Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

ATROCIOUS FILTH - OVV

 

(2021 Moans Music)
Autor: Wojciech Chamryk
 
atrociousfilth-ovv s 
Debiutancki album tej formacji „100% Jesus” to dla wielu zwolenników podmetalizowanego industrialu materiał kultowy, nie tylko dlatego, że udział w jego powstaniu mieli muzycy znani z Vader. Nagrany po wielu latach przerwy jego pełnoprawny następca (w tak zwanym międzyczasie grupa wydała jeszcze MCD „Moans”) powstał rzecz jasna w innym składzie: do Andrzeja Choromańskiego, Leszka Rakowskiego i wokalisty Tomasza Bardegi (ex Nyia) dołączył perkusista nie gorszy od nieodżałowanego Docenta, to jest Gerard Niemczyk (Holy Death, Schismatic, Mordor, 3Metry i wiele innych), a gościnnie wspomogli ich producent i saksofonista Bartłomiej Kuźniak, wiolonczelistka  Agnieszka Połubińska i wokalista Tony Kinsky. Nazwiska co prawda nie grają, ale osoby zorientowane w temacie wiedzą doskonale jaki potencjał i możliwości mają ci muzycy. Przekłada się to rzecz jasna na zawartość i muzyczną jakość „OVV”, płyty nieoczywistej i bardzo oryginalnej. Atrocious Filth wciąż nawiązują co prawda do dokonań Swans czy Godflesh, ale czynią to nad wyraz subtelnie, ponieważ  mocne, industrialne brzmienia to już w ich wypadku przeszłość. Mamy za to agresywny postpunk, swoiście pojmowaną transowość, awangardowe odloty, ale też bardziej melodyjne, przestrzenne partie. Celowo nie podaję tytułów – są one zresztą bardzo oszczędne, jednoliterowe – bowiem „OVV” to dźwiękowy monolit, który najlepiej smakować w całości. Teraz można to czynić również z winylowej płyty, co zdecydowanie zmienia odbiór tych siedmiu utworów, tym bardziej, że jak podkreśla lider grupy, ten materiał w każdej wersji brzmi inaczej - tu na  pewno bardziej dynamicznie. Dochodzi do tego poszerzona szata graficzna, zresztą w 12” formacie gatefold nieoczywista okładka autorstwa Maëlle Cadoret prezentuje się znacznie efektowniej. LP został wytłoczony na białym winylu i w limitowanym nakładzie 333 egzemplarzy, tak więc prędzej niż później stanie się kolekcjonerskim rarytasem, nie ma więc co zwlekać z decyzją o jego zakupie.
(6/6)
Wojciech Chamryk
rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5056927
DzisiajDzisiaj1815
WczorajWczoraj2645
Ten tydzieńTen tydzień10406
Ten miesiącTen miesiąc60578
WszystkieWszystkie5056927
3.139.97.157