SERPENT SEED - Death And Decay Considerations
(2019 Old Temple)
Autor: Wojciech Chamryk
Tracklist:
1. Burning Temples Of Dead God
2. The Pleasure Of Cruelty
3. Eternal Hatred
4. Primal Terror
5. Ineluctable Death
6. For The Glory Of Putrification
7. The Agony Of Mankind
8. The Ritual
1. Burning Temples Of Dead God
2. The Pleasure Of Cruelty
3. Eternal Hatred
4. Primal Terror
5. Ineluctable Death
6. For The Glory Of Putrification
7. The Agony Of Mankind
8. The Ritual
Lineup:
Balrog – śpiew
Jatssa – gitara
Wojtek – gitara
Jakub – bas
+
Paweł Drozd – perkusja
Balrog – śpiew
Jatssa – gitara
Wojtek – gitara
Jakub – bas
+
Paweł Drozd – perkusja
Zreformowany, chociaż nie do końca, skład Serpent Seed (nowy wokalista oraz gitarzysta, sesyjny perkusista) wydał drugi album. Tych blisko pięć lat, które upłynęły od premiery debiutanckiego „Debris Of Faith” nie wpłynęły jakoś znacząco na styl formacji z Łaska, która wciąż łoi jadowity death metal w najbardziej klasycznej z możliwych postaci. Tu nie ma miejsca na eksperymenty czy szukanie nowych rozwiązań – priorytetami są agresja, szaleńczy pęd nieokiełznanych blastów, bezlitosny ryk Balroga i brzmieniowa surowizna. Gdyby nie widniejące w kilku miejscach daty 2018 i 2019 to bez cienia przesady można by zakwalifikować „Death And Decay Considerations” jako materiał powstały gdzieś na przełomie lat 80. i 90. minionego wieku, gdy brutalny metal nie tylko rósł w siłę z każdym miesiącem, ale wyznaczał też nowe granice w najmocniejszej z odmian rocka. Tych osiem utworów miażdży więc bez litości, bez względu na to czy mamy do czynienia z Serpent Seed w wersji szybkiej i totalnie bezkompromisowej („Eternal Hatred” jest tu poza wszelką konkurencją), czy też mocarnie doomowej (potężnego zwolnienia w „Ineluctable Death” nie powstydziliby się tacy Bolt Thrower, to z finałowego „The Ritual” też w niczym mu nie ustępuje). Są też mroczniejsze momenty, jak choćby w rozpędzonym openerze „Burning Temples Of Dead God”, gdzieniegdzie pojawiają się blackowe akcenty w partiach gitar („The Agony Of Mankind”), perfekcyjnie urozmaicając ten oldschoolowy monolit bez słabych punktów.
(5/6)
Wojciech Chamryk