FRONTSIDE - Zmartwychwstanie
Tracklista:
1 Zmartwychwstanie
2 Poznaj swoich wrogów
3 Bez przebaczenia
4 Krew, ogień, śmierć
5 Pieczęcią niech będzie krew
6 Przynoszę wam ogień
7 Kolejna niewinna ofiara
8 Martwy jak t y
9 Jak światłość i mrok
1o Iluminacja
11 Bóg cię nie ocali
Lineup:
Demon - gitary rytmiczne, wokale
Auman - wokalista
Daron - gitary solowe, rytmiczne, akustyczne
Nowak - gitara basowa
Toma - perkusja
Albumy „Sprawa jest osobista” i „Prawie martwy” rozczarowały fanów Frontside, bo jednak tradycyjny hard 'n' heavy nie jest naturalną stylistyką dla tej formacji, jednoznacznie kojarzonej z metalcore i ekstremalnym metalem. Jak jednak podkreślają muzycy taka odmiana była im potrzebna do nabrania dystansu do tego co robili przez wiele lat, a nagranie tak odmiennych płyt pozwoliło im również podejść do kolejnego albumu z odpowiednią świeżością. Efekt to „Zmartwychwstanie”, płyta ostra, wściekła i totalnie bezkompromisowa. Zapomnijcie o hard rocku czy melodyjnych wokalach – to Frontside z okresu krążków „Zniszczyć wszytko” czy „Zmierzch bogów...”, ale też w wersji udoskonalonej, bez żadnych wątpliwych zapożyczeń z chwalebnej przeszłości. Mamy tu więc nie tylko metalcore, ale i death/blackowe akcenty, dodające jeszcze większej intensywności i tak już piekielnie mocnym utworom jak „Poznaj swoich wrogów” czy „Krew, ogień, śmierć”. Generalnie zresztą warstwa rytmiczna płyty to temat na oddzielną rozprawkę, godną magazynu „Perkusista”, bo dzieje się w niej tyle, że czasem trudno za Tomą nadążyć. Auman też nie pozostaje w tyle, racząc słuchaczy wściekłym rykiem, często na przemian ze skrzekiem; bodaj tylko w utworze „Kolejna niewinna ofiara” momentami spuszcza nieco z tonu, a owe melodeklamacje daje chwilę ukojenia pomiędzy bezlitosną chłostą kolejnych numerów. Swoje robią też melodyjne solówki: czysto brzmiące, perfekcyjnie skonstruowane i prawdziwie lśniące w oprawie mocarnej, riffowej jazdy i perkusyjnej młócki. Nie wiem jeszcze czy jest to najlepsza płyta w bogatej już dyskografii Frontside, bo trudno ferować takie oceny na gorąco, ale na pewno jedna z najlepszych, a w dodatku potwierdzenie, że zespół powrócił na właściwą drogę.
(5/6)
Wojciech Chamryk