Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

FRONTSIDE - Zmartwychwstanie

 

(2018 Mystic)
Autor: Wojciech Chamryk
 
frontside-zmartwychwstanie s

Tracklista:

1 Zmartwychwstanie

2 Poznaj swoich wrogów

3 Bez przebaczenia

4 Krew, ogień, śmierć

5 Pieczęcią niech będzie krew

6 Przynoszę wam ogień

7 Kolejna niewinna ofiara

8 Martwy jak t y

9 Jak światłość i mrok

1o Iluminacja

11 Bóg cię nie ocali

               

Lineup:

Demon - gitary rytmiczne, wokale

Auman - wokalista

Daron - gitary solowe, rytmiczne, akustyczne

Nowak - gitara basowa

Toma - perkusja

                   

Albumy „Sprawa jest osobista” i „Prawie martwy” rozczarowały fanów Frontside, bo jednak tradycyjny hard 'n' heavy nie jest naturalną stylistyką dla tej formacji, jednoznacznie kojarzonej z metalcore i ekstremalnym metalem. Jak jednak podkreślają muzycy taka odmiana była im potrzebna do nabrania dystansu do tego co robili przez wiele lat, a nagranie tak odmiennych płyt pozwoliło im również podejść do kolejnego albumu z odpowiednią świeżością. Efekt to „Zmartwychwstanie”, płyta ostra, wściekła i totalnie bezkompromisowa. Zapomnijcie o hard rocku czy melodyjnych wokalach – to Frontside z okresu krążków „Zniszczyć wszytko” czy „Zmierzch bogów...”, ale też w wersji udoskonalonej, bez żadnych wątpliwych zapożyczeń z chwalebnej przeszłości. Mamy tu więc nie tylko metalcore, ale i death/blackowe akcenty, dodające jeszcze większej intensywności i tak już piekielnie mocnym utworom jak „Poznaj swoich wrogów” czy „Krew, ogień, śmierć”. Generalnie zresztą warstwa rytmiczna płyty to temat na oddzielną rozprawkę, godną magazynu „Perkusista”, bo dzieje się w niej tyle, że czasem trudno za Tomą nadążyć. Auman też nie pozostaje w tyle, racząc słuchaczy wściekłym rykiem, często na przemian ze skrzekiem; bodaj tylko w utworze „Kolejna niewinna ofiara” momentami spuszcza nieco z tonu, a owe melodeklamacje daje chwilę ukojenia pomiędzy bezlitosną chłostą kolejnych numerów. Swoje robią też melodyjne solówki: czysto brzmiące, perfekcyjnie skonstruowane i prawdziwie lśniące w oprawie mocarnej, riffowej jazdy i perkusyjnej młócki. Nie wiem jeszcze czy jest to najlepsza płyta w bogatej już dyskografii Frontside, bo trudno ferować takie oceny na gorąco, ale na pewno jedna z najlepszych, a w dodatku potwierdzenie, że zespół powrócił na właściwą drogę.

(5/6)

Wojciech Chamryk

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5060071
DzisiajDzisiaj1426
WczorajWczoraj3533
Ten tydzieńTen tydzień13550
Ten miesiącTen miesiąc63722
WszystkieWszystkie5060071
3.21.34.0