STRATOVARIUS - Eternal
(2015 earMusic)
Autor: \m/\m/
Tracklist:
1 Sad But True
2 Bad Reputation
3 Wild Thing
4 Satisfaction
5 Another Brick in the Wall
6 Proud Mary
7 Highway To Hell
8 2 minutes to midnight
9 Ace of Spades
10 Master Of Puppets
2 Bad Reputation
3 Wild Thing
4 Satisfaction
5 Another Brick in the Wall
6 Proud Mary
7 Highway To Hell
8 2 minutes to midnight
9 Ace of Spades
10 Master Of Puppets
Lineup:
Timo Kotipelto — Vocals
Matias Kupiainen — Guitars
Jens Johansson — Keyboards
Lauri Porra — Bass
Rolf Pilve — Drums
Matias Kupiainen — Guitars
Jens Johansson — Keyboards
Lauri Porra — Bass
Rolf Pilve — Drums
No dobra, przyznam się. Nie jestem obiektywny wobec Stratovariusa, zawsze wspierałem ten zespół nawet w najtrudniejszych momentach. Zwątpiłem jedynie w jednej chwili (wiadomo w jakiej). Z tego powodu staram się wywinąć z recenzowania albumów tego zespołu. Nie zawsze mi się to udaje, a zwłaszcza ostatnio. Pisząc o Finach silę się na bezstronność, ale czy to mi wychodzi... to już inna sprawa. Pierwsze dźwięki otwieracza "My Eternal Dream", a szczególnie brzmienie klawiszy, nie nastraja mnie najlepiej, są po prostu przaśne. Jednak z czasem kawałek przeradza się w szybką dynamiczną kompozycję, z ciekawymi motywami oraz melodiami podszytymi symfoniką i neoklasycyzmem. Generalnie standard do jakiego ten zespół przez lata nas przyzwyczaił. O dziwo z biegiem trwania krążka jest równie dobrze. Muzyków stać aby kolejne kawałki były utrzymane na tym samym poziomie, aczkolwiek stanowiły różnorodne propozycje dla odbiorcy. Może to zdziwić co niektórych, bo od kilku lat ciągnie się za tym zespołem opinia, że od dawna nie nagrał nic dobrego. Prawda wydaje się inna. Stratovariusowi po tym, jak jego były lider prawie rozmontował band, udało się stanąć na nogi. Serwuje nam muzykę, do której przyzwyczaił swoich fanów, ciągle na niezłym poziomie. Na swój sposób jest przewidywalna i oczywista, jakby nie było, melodyjny power metal nie wymyślono w tym roku. Mimo wszystko Finów ciągle stać na interesujące i intensywne utwory, pomysłowe aranżacje i cała gamę, nigdy nie kończących się dobrych melodii. Niby to wspomniana norma, ale czasami przebija się echo dawnej chwały, chociażby w takim "Lost Without A Trace" czy "Man In The Mirror". Niewiele jest smuteczków, co parę albumów wstecz było regułą. Mowa tu o wolnym, nastrojowym "Fire In Your Eyes". W takim klimacie utrzymana jest też środkowa część finałowego epickiego kolosa "The Lost Saga", ale to już zupełnie inny wymiar. Starzy muzycy Timo Kotipelto i Jensa Johanssona kolejny raz udowadniają swoje wybitne umiejętności. Młodzież w sekcji dowodzi, że są więcej niż solidną podporą. Zaś gitarzysta Matias Kupiainen wręcz zaczyna doganiać swoich starszych kolegów jeśli chodzi o muzyczny kunszt. Nie mówiąc o jego własnym ciekawym brzmieniu. Produkcja "Eternal" to też standard, wyśmienita fińska szkoła. Pozostaje mi powtórzyć, że trzeba życzyć sobie aby Stratowarius jak najdłużej nagrywał tak rzetelne albumu, a od czasu do czasu przeskoczył na wyższy "level".
(4/6)
\m/\m/