THE BWPP - Bats: Melodies And Lullabies For Samal
(2017 MonseArt Music)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist
1. First Bat
2. Bat Before Tomorrow, Before We Die
3. Bat That Flew Through The Window The Other Night And Stayed
4. Bat In A Golden Cage
5. Bat That Lived Above The Altar
6. Bat Ex Cathedra
7. Seventh Bat
8. City’s Night Sky
9. Bats Before Carnage
10. American Horror Bat
Jeśli dobrze liczę, to z koncertowym „Live At Klub Proxima, 23.04.16, Varsovia”, dostępnym z magazynem „Lizard” w ubiegłym roku, „Bats: Melodies And Lullabies For Samal” jest już czwartym albumem The Black Water Panic Project. Nightmare Animal a.k.a. Paweł Siwochowicz stworzył jednak tę płytę zupełnie sam, rezygnując ze współpracy z wspierającymi go dotąd muzykami. Kolejną nowością jest to, że „Bats:...” to album niemal całkowicie instrumentalny, poza okazjonalnymi szeptami, samplami czy zapętlonymi w tle wokalami, a w dodatku Nightmare Animal przedstawia słuchaczom bardzo osobiste utwory, nagrywane dla swej żony Samal w czasie, kiedy dzieliła ich znaczna odległość. Każdy kto słyszał choć jeden utwór z „Fight For Oxygen” (2013) czy „Alpha Pro Broken Machines” (2015) wie doskonale, że o żadnych melodiach lub kołysankach w tradycyjnym tego słowa znaczeniu nie może być tu mowy, chociaż na tych wcześniejszych płytach The BWPP zdarzały się też przecież kompozycje bardziej przystępne. Zdecydowanie przeważał jednak industrialny rock i takie też dźwięki dominują też na „Bats:...”, z tym, że w jeszcze bardziej bezkompromisowej, wręcz ekstremalnej wersji. Brzmi to wszystko tak, jakby Nightmare Animal zerwał ze wszystkimi ograniczającymi go dotąd schematami, kreując za pomocą gitary(?), samplerów i syntezatorów swój własny, bardzo mroczny i odjechany świat. Akurat mnie najbardziej przypadły do gustu te hipnotyczno-transowe partie z „Bat That Lived Above The Altar” i „Bats Ex Cathedra”,ale równie duże wrażenie robią też inne, równie minimalistyczne czy ambientowe, a przy tym urozmaicone utwory, takie jak: „Bat In A Golden Cage” czy „Bat With Painted Smile”. Płyta nie dla każdego, ale warta uwagi.
(5/6)
Wojciech Chamryk
Wojciech Chamryk