Heads" (2006) oraz album "Herege" (2008). Ponownie na scenie pojawili się w roku 2017, ale już pod nazwą Ignited. Zadebiutowali albumem "Steelbound" (2018), w roku 2022 przypomnieli się koncertówką "Steelive", no i teraz zaczęli promować kolejny studyjny krążek "Cradle of the Wicked" (2023). Myślę, że płyta "live" i omawiany album były już przygotowane przez ekipę w nowej bazie, czyli we Szwecji, a na sto procent jest tak z "Cradle of the Wicked". Choć tak naprawdę muzycy Ignited rozsiani są po świecie. Muzyka, która znalazła się na tej płycie to klasyczny heavy metal, oparty na dokonaniach Judas Priest, Iron Maiden i innych ekip z lat 80., ale podany w nowoczesnej, współczesnej oprawie. I nie chodzi mi o nu metal, groove czy inny alternatywny metal, a sposób nagrania samej muzy. Trochę czuć w nich US metalu, Savatage, Iced Earth, Queensryche itd. Kawałki różnorodne, dynamiczne, gęste, intensywne i bardzo solidne. Są bezpośrednie, ale też dzieje się w nich niekiedy bardzo dużo. W zasadzie nie ma co się do nich czepiać, jedynie brakuje w nich jakiegoś błysku, który mógłby zupełnie porwać słuchacza. Może chodzi o coś, co wpadłoby w ucho, choć na pewno kawałkom nie brakuje melodii. Zresztą znakomicie je podkreśla bardzo dobry wokal Denisa Limy. Wykonanie też jest niezłe. Przede wszystkim w tym gąszczu dźwięków znakomicie pracują gitary, za które odpowiada Dalton Castro. Sekcja, choć pomysłowa i kreatywna, to raczej tworzy przestrzeń dla gitar, melodii i śpiewu. Całość brzmi znakomicie, lubię takie brzmienie, nie mówiąc o wykonaniu. No ale co innego można pisać, gdy wszystko odbyło się w Studio Fredman w Gothenburg, pod nadzorem Fredrika Nordströma? Ogólnie "Cradle of the Wicked" to bardzo dobra płyta, którą pod swoją uwagę mogą brać fani tradycyjnego heavy metalu. Niemniej jest tyle różnych tytułów na rynku, że raczej trudno będzie muzykom Ignited przez nie się przebić.
(4/6)
\m/\m/